- Jak tam główka? - spytał Lucas, gdy Harry usiadł przy stole.
- Boli i dzień dobry wszystkim - przywitał się, siadając przy stole zajętym przez rodzinę Potterów, którzy odpowiedzieli mu wesoło.
Chłopakowi nie uśmiechało się siadać koło Lucasa, jednak na jego nieszczęście musiał.
- Proszę, to na kaca - szepnął wyciągając fiolkę z jakimś płynem.
- Dzięki, ale wolę odczuć jego skutki, bym często nie pił, wiedząc jak będę się czuł następnego dnia.
- To bardzo dobra i mądra decyzja - odezwał się Pan Potter słysząc jego słowa.
- Cieszę się tato, że ją aprobujesz - odpowiedział, posyłając mu uśmiech, chcąc dopiec temu niby biologicznemu.
Mimo, że wczoraj pił i gadał z chłopakami w zakamarkach umysłu snuł domysły i jedyne do czego doszedł, to w żadnym wypadku nie może ufać mężczyźnie, nic od niego nie przyjmować oraz nie zostawać z nim sam na sam, lecz jako Harry Potter nie mogąc powstrzymać ciekawości i kłopotów samoistnie lgnących do niego, postanowił dowiedzieć się, co ten mężczyzna knuje, a także czy nie zagraża jego rodzinie.Siedząc przy śniadaniu i myśląc o tym, nagle sobie uświadomił, że musi chronić Brayana, bo jeśli jemu coś się stanie, James Potter, a następnie Harry James Potter nie przyjdzie nigdy na świat!
- Alex - usłyszał głos blondynki.
- Słucham?
- Nic nie tknąłeś - powiedziała Judith patrząc na niego z troską.
- Przepraszam, po prostu się zamyśliłem - wyjaśnił zaczynając spożywać posiłek.
Gdy śniadanie dobiegło końca, dwóch Hogwartczyków udało się do pokoju Gryfona.
- Brayan, mam do ciebie prośbę, lecz obiecaj, że nie będziesz pytać skąd, ani od kogo mógłbym to wiedzieć, dobrze?- Ale...
- Proszę, mogę natomiast obiecać, że kiedyś ci wyjaśnię.
- Słucham - odpowiedział zrezygnowany.
- Prawdopodobnie dostałeś już pelerynę niewidkę od ojca. Czy mógłbyś mi ją pożyczyć na okres paru dni, do czasu powrotu do Hogwartu?
Brązowooki stał zaszokowany słowami chłopaka. Pierwsze co cisnęło mu się na język to właśnie skąd on o tym wiedział?
Cóż, jego przyjaciele posiadali wiedzę, że coś takiego ma, lecz tu wyraźnie było czuć, że Ślizgon zdaje sobie sprawę z faktu, że przechodzi ona z pokolenia na pokolenie.- Dobrze - odparł wiedząc, że gdyby nie byłaby mu bardzo potrzebna, nie prosił by o nią. Po za tym to jego brat.
- Dziękuję - odpowiedział.
Harry zwrócił się do Gryfona, gdyż był tchnięty jakimś przeczuciem.
Właśnie przez to postanowił mieć różdżkę jak i pelerynę cały czas przy sobie.Przez dwa kolejne dni "ojczulek" starał się nawiązać jakąś rozmowę lub zostać z zielonookim sam na sam, jednak z marnym skutkiem.
Mężczyzna wiedząc, że jego Pan się niecierpliwi, postanowił działać.
Chłopak będąc w szkole pod nosem dyrektora i Dumbledore'a, będzie nieźle strzeżony.
Rozumiał już czemu jego Pan go chciał oraz czemu wszyscy zwracali na niego uwagę.
Uroda chłopaka przyciągała, oczy hipnotyzowały, a jego zachowanie i uosobienie było zagadką.
Potrafił być miły, dobry, szczery i pomocny, ale także przebiegły, mądry oraz sprytny.
W końcu trafił on z jakiegoś powodu do Slytherinu.
Może ma wiele zalet lecz raczej nie spodziewa się nagłego ataku.Dzieciak jako jedynak pewnie był rozpieszczany i uwielbiany przez swoich rodziców, więc nie przewiduje nawet takiego obrotu sprawy.
Siedząc w pokoju, czekał, by wszyscy po kolacji udali się do siebie.
Chłopak był zmęczony, więc nie będzie stawiał oporu oraz nikt nie będzie mu już przeszkadzał.
Rano zaś jego braciszek dostanie piękny prezent.
CZYTASZ
Harry Potter Azyl Czasu
Fanfiction" Ludzie są bezradni wobec losu. Są ofiarami czasu i własnych uczuć" Z racji usuwania blogów na onecie, przepisuje tu swoje własne, zakończone już opowiadanie. Ostrzeżenie : Yaoi - stosunki męsko-męskie - Harry Potter / Tom Riddle (Lord Voldemort) ...