Mimo udania się pierwszej przemiany, Remus kategorycznie nie zgadzał się na pomysł, jaki wyszedł od dwóch młodzieńców, siedzących w jego prywatnych kwaterach nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
-Uzasadnij, dlaczego się nie zgadzasz? - rzucił Potter, wzdychając teatralnie. W ten sposób chciał pokazać, że jest już zmęczony odmowami, z których nic sobie jednak nie robił.
-Nie chcę, byście widzieli mnie, jako bestię. Ty Harry i tak byłeś już w niebezpieczeństwie kilka lata temu.
-Ale żyję, prawda? Poza tym pijesz eliksir Tojadowy - odparował Szmaragdowooki.
-Dumbledore mnie zabije. Wystarczy, że w latach szkolnych go oszukiwałem, narażając życie własnych przyjaciół. On jako jedyny, po raz drugi raz dał mi szansę nauczania w szkole, mimo mojej przypadłości. Dlatego nie chcę się zgodzić.
-I tak z nami nie wygrasz - powiedział Tom pewnie, widząc determinację i zawziętość swojego ukochanego.
-Poza tym jesteśmy starsi o rok od mojego taty i Łapy, gdy chodzili z tobą do szkoły. Do tego zażywasz eliksir. Podobne zwierzęta nawet będą ci towarzyszyć. Animagia może okazać się kiedyś pomocna, lecz nie po to się jej uczyłem. Moim celem było towarzyszenie ci podczas pełni. Chciałem, byś nie był samotny. Ja na ciebie zawsze mogłem liczyć i chcę ci się za to odwdzięczyć.
-Ale nie masz, za co. Wystarczy, że będziesz szczęśliwy. Taka odpłata zupełnie mi wystarcza.
-Gdybym to ja był wilkołakiem czy mimo moich protestów, zrezygnowałbyś z towarzyszenia mi? - spytał podchwytliwie chłopak z blizną.
-Ej! Nie obracaj moich poprzednich słów na swoją korzyść - jęknął Lupin, czując, że jest już na straconej pozycji.
-Wiesz, że jestem uparty.
-Jak twoja matka. Widać nie tylko oczy po niej odziedziczyłeś.
-Więc nie dyskutuj, bo nic ci to nie da. To już postanowione. Idziemy z tobą czy ci się to podoba, czy nie - zakończył Chłopiec - Który - Przeżył, a następnie pokazał język starszemu mężczyźnie.
-Z kim ja siedzę w jednym pokoju? Z diabłami?
-Gorzej Luniu.
-Rogaczu Junior, zabije cię za to jak mnie nazywasz. Poza tym gdzie się podział autorytet do starszych?
-Wybacz mi mości staruszku. Ja żem młode i głupie ciele...
-Przestań! Wolę poprzednią wersję - przerwał mu wilkołak.
-Cóż mam począć mocium panie?* - spytał zwracając się do turkusowookiego.
-Posłuchać Rejtanie, Stolnika nakazanie. - odpowiedział poznając, że ostatnie dwa wyrazy są z "Zemsty"
-Twu! Nigdy! Prędzej zemrę niż posłucham.
-Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.**
Remus westchnął głośno, a chłopcy w przeciwieństwie do niego, zaśmiali się wesoło.
-Ja z wami zwariuje...
- Gdzie wy się podziewaliście? - zapytała Hermiona prosto z mostu, gdy tylko pojawili się w Pokoju Wspólnym Gryfonów.
- Skręciliśmy zobaczyć, co u Remusa. - odpowiedział Wybraniec. – Wy zaś skończyliście się już kłócić?
- Kłócić? Przecież my nigdy... - zaczął Ron w tym samym czasie, co jego dziewczyna, jednak nagle zamilkli, widząc wzrok nowoprzybyłych.
- Dobra, czasami się odrobinę nie zgadzamy... Och, macie rację. Ron, staliśmy się okropni. Jeszcze nie jesteśmy po ślubie, a kłócimy się jak stare małżeństwo -przyznała w końcu Granger.
- Bo tobie nigdy nie podobają się moje pomysły.
- Że co proszę? - spytała patrząc groźnie na Weasleya.
- No choćby dziś. Nie podobała ci się idea zrobienia kawału.
- Może dla ciebie będzie to śmieszne, ale nie dla innych - przerwała mu, a w jej oczach można było zobaczyć żar.
-Ale jak Remus opowiada nam o wybrykach Huncwotów, to się śmiejesz.
-Bo niektóre były dość zabawne, jednak...
-Chodźmy stąd. Nie będziemy im przeszkadzać - powiedział Harry, a następnie ruszył ze swoim chłopakiem do ich wspólnego dormitorium.
-Co będziemy robić? - spytał Tom z lubieżnym uśmieszkiem.
-Odrabiać lekcje zboczeńcu. Tobie tylko jedno w głowie.
-To nie moja wina kochanie.
-A, kogo? - spytał Wybraniec widząc, jak turkusowooki się do niego zbliża.
-Twoja, bo jesteś taki pociągający - odparł, przytulając do siebie ciało kochanka, a następnie pocałował kawałek jego szyi.
-Panie Anguis, bo zaraz dostanie pan jakimś zaklęciem.
-Czemu? – spytał, robiąc minę niewiniątka.
-Mieliśmy...
-Oj, bądź cicho - przerwał mu, a następnie zatopił się w miękkich ustach chłopaka.
Czując że chłopak o oczach koloru Avady oddał pocałunek, uśmiechnął się w duchu.
-Może jeszcze jednego? – spytał, gdy się od siebie oderwali.
-Oczywiście, jak skończymy lekcje - odparł zadowolony ze swojej silnej woli Harry, a następnie odepchnął chłopaka, siadając przy biurku.
-Ej! Myślałem, że cię skusiłem - jęknął Tom, zajmując miejsce obok.
-Bez komentarza - odparł Harry z uśmiechem, a następnie złapał za pióro.
-Zobaczysz, kiedyś się odwdzięczę - pogroził mu turkusowooki.
-Czekam kochanie - odparował Potter, a następnie spojrzał na temat referatu i aż jęknął.
CZYTASZ
Harry Potter Azyl Czasu
Fiksi Penggemar" Ludzie są bezradni wobec losu. Są ofiarami czasu i własnych uczuć" Z racji usuwania blogów na onecie, przepisuje tu swoje własne, zakończone już opowiadanie. Ostrzeżenie : Yaoi - stosunki męsko-męskie - Harry Potter / Tom Riddle (Lord Voldemort) ...