Tom II. Rozdział 39 - Przygotowania.

1K 75 6
                                    

Remus, nie obawiając się już swoich uczuć, postanowił zaangażować się w związek z Severusem, do którego również od dawna coś czuł. Pewien roztrzepany Gryfon utwierdził go w tej decyzji i wilkołak miał zamiar wziąć sprawy w swoje dłonie, by móc być w końcu szczęśliwym. Wszelakie wątpliwości rozwiały się niemal zupełnie, choć mężczyznę nadal męczyła sprawa z Syriuszem. Wszystko jednak rozwiązało się tego samego wieczoru, gdy Lupin po przeżytym dniu, udał się na spoczynek. Sen, w jaki zapadł, nie był jednak zwykłym snem. Spotkał w nim, bowiem osobę, którą kochał od tak dawna, lecz został z nią rozdzielony przez samą śmierć.
- Witaj Remusie - powiedział Black, głosem przepełnionym miłością.
- To ty? To naprawdę ty? - zapytał nauczyciel, łamiącym się głosem, nie mogąc uwierzyć. Jego ukochany stał przed nim, promieniując białym światłem oraz uśmiechając się do niego radośnie.
- Tak, to ja skarbie - odpowiedział zapytany, a drugi mężczyzna podbiegł do niego, rzucając mu się w ramiona.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem - wyszeptał Lunio, przytulając się mocno do Syriusza, jakby bojąc się, że ten może zniknąć w każdej chwili.
- Ja również, lecz teraz musimy porozmawiać, bo nie mam dużo czasu.
- Nie, proszę, nie zostawiaj mnie. Zrobię wszystko, byś tylko został - poprosił śniący, czując jak po jego policzkach spływają gorące łzy.
- Nie płacz słoneczko, bo każda twoja nawet najmniejsza łezka, sprawia mi przykrość. Nie wyobrażasz sobie jak cierpię, widząc, że przeze mnie i ty jesteś nieszczęśliwy. Za każdym razem, gdy sięgałeś do kieliszka, nienawidziłem samego siebie, wiedząc, że to wszystko moja wina.
- Nie prawda, czemu tak mówisz?
- Bo gdybym nie rwał się tak do walki, nadal bylibyśmy razem. To przeze mnie i moją śmierć załamałeś się, próbując uśmierzyć ból w alkoholu. A przecież obiecałem ci, że zawsze już będziemy razem.
- Obydwoje poszliśmy na tą misję. Każdy z nas miał świadomość, że może ją wygrać, lub przegrać. Mimo to ruszyliśmy ratować Harry'ego i jego przyjaciół, bez względu na wszystko. Ja też mogłem zginąć zamiast ciebie. Los po prostu wybrał inaczej - stwierdził wilkołak.
- Masz rację kochanie, lecz teraz z góry widzę, że ktoś pojawił się w twoim życiu.
- Przepraszam cię za to. Odebrałeś to pewnie jako zdradę i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
- Nie masz za co przepraszać. Jak mogłeś myśleć o zdradzie, skoro mnie nie ma mnie już wśród żywych? Remusie, umarłem i nic tego nie zmieni. Ty jednak nadal możesz ułożyć sobie życie i zasługujesz na to, by spędzić je z kimś, kogo obdarzysz uczuciem.
- Ale nikt nie będzie w stanie równać się z tobą, rozumiesz? Byłeś moją pierwszą miłością. Tylko przy tobie czułem się zupełnie szczęśliwy. Gdy byliśmy razem, nic innego się nie liczyło, prócz nas.
- Czułem tak samo, ciesząc się z każdej wspólnej chwili spędzonej z tobą, najdroższy. Muszę jednak spytać czy jesteś pewien, że osobą z którą możesz być szczęśliwy, jest na pewno Snape?
- Severus jest wyjątkowy na swój własny sposób - odpowiedział Lupin, czując się nie lada dziwnie, rozmawiając o Mistrzu Eliksirów ze swoim ukochanym. - Nigdy nie będzie mógł równać się z tobą. Jednak jest dla mnie ważny i jestem w stanie wyobrazić sobie naszą wspólną przyszłość.
- Ten Śmierciożerca kochał cię od zawsze. Dlatego tak bardzo pałał do mnie nienawiścią przez te wszystkie lata.
- Wiem, powiedział mi o tym, tak samo jak o wielu innych rzeczach.
- Nigdy nie myślałem, że przyjdzie mi przekonywać cię do Smarkerusa, ale skoro jesteś pewien i też coś do niego czujesz, to życzę wam, byście byli szczęśliwi. Daj mu szansę, by mógł cię uszczęśliwić i pomógł ci o mnie zapomnieć - rzekł Łapa, czując jak jego czas się kończy.
- Nigdy o tobie nie zapomnę ukochany - odparł nauczyciel, czując jak postać Blacka zaczyna powoli ulatywać mu z objęć.
- Kocham cię mój najdroższy. Zawsze będę - szepnął Syriusz, całując mężczyznę w czoło, a następnie ze łzami w oczach, rozpłynął się w powietrzu.
- Syriusz! - krzyknął wilkołak, budząc się nagle ze swojego snu. Szybko poderwał się do góry, jakby chcąc dostrzec mężczyznę gdzieś w mroku własnego pokoju. Był w nim jednak zupełnie sam, a po obecności Huncwota nie było nawet śladu. Mimo to czarodziej wiedział, że to nie był tylko wymysł jego wyobraźni. Nadal czuł usta ukochanego na swoim czole oraz zapach jego perfum, wypełniający nozdrza. To wszystko było prawdziwe na swój własny sposób.
- Ja też zawsze będę cię kochać - odpowiedział Lunatyk w przestrzeń.

Harry Potter Azyl CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz