Część VIII

510 43 4
                                    


(...) Serio, dziwna kobieta...

-A co w tym wampirze takiego wyjątkowego, co? Wampir jak każdy inny...- tatku nadał byś na takiego stereotypowego wampira, pozbawionego emocji, burżuazyjnego Gota...

-On nie jest taki jak wszystkie z tym że sam nie wiem czemu... Nie wiem ale czuję, czuję że to on ma być „Tym"- żeby jakoś wyjaśnić o co chodzi „Tym"... Mój ojciec ciągle wierzy w mądrość starszyzny, mówię ciągle bo ta „tradycja" jest kultywowana od jakiś 1250 lat. Starsi rozpalają ognisko ze specjalnego drewna, potem odcinają kilka kosmyków włosów wrzucają do ognia i wróżą z dymu na temat miłości, a mi wywróżyli że cytuję:

Poznasz Go w bardzo niedalekiej przyszłość. Straconego w smutku i strachu... Na leśnej polanie wśród mroku. Natura jego odmienna będzie lecz serce jednakie z twoim...

W tedy nie bardzo to rozumiałem, zwłaszcza że powiedział „Go". Teraz wydaję się to bardziej logiczne... Chociaż ten fragment z odmienną naturą... Pewnie chodziło o to że Roshi jest wampirem, ale co jeśli nie?

-Mam zdać się jedynie na twoją intuicję?- wiesz byłoby miło...

-A masz inny wybór?- niegrzecznie jest odpowiadać pytaniem na pytanie? A chuj mnie to obchodzi!

-W sumie masz rację, nie mam wyboru. Lepiej żebyś się nie mylił...

~~~~~~Perspektywa Roshi'ego~~~~~~

Wilkołaku, ile jeszcze pytań?!!?!?!?!?! Tak naprawdę to zna już co najmniej siedem pokoleń mojej rodziny, z pamięci wymieni mój tygodniowy grafik... pewnie też już potrafi wymienić wszystkie gatunki roślin w zamkowym ogrodzie( w kolejności alfabetycznej! ) Obsesje ma? Z resztą kiedy on to wszystko zapamiętał? Rozmawiamy jakieś 20 min co najwyżej!

- Wiesz chyba już wystarczy ci informacji o mnie...- żeby tylko się nie załamał... znowu.

-Jeszcze tylko jedno pytanie, proszę, proszę PROSZĘ!- coś czuje ze będzie tak jęczał aż się nie zgodzę, no trudno...

-Dobra ale osta...

-Roshi- do pokoju wrócił Yuto ale kurwa, kurwa, kurwa czemu zawsze musi mi ktoś przerywać. Przynajmniej tym razem to ktoś komu jestem w stanie wybaczyć...- Isao? Co ty tu jeszcze robisz?- zwrócił się do pokojówki.

-Najmocniej przepraszam, już sobie idę chyba, że wasze wysokości czegoś potrzebują?- wstał i pochylił się, uła uszy mu opadły a to chyba oznacza, że jest smutny, nie?

-Niczego nie chcę, a ty kochanie? Potrzebujesz czegoś?- zwrócił się do mnie.

-Nie, na razie nie...

-Słyszałeś. Idź już sobie...- Isao znów pochylił się po czym wyszedł- Jak tam Piękny?- proszę co za zmiana nastroju przed chwilą warczał na Isao a teraz jest dla mnie milusi i potulny jak baranek...

Re-kla-ma

Uczymy... albo:

Roshi u niego takie wahania nastroju są rodzinne...

I tak nie będę tego pamiętał wiec po co mi to mówisz?

Musiałam zrobić jaką reklamę, to w zasadzie tyle...

Po reklamie

-Em... wszystko w porządku, tylko... Isao męczył mnie pytaniami, ale to nic, serio!

-I nie wspominał ci że nie powinien tego robić?- zapytał siadając na fotelu w którym wcześniej siedział Isao

-Wspominał ale to chyba nic takiego, prawda?

-Teoretycznie to istotne ale jesteś wampem więc w sumie jebać, ale miałeś mi coś powiedzieć, prawda?- musiał mi przypomnieć-O co chodziło z tym całym Keiji'm?

Zacząłem mu wyjaśniać wszystko po kolei, oczywiście nie mogłem pominąć żadnego szczegółu. Opowiedziałem mu kim jest Keiji, powiedziałem że jestem księciem(czym, co dziwne, nie był zaskoczony) , co ojciec chciał ze mną zrobić, a Yuto tylko mi się przysłuchiwał ale widziałem że już się nieźle wściekł

-(...)i wtedy uciekłem z zamku-dokończyłem

-To dlatego byłeś sam na tamtej polanie... Co za skurwiel z twojego ojca-nie da się ukryć ale:

-Kiedyś nie był taki-wymamrotałem lekko zachrypniętym głosem- jak moja mama żyła, a ja byłem młodszy, przychodził do mnie do ogrodu i uczył mnie rysować, bawił się ze mną, uśmiechał się... byliśmy szczęśliwi aż do tamtego, kiedyyyy- rozpłakałem się a Yuto od razu się poderwał z miejsca i mnie przytulił.

-Skarbie, cicho, nie kończ, już wystarczy- jaka ze mnie pizda... Co chwila płacze!- Już dobrze, chodź tu- poniósł mnie jak księżniczkę i ułożył na łóżku, po czym ułożył się obok i okrył nas kołdrą. Objął mnie a ja schowałem głowę w zagłębieniu jego szyi i leżałem tak, do czasu aż usnułem.

~~Perspektywa Yuto~~

Zupełnie nie rozumiem jak można kazać własnemu dziecku wyjść za kogoś kogo tak naprawdę nie zna... Potwór, choć pewnie stał się taki po śmierci matki Roshi'ego. Aniołek nie skończył historii, ale jego płacz mówił wszystko, co mogłem zrobić? Objąć go i zacząć uspokajać... Kiedy przenosiłem go na łóżko wyglądał tak bezbronnie, a to jak potem wtulał się we mnie heee...sama słodycz...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I tym przesłodzonym akcentem kończę ten rozdział. Mam nadzieję że się podobało...

Miłego dnia, wieczoru lub dobranoc etc.

                                                                                                                               -Ari

Miłość podwójnie zakazana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz