🎁Christmas Bonus 🎁

189 16 8
                                    

To nie ma (prawie) nic wspólnego z kanonem, nie bierzcie tego za kontynuację. Tom II dopiero po nowym roku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Wasza wysokość lepiej będzie wyglądać w czerwonej sukni do kostek! - warknęła Terra.

-A właśnie, że w jasno błękitnej, przed kolano! - wrzasnęła Rin.

-Królowa Roshi powinien wyglądać dostojnie, nie jak panienka spod latarni!

Kłócą się tak od pół godziny. Mam ich dość. Głowa mnie boli, ile można!? Wilkołaki podobno mają lepszy słuch od nas, dlaczego im takie, darcie pysków nie przeszkadza?!

-Ej, dziewczyny!

-Tak?

-Tak?

-Jeśli macie się kłócić to gdzieś indziej. A i wolę tą niebieską. - służki przytaknęły, po czym wyszły z mojej komnaty, zanim jednak zamknęły drzwi usłyszałem jak Rin mówi do Terry "a nie mówiłam", na co druga zawarczała.

Opadłem na fotel, jedną ręką złapałem się za głowę, a drugą chwyciłem tabletki z stolika nocnego. Positivum i Apap od razu połknąłem po dwie z każdego opakowania.

Kłótnie wilkołaków... Chyba największa niedogodność mieszkania w zamku męża. Oni kłócą się średnio co pięć sekund, jak przez sześć jest cicho, to święto... Heh... Przynajmniej teraz mam chwilę spokoju...

-Fienta! Fienta! Fienta! - do mojego pokoju wbiegł Violet, po czym rzucił się w moje ramiona. I tyle z mojego spokoju. - Mamo fienta psysły! - pisnął z uśmiechem od ucha do ucha.

Mój słodki, kochany maluszek... Malutka urocza hybryda... Mleczne, wampirze kiełki i puszysty ogonek oraz uszki... Cukier w każdym calu.

-Wiem kochanie - oddałem uśmiech.

-Mamoooo...

-Hym?

-Kiedy odwiedzimy dziadzie i babunie? Kiedy, kiedy, kiedy?! - zaczął skakać po moich kolanach.

-Kochanie, uspokój się.

-Ale kiedy, nio?!

-Violet, mamy jeszcze czas, mama się nawet jeszcze nie ubrał... - wtedy do komnaty wbiegła zdyszana guwernantka i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.

-Przepraszam, wasza wysokość nie było tu przypadkiem... - urwała zdanie, gdy jej wzrok spoczął na nas.

-Zgubiłaś coś, Klaris?

-Można tak powiedzieć, ten mały demon uciekł mi spod szczotki. Musiałam biegać za nim po całym zamku.

-To prawda, Viol? - spojrzałem na synka, który w myśl zasady : ja nie widzę ciebie, ty nie widzisz mnie, zasłania rączkami twarz.

-Teraz się nie chce przyznać, ale mówię waszej wysokość, ma siły jak chomikołak po kubku kawy. - szepnęła, na co cicho się zaśmiałem.

Przekazałem malucha w ręce guwernantki. Klaris lekko dygnęła po czym wyszła, ponownie zostawiają mnie samego.

Spojrzałem na zegar.

-Przydało by się zacząć ubierać - powiedziałem sam do siebie.

Stanąłem przed lustrem i zrzuciłem z siebie jedwabną piżamę. Wtem poczułem jak ktoś łapie mnie w tali:

-Jak dla mnie, mógłbyś zostać w takim stroju - wyszczerzył kły, a po chwili ucałował moją szyję.

-Bardzo śmieszne Yu... Hee możesz mi podać tamte majtki - wskazałem na czarny materiał, leżący półtora metra od nas.

Miłość podwójnie zakazana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz