Dobra... Miałam to dodać dopiero gdy skończę 2 tom,ale stwierdziłam że zrobię to teraz... Jak w tytule jest to pierwotna wersja, czyli ta jaką miałam w głowie zanim zaczęłam pisać tą książkę.(ale też w sumie nie do końca heh...) Do tej pory nie mam pojęcia dlaczego wyszło tak, a nie jak chciałam... Heh... Enjoy...
~~~~~~~~~~~~~~~
(początek jest mniej więcej taki jak w pierwszych rozdziałach bo on akurat się zgadzał, ale było by miło mimo wszystko gdybyście przeczytali całość)
~~Perspektywa Roshiego~~Jak co dzień z braku zajęć siedziałem w moim azylu (czyli w ogrodzie), myślałem nad wszystkim i nad niczym, i rysowałem różę. Mało męskie zajęcie? Oh...spokojnie nikomu to nie przeszkadza i raczej nie będzie...Mam na imię Roshi a na moje hobby nikt nie zwraca uwagi dlatego że, jak to powiedzieć, zepsuółem plany ojca i urodziłem się chłopakiem.. Tak, miałem być dziewczyną, tylko po to by ojczulek mógł mnie wydać za jakiegoś podrzędnego hrabiego.
A wracając, jak mówiłem rysowałem róże a dokładniej cieniowałem właśnie liść, gdy przeszła do mnie Isha (nasza pokojówka) jak to ona miała w zwyczaju w gotyckiej sukni do kolan (ona naprawdę kocha styl gotycki) włosy były spięte w kok, usta pomalowane na czarno pod kolor sukienki.
-Wasza wysokość- zaczęła-Król wzywa.
Świetnie, ciekawe czego on ode mnie znowu chce. Mimo że nie bardzo mi się chciało (właściwie to wcale) to wiem że z moim kochanym tatusiem się nie dyskutuje tylko się go słucha, więc podziękowałem pokojówce, poprosiłem żeby odniosła moje rzeczy do mojej komnaty i skierowałem swe kroki do sali tronowej w której jak mniemam przesiaduje obecnie mój ojciec.
Po kilku minutach byłem na miejscu i oczywiście nie pomyliłem się. Jak zwykle udaje, że coś robi... Znaczy udziela audiencji poddanym... I niestety muszę, czekać aż skończy. Po cholerę mnie wzywał skoro jest "zajęty"... Heh... Nie pozostaje mi nic innego jak usiąść na tronie obok mego ojca i zaczekać.
~~~~~~~~~~
Niespełna godzinę później audjęcja dobiegła końca... Nareszcie... Nie istnieje nic nudniejszego od wysłuchania narzekań mieszczaństwa na to jak to im się źle żyje... Ile można?! Zresztą mniejsza o to... Teraz czeka mnie rozmowa z tatusiem... Ciekawe co tym razem odjebał...
Ojciec skierował się do komnaty gdzie, zawsze zajęty, rozmyśla nad dalszymi losami królestwa... Ruszyłem za nim.
-Ojcze wzywałeś mnie?- zapytałem, najbardziej teatralnie jak to było możliwe.
-Tak, jest coś o czym musimy porozmawiać - ocho zaczyna się - Nieoszukujmy się miałeś być dziewczyną i dobrze o tym wiesz - wypominaj mi to dalej - Ale niestety jesteś chłopakiem...- niestety? Dobrze wiedzieć - Miałeś połączyć nasz ród i Hrabiów Die Vet...i wiesz co, zrobisz to- Chwila... Wiem że Die Vet'owie maja syna starszego ode mnie o rok, Keiji się chyba nazywał, ale o córce nikt nic nigdy nie wspominał.
-Ojcze czy to znaczy że Die Vet'owie mają jakąś córkę?-Nie dość że mówię to w myślach to jeszcze w realu. Fabuła idzie do przodu jak szalona...
-Nie... Wyjdziesz za ich syna dokładnie tak jak miało to być na samym początku.
- Dobre żarty! Nie mam zamiaru wychodzić za kogoś kogo praktycznie nie znam! (he he... Taaaa... dop. Ariko)
-Nie musisz...
-Zaraz, co?
-Keiji przyjedzie do nas na kilka tygodni abyście mogli się poznać, potem ci się oświadczy, a ty oczywiście przyjmiesz zrękowiny.
-W twoich snach! - wrzasnąłem ojcu w twarz poczym wybiegłem z komnaty.
Biegnąc niemalże na oślep, jakimś cudem znalazłem wyjście z zamku, przy czym "znalazłem" jest odpowiednim określeniem. Ten zamek to labirynt nieskończonych korytarzy. Nie biorąc pod uwagę nikogo, uciekłem do Mrocznego Lasu.
CZYTASZ
Miłość podwójnie zakazana.
RomanceRoshi jest młodym następcą wampirzego tronu. Pewnego dnia przez kłótnię ucieka z królestwa i...Sam/Sama się przekonaj ,,i co?''. #12 wampiry 07-02-19