(...) -Oj Roshi, nie unoś się tak... Czy to takie dziwne, że dziadek chce poznać wnuka?
Czemu?
Poderwałem się z łóżka. Staliśmy na przeciw siebie w odległości około metra, wtem on zaczął się zbliżać, a ja synchronizując swoje i jego kroki cofałem się.
Czemu? Czemu?
Wreszcie przyparłem do kołyski.
Żadnej ucieczki...
Spojrzałem na śpiące maleństwo.
Muszę go chronić!
Wtedy poczułem jak ojciec łapie mnie za biodra.
-Roshi... - szepnął mi do ucha, po czym je polizał, po moim ciele przeszedł dreszcz - Tatuś się bardzo stęsknił~ - wymruczał i zaczął się dobierać się do moich spodni. - Najpierw się zabawimy a potem zabije ciebie i tego bękarta.
Ohydne... Violet...
Coś we mnie pękło i być może przez to wstąpiła we mnie siła. Oczy przysłoniła czerwona mgła, z pleców wyrosły czarne, poszarpane, nietoperze skrzydła, paznokcie zmieniły się w szpony, a zęby w kły.
Yuto...Violet...Yuri...Kamitani... Nie mogę.. Ich stracić... Nie TAK!
Podniosłem ojca za koszulę, a po chwili cisnąłem nim o ścianę. Usłyszałem płacz dziecka.
Violet...
Chciałem spojrzeć na maleństwo i uspokoić go hipnozą, lecz ojciec który nie wiadomo kiedy pojawił się obok, uniemożliwił mi rzucenie czaru.
Violet... Violet...
Jedną ręką chwycił moją szyję i dusząc uniósł ponad ziemię.
On także się przemienił. Wyglądał niemalże identycznie co ja, jedynie przez różnice wieku i skrzydła, które u niego wyglądały jak czerwone skrzydła anioła, byłem pewien, że nie parze w lustro. Skupiłem wzrok na jego oczach: czerwone, krwiste, głębokie niczym bezdenna studnia lecz równie puste i beznamiętne, jak w dniu śmierci mamy.
Z rozmyślań wyrwał mnie ból. Dopiero po chwili zorientowałem się, iż ojciec rzucił mną o kamienną podłogę, tworząc w niej tym samym szerokie i głębokie niczym dno jeziora, wgłębienie. Nie byłem w stanie się ruszyć.
-Widzisz gówniarzu ja też tak umiem! - warknął, a wtedy do komnaty, zwabiony płaczem Violet'a, wrócił Yuto razem z Yuri.
Stanęli jak wryci, co raz przenosząc wzrok ze mnie na ojca i na odwrót. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do nich co widzą, a przynajmniej dotarło do królowej. Kobieta warknęła wściekle, a sekundę później przybrała formę przerośniętej wilczycy i zaczęła szarżować na mojego ojca. On się tylko lekko uśmiechnął pod nosem i gdy już miał zacisnąć na nim swe szczęki, on zwyczajnie uniósł się ponad nią, przez co uderzyła głową w kamienną ścianę. Osunęła się na ziemię, pozostawiając na murze czerwoną smugę krwi.
-Mamo! - wrzasnął Yuto, po czym przeniósł wzrok na Rino* - nie żyjesz! - a on w odpowiedzi tylko się zaśmiał.
Wyszeptał słowa nieznanej mi klątwy, po chwili pojawiły się łańcuchy które w mgnieniu oka oplotły Yuto. A ja dalej nie mogłem nic zrobić...
-Co coś tak słabego jak ty może zrobić komuś tak potężnemu jak ja? Tylko wampir ma siłę by pokonać wampira, a jedyny który stoi po waszej stronie leży tam - wskazał na mnie - w kałuży swojej własnej posoki.
CZYTASZ
Miłość podwójnie zakazana.
Storie d'amoreRoshi jest młodym następcą wampirzego tronu. Pewnego dnia przez kłótnię ucieka z królestwa i...Sam/Sama się przekonaj ,,i co?''. #12 wampiry 07-02-19