Cassandra obudziła się. Zaspana, na początku nie mogła zorientować się gdzie jest. Rozejrzała się powoli. Sypialnia była urządzona z przepychem ale w dobrym guście. Ogromne miękkie łoże na którym leżała służąca miało białą pościel.
- Niemożliwe, jak to się stało, że wylądowałam w łóżku księcia?- pomyślała dziewczyna. Nagle spostrzegła następcę tronu śpiącego w fotelu. Książę miał spokojną twarz i uśmiechał się we śnie. Patrząc na niego Cass, przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru i zarumieniła się.
- To nie powinno się dziać. - orzekła w myślach Cassie.- Zdecydowanie nie powinno.- Nadal jednak nie rozumiała, jak to się stało, że tu została. Powoli podniosła się i przeciągnęła. Następnie dyskretnie wyszła z pokoju Williama i udała się do swojego pokoju z zamiarem doprowadzenia się do porządku. Zaczęła kolejny dzień służby.
***********************
- Spóźniłaś się na śniadanie. - oświadczyła Elise, gdy tylko Cassandra weszła do pałacowej kuchni. - Zaspałaś?
- Owszem. - odparła dziewczyna.
- Książę cię nie zabije?- służąca tego dnia była wyjątkowo ciekawska.
- Raczej nie. - odpowiedziała Cass przygotowując sobie jedzenie, a następnie zajadając je z apetytem. Przyjaciółka zaparzyła Cassie kawy.
- Dzięki.- Cassandra upiła łyk.- Jakieś zlecenia dla mnie?
- Musisz dostarczyć pewną korespondencję następcy tronu, a potem masz spotkanie z panem Panamerą i Alisonem. - Cass poczuła jak robi jej się zimno.
- To może ja zrobię waszej wysokości śniadanie i zaniosę te papiery. - stwierdziła Cassie zabierając się do pracy.
*******************
William obudził się. Był cały obolały. Cóż, w końcu fotel nie był najwygodniejszym miejscem do spania. Od razu spostrzegł, że nie ma służącej.
- Trochę szkoda. - pomyślał kierując się do łazienki. Po jakimś czasie wyszedł z niej odświeżony i zrelaksowany z przewiniętym ręcznikiem wokół bioder. Zaczął przeglądać dużą mahoniową szafę z ubraniami. W końcu wybrał ciemnoniebieską koszulę i jeansy. Włosy pozostawił w artystycznym nieładzie. Następnie skierował się do gabinetu i zaczął kolejny dzień pracy. Niestety nie potrafił się na niej skupić. Przed oczami cały czas mu stała - zapłakana twarz służki. O Williamie Grimaldi można było wiele powiedzieć ale gdy coś mu nie pasowało, mówił prosto z mostu, zawsze stojąc po stronie sprawiedliwości. Nie podobało mu się zachowanie Luisa i Chrisa. Czuł wewnętrznie, że to nie koniec. I tak strasznie chciał pomóc Cassandrze.... Chłopak bał się, że ona odtrąci go, a doradcy zrobią jej krzywdę. Gdy tak siedział zatopiony w myślach, nie usłyszał pukania i nie zobaczył, że do pomieszczenia weszła Cass. Dźwięk stawianej tacy ze śniadaniem przywrócił go do rzeczywistości.
- Cassandra. - następca tronu drgnął. - Nie zauważyłem jak wchodziłaś.
- Pukałam. - odpowiedziała zmieszana dziewczyna. - Will, przyniosłam listy do ciebie.
- Dziękuję. - odparł książę.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze ?
- Nie. - William przypatrzył się Cassie. - Wszystko w porządku?
- Tak, oczywiście. - Cassandra starała się brzmieć spokojnie, nie chciała go martwić swoim problemem.
- Wiesz, że gdyby coś się działo to możesz na mnie liczyć. - Will nie odpuścił.
- Zawsze.
************************
CZYTASZ
Książę i wieśniaczka
Teen FictionBIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE " WATTPADOWY ZAWRÓT GŁOWY " Cassandra trafia do pałacu na prośbę mamy, tam poznaje przystojnego księcia Williama, któremu służy. Spotyka również swojego ojca i jego przyjaciela. Od tego momentu już nic nie jest takie samo...