Rozdział 9

1.9K 113 34
                                    

Cassandra obudziła się. Zaspana, na początku nie mogła  zorientować się gdzie jest. Rozejrzała się powoli. Sypialnia była urządzona z przepychem ale w dobrym guście. Ogromne miękkie łoże na którym leżała służąca miało białą pościel.

- Niemożliwe, jak to się stało, że wylądowałam w łóżku księcia?- pomyślała dziewczyna. Nagle spostrzegła następcę tronu śpiącego w fotelu. Książę miał spokojną twarz i uśmiechał się we śnie. Patrząc na niego Cass, przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru i zarumieniła się.

- To nie powinno się dziać. - orzekła w myślach Cassie.- Zdecydowanie nie powinno.- Nadal jednak nie rozumiała, jak to się stało, że tu została. Powoli podniosła się i przeciągnęła. Następnie dyskretnie wyszła z pokoju  Williama i udała się do swojego pokoju z zamiarem doprowadzenia się do porządku. Zaczęła kolejny dzień służby.

***********************

- Spóźniłaś się na śniadanie. - oświadczyła Elise, gdy tylko Cassandra weszła do pałacowej kuchni. - Zaspałaś?

- Owszem. - odparła dziewczyna.

- Książę cię nie zabije?- służąca tego dnia była wyjątkowo ciekawska.

- Raczej nie. - odpowiedziała Cass przygotowując sobie jedzenie, a następnie zajadając je z apetytem. Przyjaciółka zaparzyła Cassie kawy.

- Dzięki.- Cassandra upiła łyk.- Jakieś zlecenia dla mnie?

- Musisz dostarczyć pewną korespondencję następcy tronu, a potem masz spotkanie z panem Panamerą i Alisonem. - Cass poczuła jak robi jej się zimno.

- To może ja zrobię waszej wysokości śniadanie i zaniosę te papiery. - stwierdziła Cassie zabierając się do pracy.

*******************

William obudził się. Był cały obolały. Cóż, w końcu fotel nie był najwygodniejszym miejscem do spania. Od razu spostrzegł, że nie ma służącej.

- Trochę szkoda. - pomyślał kierując się do łazienki. Po jakimś czasie wyszedł z niej odświeżony i zrelaksowany z przewiniętym ręcznikiem wokół bioder. Zaczął przeglądać dużą mahoniową szafę z ubraniami. W końcu wybrał ciemnoniebieską koszulę i jeansy. Włosy pozostawił w artystycznym nieładzie. Następnie skierował się do gabinetu i zaczął kolejny dzień pracy. Niestety nie potrafił się na niej skupić. Przed oczami cały czas mu stała - zapłakana twarz służki. O Williamie Grimaldi można było wiele powiedzieć ale gdy coś mu nie pasowało, mówił prosto z mostu, zawsze stojąc po stronie sprawiedliwości. Nie podobało mu się zachowanie Luisa i Chrisa. Czuł wewnętrznie, że to nie koniec. I tak strasznie chciał pomóc Cassandrze.... Chłopak bał się, że ona odtrąci go, a doradcy zrobią jej krzywdę. Gdy tak siedział zatopiony w myślach, nie usłyszał pukania i nie zobaczył, że do pomieszczenia weszła Cass. Dźwięk stawianej tacy ze śniadaniem przywrócił go do rzeczywistości.

- Cassandra. - następca tronu drgnął. - Nie zauważyłem jak wchodziłaś.

- Pukałam. - odpowiedziała zmieszana dziewczyna. - Will, przyniosłam listy do ciebie.

- Dziękuję. - odparł książę.

- Potrzebujesz czegoś jeszcze ?

- Nie. - William przypatrzył się Cassie. - Wszystko w porządku?

- Tak, oczywiście. - Cassandra starała się brzmieć spokojnie, nie chciała go martwić swoim problemem.

- Wiesz, że gdyby coś się działo to możesz na mnie liczyć. - Will nie odpuścił.

- Zawsze.


************************

Książę i wieśniaczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz