Rozdział 15

1.4K 94 17
                                    

Ten rozdział dedykuje  @k_mikulska19 za niesamowite poczucie humoru. Pozdrawiam cię cieplutko ;)

William był wściekły na siebie o to, że akurat dzisiaj miał tyle spraw do załatwienia, a ta najważniejsza pozostawała nietknięta. Nie mógł czekać z tym do jutra, dlatego czym prędzej pędził, aby spotkać się z Cassandrą. Myślał, jak ująć w słowa to, co miał zamiar jej powiedzieć. Nie wiedział, że nie będzie musiał nic mówić. Zapukał do drzwi pokoju służącej. Cisza. Żadnego ruchu. Zapukał jeszcze raz, głośniej. Nic.

- Cassie, to ja Will. Musimy pogadać. Otwórz. - powiedział. Odczekał kolejne kilka minut. Nagle ogarnęło go okropne przeczucie, że stało się coś złego.

- Cass, jeśli zaraz nie otworzysz, wyważę te drzwi. - oznajmił ostrzegawczym tonem następca tronu. Miał nadzieję, że dziewczyna zaraz wyjdzie i powie, żeby nie świrował, jednak nic takiego się nie zdarzyło. Książę wziął głęboki wdech, zamachnął się stopą i kopnął w nie.

- Wasza wysokość, co się dzieje? - Grimaldi usłyszał za sobą znajomy głos.

- Muszę usunąć te drzwi,  Ahren. Czuję, że coś jest nie tak.

- Wasza wysokość pozwoli, że ja to zrobię. - powiedział gwardzista. William odsunął się. Strażnik wziął długi rozbieg i uderzył w nie całym swoim muskularnym ciałem. Drzwi rozpadły się z hukiem. Grimaldi nie czekał, aż Ahren się odsunie. Wpadł do środka i... zamarł, a następnie uklęknął przy nieprzytomnej Cassandrze. Szybko sprawdził puls. Był niemal niewyczuwalny.

- Wasza wysokość spojrzy. Butelka z arszenikiem. - odezwał się gwardzista i podał truciznę następcy tronu. Will zbladł.

- Cholera jasna Cass, coś ty zrobiła?! Ahren! Natychmiast sprowadź najlepszych medyków, lekarzy, uzdrowicieli, kogokolwiek kto zdoła jej pomóc. Ona musi przeżyć.

- Z całym szacunkiem, książę ale po takiej dawce....

-- Nie gadaj tylko biegnij po pomoc! - rozgniewał się Grimaldi. Gwardzista wybiegł.

- Cassie... proszę cię nie zostawiaj mnie. Błagam... Musisz przeżyć. Słyszysz? Musisz,bo ja nie przeżyję ani jednego dnia bez ciebie. - powiedział cicho łamiącym się głosem William.

**************************************

Służąca została zabrana. Lekarze powiedzieli tylko księciu, że postarają się pozbyć truciznę z ciała Gonzáles.

- Choć obawiam się wasza wysokość, że ona nie wyjdzie z tego. - powiedział jeden z nich.

- Posłuchaj, nic mnie nie obchodzi, jak ty to zrobisz ale ona ma przeżyć. I nie przyjmuję żadnych wymówek. Więc rusz się i zamiast dyskutować ze mną o marnych szansach, idź i jej pomóż do cholery! - Will spojrzał wrogo na medyka. Ten tylko skłonił się i dołączył do reszty. Książę oparł się czołem o pałacowy, chłodny mur i zamknął oczy. Nie mógł zrozumieć co skłoniło dziewczynę do zażycia arszeniku. Nie zauważył, kiedy zza rogu wyłonili się jego rodzice, powiadomieni o zaistniałej sytuacji.

- Will... - odezwała się Amelia ze współczuciem w głosie. Grimaldi odwrócił głowę. 

- Synu... - powiedział Clark, widząc brak reakcji ze strony Williama. - Wiemy, że jest ci ciężko....

- Nieprawda, wy nic nie wiecie! Nie macie pojęcia o wielu sprawach! Ona jest dla mnie wszystkim! Wszystkim! Jeśli jej zabraknie.... Powierzyłem jej sprawy, z których nie zwierzałem się nikomu innemu... Jest moją przyjaciółką... Ona... Moja Cassie... - w tym momencie Will nie wytrzymał i wybuchnął płaczem. - Zostawcie mnie w spokoju! Nie chcę nikogo widzieć!

Książę i wieśniaczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz