Ten rozdział dedykuje @k_mikulska19 za niesamowite poczucie humoru. Pozdrawiam cię cieplutko ;)
William był wściekły na siebie o to, że akurat dzisiaj miał tyle spraw do załatwienia, a ta najważniejsza pozostawała nietknięta. Nie mógł czekać z tym do jutra, dlatego czym prędzej pędził, aby spotkać się z Cassandrą. Myślał, jak ująć w słowa to, co miał zamiar jej powiedzieć. Nie wiedział, że nie będzie musiał nic mówić. Zapukał do drzwi pokoju służącej. Cisza. Żadnego ruchu. Zapukał jeszcze raz, głośniej. Nic.
- Cassie, to ja Will. Musimy pogadać. Otwórz. - powiedział. Odczekał kolejne kilka minut. Nagle ogarnęło go okropne przeczucie, że stało się coś złego.
- Cass, jeśli zaraz nie otworzysz, wyważę te drzwi. - oznajmił ostrzegawczym tonem następca tronu. Miał nadzieję, że dziewczyna zaraz wyjdzie i powie, żeby nie świrował, jednak nic takiego się nie zdarzyło. Książę wziął głęboki wdech, zamachnął się stopą i kopnął w nie.
- Wasza wysokość, co się dzieje? - Grimaldi usłyszał za sobą znajomy głos.
- Muszę usunąć te drzwi, Ahren. Czuję, że coś jest nie tak.
- Wasza wysokość pozwoli, że ja to zrobię. - powiedział gwardzista. William odsunął się. Strażnik wziął długi rozbieg i uderzył w nie całym swoim muskularnym ciałem. Drzwi rozpadły się z hukiem. Grimaldi nie czekał, aż Ahren się odsunie. Wpadł do środka i... zamarł, a następnie uklęknął przy nieprzytomnej Cassandrze. Szybko sprawdził puls. Był niemal niewyczuwalny.
- Wasza wysokość spojrzy. Butelka z arszenikiem. - odezwał się gwardzista i podał truciznę następcy tronu. Will zbladł.
- Cholera jasna Cass, coś ty zrobiła?! Ahren! Natychmiast sprowadź najlepszych medyków, lekarzy, uzdrowicieli, kogokolwiek kto zdoła jej pomóc. Ona musi przeżyć.
- Z całym szacunkiem, książę ale po takiej dawce....
-- Nie gadaj tylko biegnij po pomoc! - rozgniewał się Grimaldi. Gwardzista wybiegł.
- Cassie... proszę cię nie zostawiaj mnie. Błagam... Musisz przeżyć. Słyszysz? Musisz,bo ja nie przeżyję ani jednego dnia bez ciebie. - powiedział cicho łamiącym się głosem William.
**************************************
Służąca została zabrana. Lekarze powiedzieli tylko księciu, że postarają się pozbyć truciznę z ciała Gonzáles.
- Choć obawiam się wasza wysokość, że ona nie wyjdzie z tego. - powiedział jeden z nich.
- Posłuchaj, nic mnie nie obchodzi, jak ty to zrobisz ale ona ma przeżyć. I nie przyjmuję żadnych wymówek. Więc rusz się i zamiast dyskutować ze mną o marnych szansach, idź i jej pomóż do cholery! - Will spojrzał wrogo na medyka. Ten tylko skłonił się i dołączył do reszty. Książę oparł się czołem o pałacowy, chłodny mur i zamknął oczy. Nie mógł zrozumieć co skłoniło dziewczynę do zażycia arszeniku. Nie zauważył, kiedy zza rogu wyłonili się jego rodzice, powiadomieni o zaistniałej sytuacji.
- Will... - odezwała się Amelia ze współczuciem w głosie. Grimaldi odwrócił głowę.
- Synu... - powiedział Clark, widząc brak reakcji ze strony Williama. - Wiemy, że jest ci ciężko....
- Nieprawda, wy nic nie wiecie! Nie macie pojęcia o wielu sprawach! Ona jest dla mnie wszystkim! Wszystkim! Jeśli jej zabraknie.... Powierzyłem jej sprawy, z których nie zwierzałem się nikomu innemu... Jest moją przyjaciółką... Ona... Moja Cassie... - w tym momencie Will nie wytrzymał i wybuchnął płaczem. - Zostawcie mnie w spokoju! Nie chcę nikogo widzieć!
CZYTASZ
Książę i wieśniaczka
Teen FictionBIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE " WATTPADOWY ZAWRÓT GŁOWY " Cassandra trafia do pałacu na prośbę mamy, tam poznaje przystojnego księcia Williama, któremu służy. Spotyka również swojego ojca i jego przyjaciela. Od tego momentu już nic nie jest takie samo...