Rozdział 13

1.7K 88 23
                                    

Ten rozdział dedykuje Madzia235

William Grimaldi przeciągnął się i ziewnął szeroko. Postanowił sobie zrobić dzisiaj mały dzień wolny. Wczoraj do późnej nocy pracował ale przynajmniej uporał się ze wszystkim. Myślicie że życie księcia jest łatwe? To nim zostańcie. Cała ta papierkowa robota, rozliczenia, skargi, prośby od poddanych potrafią przyprawić o ból głowy. Ale nie dzisiaj. Nie teraz. Ten poranek miał być wyjątkowy, nie tylko dla niego ale również i dla Cassandry. Następca tronu uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że służąca czymś się trapi, nie tylko stanem zdrowia swojej przyjaciółki. Dlatego postanowił sprawić, żeby zapomniała choć na chwilę o wszystkich troskach. Miał nadzieję, że to co przygotował jej się spodoba. Wstał i podszedł do dużej, ciemnej szafy. Schylił się i wyciągnął komplet zwyczajnych dżinsów i czerwoną koszulę w kratę, a następnie skierował się do łazienki i tam się przebrał, przy okazji wykonując poranną toaletę. Wyszedł z pomieszczenia i spojrzał w lustro. W końcu nie wyglądał jakby piorun w niego walnął. Zadowolony z tego co zobaczył, zawołał gwardzistę.

- Ahren!

- Tak wasza wysokość?

- Pójdź do pokoju panienki Gonzáles i powiedz jej, żeby ubrała się wygodnie, w jakiś ładny strój, a potem przyszła do mnie.

- Oczywiście książę. - gwardzista wyszedł.

***********************

Cass zamierzała spędzić ten dzień przy łóżku swojej przyjaciółki. Ubrana i odświeżona właśnie poprawiała pościel, gdy wtem usłyszała pukanie do drzwi.

- Proszę. - powiedziała. Do pokoju wszedł jeden ze strażników Grimaldiego. Od razu go rozpoznała. Miał na imię chyba Ahren, czy jakoś tak.

- Witam panienko. Książę prosił, żeby przekazać tobie, byś ubrała się w coś ładnego i wygodnego, a potem udała się do jego apartamentów.

- Jasne, zaraz przyjdę. - Gwardzista wyszedł.

- Wygląda na to, że nici z moich planów. - pomyślała dziewczyna.

**************

Cassandra po dobrych trzydziestu minutach w końcu stanęła przed drzwiami prowadzącymi do następcy tronu. Ciężko było znaleźć strój odpowiadający jego wymaganiom ale w końcu się udało. Chyba. Służąca zapukała.

- Wejść. - dziewczyna przekroczyła próg apartamentów. William odwrócił się w stronę Cassandry i zaniemówił. Dziewczyna była ubrana w piękną błękitną, prostą sukienkę i tego samego koloru balerinki. Wyglądała przepięknie. Brązowe , rozpuszczone włosy spływały jej kaskadą na plecy, rumieńce wystąpiły jej na twarz ukazując dołeczki, a szmaragdowe oczy patrzyły na niego ze zmieszaniem i ogromną nieśmiałością.

- Mam nadzieję, że nie przesadziłam. Tą sukienkę i balerinki dostałam od cioci Aurory, a prosiłeś coś ładnego i.... - Książę przerwał wywód Cassandry.

- Cassie, przestań. Wyglądasz oszałamiająco, olśniewająco, pięknie. Ty jesteś piękna. - Cass zarumieniła się jeszcze bardziej. Miała wrażenie, że to sen. Przecież to niemożliwe, że Will tak do niej mówi, prawda?

- To fantastycznie. To znaczy... - Grimaldi się roześmiał.

- Pewnie się zastanawiasz co tu robisz. Otóż dzisiaj moja droga przyjaciółko zaszalejemy.

- Co? Co zamierzasz zrobić? - służąca popatrzyła na następcę tronu z konsternacją. Książę spojrzał na nią z błyskiem w oku.

- Wymkniemy się z pałacu i przez chwilę będziemy po prostu normalnymi ludźmi.

Książę i wieśniaczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz