EPILOG

5.7K 382 53
                                    

Promienie słońca przebijały się przez wysokie korony drzew oświetlając niewinną twarz Jimina.
Na niebie wolno przemieszczały się setki białych chmur, słońce świeciło, ptaki świerkały, idealny początek wiosny. Jimin spał na śnieżnobiałym łóżku przykryty kocem w gwiazdki, kocem, który kupił razem z Yoongim, kocem, który zawierał mnóstwo wspaniałych wspomnień. Obok łóżka stało metalowe krzesło na którym siedział chłopiec o blond włosach, chłopiec, który śmiało mógł nazywać się całym światem Jiminem. Chłopiec ten siedział w tej sali już kilka dni wychodząc z niej tylko kilka razy za namową przyjaciół. Cierpliwie czekał, aż jego skarb się obudzi, otworzy krwiste oczy. W tej sytuacji dziękował Bogu, że jest wampirem i nie odczuwa zmęczenia i spokojnie może czuwać przy Jiminie. Nie tracił nadziei, wiedział, że on się obudzi. Jimin zapadł w śpiączke, ponieważ cała walka między rodziną Yoongiego, a jego przyjaciómi wymagała od niego mnóstwa energii. Była to pierwsza sytuacja gdy chłopak użył swoich wampirzych mocy, to zawsze jest wyczerpujące. Gdy właśnie mijała osiemdziesiąta ósma godzina śpiączki Jimina, chłopak zaczął poruszać dłońmi. Ścisnął rękę Yoongiego, którą Min wcześniej wplątał w tą należącą do Jimina. Yoongi gdy tylko poczuł delikatny ucisk natychmiast się ożywił i wyprostował. Spojrzał na Jimina, który powoli otwierał swoje oczy, czerwone, nie krwiste, był słaby, więc czerwień jego oczu nie była nasycona. Gdy Jimin ujrzał Yoongiego uśmiechnął się lekko, ledwo zauważalnie, ale Yoongi go wychwycił.

—Yoongi — wyszeptał Jimin słabym głosem z chrypką.

Min nie odpowiedział tylko delikatnie pocałował Jimina. Niby zwykły, krótki całus, ale za to przepełniony tęsknotą, namiętnością i czułością.

—Zawołam Minhyuka — wyszeptał starszy i wyszedł z pomieszczenia.

Po krótkiej chwili wrócił do sali z jakimś starszym chłopakiem, nieznanym dla Jimina.

—Witam. Jestem Minhyuk, wampirzy lekarz — przedstawił się nieznajomy.

Miał czerwone włosy i ubrany był w czarny kitel. Widać, że był starszy od Yoongiego, na brodzie miał kilkudniowy zarost.

—Pozwól, że Cię zbadam — podszedł do Jimina i zaczął go badać. Wykonał podstawowe badania i zadał kilka pytań.

—Wydaję mi się, że wszystko jest dobrze. Właśnie wybudziłeś się z kilkudniowej śpiączki, więc przetrzymam Cię tu jeszcze przynajmniej do jutra.

Doktor wyszedł z pomieszczenia. Jimin i Yoongi zostali sami w sali, jednak nie na długo. Po kilkunastu sekundach od wyjścia lekarza do pomieszczenia wbiegł radosny chłopak. Rzucił się na Jimina z wielkim uściskiem.

—Jiminnie! Natychmiast wyczułem twój zapach, wiedziałem, że się obudzisz —wykrzyczał uradowany chłopiec ze łzami radości w oczach.

—Tak się cieszę, że nic Ci się nie stało, bardzo się bałem, że coś Ci się stało. Tęskniłem, Taehyung — odpowiedział Jimin obejmując przyjaciela.

Około minute po przyjściu Tae do sali weszła jeszcze czwórka chłopaków. Wszyscy przyjaciele Jimina i Yoongiego. Jin i Jungkook wyściskali razem z Taehyungiem Jimina, a Hoseok i Namjoon poklepali go po plecach mówiąc, że dobrze, że wrócił do żywych.

—Tęskniłem za Wami wszystkimi — wyszeptał Jimin.

Po godzinnej wizycie piątki chłopców wszyscy wyszli z sali za prośbą lekarza. Prawie wszyscy, Yoongi został. Jimin nie do końca wiedział, jak zachować się w towarzystwie Yoongiego. Nie zapomniał wydarzeń, które miały miejsce przed walką, choć bardzo chciał, nie zapomniał.
Yoongi wydawał się smutny, ba, taki właśnie był. Podszedł do okna za którym panowała już ciemność. Spojrzał w górę i ujrzał miliony gwiazd, niczym te, które razem z Jiminem wymalował na suficie w jego pokoju.

—Bardzo mi przykro z powodu śmierci twojej mamy — wyszeptał młodszy po długim czasie milczenia.

—Ta, pogrzeb za tydzień, mam nadzieję, że przyjdziesz.

—Jasne, że przyjdę — zapewnił — Pewno bardzo ją kochałeś — dodał.

—Najważniejsza kobieta w moim życiu.

Jimin powoli wstał z szpitalnego łóżka i podszedł do starszego. Chwycił jego ramię tym samym nakazując mu obrócić się w jego stronę.

—Yoongi, ja nie chcę, żeby był pomiędzy nami jakiś spór. Ja nie chcę się z Tobą kłócić — powiedział patrząc w jego oczy.

—Ja Cię nadal kocham — odparł Yoongi splatając razem ich ręce.

—Ja wiem, że nawaliłem, wiem, że jestem gówniarzem, który myśli, że mu wybaczysz — dodał przejęty.

Gdy Yoongi miał zacząć znów mówić, jaki jest okropny przerwały mu jakieś usta. Usta, które bardzo dobrze znał i które kochał. Jimin pocałował go. Min zaczął odwzajemniać pocałunek młodszego. Podniósł go tak, aby Jimin mógł opleść go nogami w biodrach. Położył go na parapecie nadal nie przerywając pocałunku. Po kilku wspaniałych dla nich obu sekundach oderwali się od siebie. Oparli o siebie swoje czoła.

—Obiecaj, że już nigdy mnie nie okłamiesz, że już nigdy nie stanie pomiędzy nami jakaś dziewczyna, chłopak. Obiecaj, że będziesz mnie kochać na wieki — wyszeptał Jimin na jednym tchu.

—Obiecuję — również wyszeptał starszy po czym ponownie wbił się w malinowe usta Parka.

—Cholernie tęskniłem — wyszeptał młodszy pomiędzy pocałunkami.

Odzyskałem swojego chłopca — pomyślał każdy z nich



Ciężko mi kończyć tą książkę, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Cholernie dziękuję Wam za taką aktywność pod tą książką. Bywało i tak, że pod jednym rozdziałem miałam 80 głosów. Osoby, które są ze mną trochę dłużej wiedzą, jak bywało z tą książką, ale wspólnymi siłami jakoś dobrnęliśmy do końca. Dziękuję, że mimo tak długiej przerwy wiele z Was tu zostało.

Dziękuje każdemu z osobna 💗

Tymczasem zapraszam na inne książki na moim profilu, między innymi "Zombie", która również jest Yoonminem, jest to moja nowa książka.

Po raz setny bardzo Wam dziękuję i do zobaczenia w innych książkach ❤️


Złamiemy Te Zasady || Yoonmin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz