- Co się dzieje? - do sali wpadł Liam, a za nim Gigi, Zayn, Louis i Harry. Wszyscy patrzyli na szczęśliwego Justin'a.
Jednak nikt z nich nie wiedział, że zaczyna się najgorsze.
- Budzi się. - wydukał. Był w wielkim szoku. Nie wierzył, że ta dziewczyna miała takie szczęście i zawsze tak szybko się budziła. A może to oni mieli to szczęście? A może to po prostu pech?
- Odsuń się. - Payne podszedł szybko do łóżka i nachylił się nad dziewczyną. Justin posłuchał przyjaciela i chwilę później z pozostałą czwórką stał niedaleko łóżka. - Hope, słyszysz mnie? - spytał brunet, poklepując lekko dziewczynę po policzku. On jeszcze nie wiedział... - Otwórz oczy. - jego ton głosu był spokojny. Nie chciał wystraszyć dziewczyny, co było bardzo możliwe, zważając na jej stan przed wypadkiem.
Oni nic nie widzieli.
Nawet nic nie podejrzewali.
- Otworzyła oczy! - krzyknął do przyjaciół, kiedy dziewczyna uchyliła powieki. Rozejrzała się po sali i zobaczyła dawnych przyjaciół. Tak właśnie ich postrzegała. Jako dawnych przyjaciół. Jedynie blondynka się dla wyróżniała.
- Hope, kochanie, w końcu. - do łóżka podszedł Justin. Brunetka spojrzała na niego obojętnie, zaraz jednak spojrzała na Liam'a, który coś do niej mówił. Jednak ona nic nie słyszała. Czy to dobrze? Czy to źle?
- Hope, słyszysz mnie? - spytał Liam, jednak dziewczyna wpatrywała się w niego, nie reagując. Nie dostał żadnej odpowiedzi, ale zaniepokoiło go zachowanie dziewczyny. Nie bała się. Za to była obojętna. Jej twarz była obojętna. Jej oczy były obojętne. Jej ruchy były obojętne. - Coś jest nie tak. - odezwał się do przyjaciela. Justin spojrzał na niego niezrozumiale i zmarszczył brwi.
- Co masz na myśli? - spytał, patrząc to na nią, to na niego.
- Widzisz, jak ona się zachowuje? - wskazał na dziewczynę palcem. - Jakby nas nie słyszała. - przez te cztery słowa, Justin'owi zrobiło się ciemno przed oczami, jednak tylko na chwilę.
- Jak to nas nie słyszy?
- Patrz. - spojrzeli na dziewczynę. - Hope, słyszysz mnie? - spytał ponownie, ale ona patrzyła na blondynkę. Nie reagowała, tylko ciągle wpatrywała się w blondynkę, co było niepokojące. Payne spojrzał na Justin'a, by zaraz znowu przerzucić wzrok na brunetkę. - Hope, mówię do Ciebie. - odezwał się znowu. Jednak żadnego skutku nie było. Kiedy blondynka spuściła wzrok, dopiero wtedy Hope spojrzała na bruneta, który ją wołał. - Słyszysz mnie? - spytał. Ona zmarszczyła brwi i przerzuciła wzrok na Justin'a.
- Kochanie, powiedz coś. - powiedział, a w oczach dziewczyny zebrały się łzy.
- Dlaczego ja nic nie słyszę?! - krzyknęła głośno, mocno zachrypniętym głosem i odkaszlnęła, przez ból w gardle. Chłopacy spojrzeli na siebie zdziwieni tym, że się odezwała.
- Jak to nic nie słyszysz? - Liam złapał za jej podbródek i skierował jej wzrok na swoje usta. Powtórzył pytanie powoli, żeby brunetka zrozumiała.
- Błagam zrób coś. - wyszeptała cicho, nie mogąc pohamować łez. Było jej trudno to wszystko znieść. Dopiero, co sobie wszystko przypomniała, a teraz? Straciła słuch. To było dla niej cholernie trudne. Dla kogo by nie było?
- Justin, wyjdźcie stąd. - powiedział Liam, spoglądając na resztę. Chłopak pokiwał głową i odszedł od łóżka, po czym razem z pozostałą czwórką wyszli z sali, pozwalając chłopakowi pracować. Chcieli, aby pomógł dziewczynie, choć zdawali sobie sprawę z tego, że ona może już nigdy nie odzyskać słuchu. Ale wiedzieli, że mimo to, nie zostawiliby jej. Byli jej przyjaciółmi. Takimi prawdziwymi, a nie takimi, co przy pierwszym lepszym problemie uciekają.
- Dlaczego to wszystko spotyka ją? - spytała zrozpaczona Gigi i wtuliła się w ciało Zayn'a. Nie pojmowała, dlaczego brunetka miała takiego pecha. Przecież ona była taka krucha, niewinna... To dlaczego życie się na nią uwzięło? Wszyscy patrzyli na blondynkę, nie wiedząc, jak jej odpowiedzieć na zadane przed chwilą pytanie. Każdy chciałby to wiedzieć. Każdy zadał sobie to pytanie chociaż raz w głowie, ale nikt na głos. To pięć słów. Tylko pięć. Ale bolały cholernie. Niby nic nie znaczące słowa, ale złożone w takie zdanie i skierowane z myślą o brunetce i zadawały niewyobrażalny ból.
- Odzyska słuch? - Justin dopadł Liam'a, kiedy ten wyszedł z sali brunetki.
- Nie wiem. - westchnął i przetarł twarz dłonią. - Nie umiem Ci tego powiedzieć, bo nie wiem. Może odzyskać, a może do końca życia być niesłysząca. - powiedział, patrząc na Justin'a niepewnie. Nie mógł mu obiecać tego, że odzyska, jeśli nie był tego pewny. Nie w takiej sytuacji. Nie wtedy. Oni nabraliby nadziei i ona mogłaby się okazać złudna.
- Mogę do niej wejść? - spytał Bieber.
- Tylko na chwilę, bo śpi. - powiedział i odszedł. Musiał się uspokoić. Nie mógł patrzeć na przyjaciół. Nie w stanie, w jakim się znajdowali. Zabijał go ten widok.
***
Blondyn siedział przy łóżku dziewczyny, nie spuszczając z niej wzroku. Był cholernie zmęczony, ale nawet nie pomyślał, aby iść spać. Sen nie był w tamtej chwili ważny. Najważniejsza była ona. Jego małe serduszko, które leżało spokojnie na łóżku. Niekiedy miewał wątpliwości, czy ona rzeczywiście żyje, ale one odpływały, kiedy patrzył na jej klatkę piersiową, która unosiła się spokojnie.
- Justin, idź odpocząć. - do sali wszedł Harry. - Wyglądasz koszmarnie. - zauważył. Nie miał na myśli złych rzeczy, jednak blondyn wyglądał, jak wrak człowieka.
- Nie. - odpowiedział krótko. Spojrzał na loczka i uśmiechnął się lekko. Nie chciał, aby przyjaciel zrozumiał go źle. Ale on nie mógł zostawić swojej małej dziewczynki. Nie mógł dopuścić, aby znowu stała się jej krzywda.
- Chłopie, wykończysz się. - Styles martwił się o przyjaciela. Jak każdy. Wszyscy z domu wypytywali, co z Hope i Justin'em. Bo on wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.
- Nie dramatyzuj. - zaśmiał się, próbując rozluźnić atmosferę. - Kawa mi wystarczy. - spojrzał błagalnie na przyjaciela, który tylko westchnął.
- Wykończysz się. - powtórzył.
- Wcale nie. Czuję się dobrze. - chłopak nie ukrywał zirytowania. - Po prostu potrzebuję kawy. - burknął. Zachowywał się, jakby był bipolarny. A może taki właśnie był? Może był bipolarny? A może to było po prostu zmęczenie?
- Justin, my się martwimy. - odezwał się ponownie, chcąc przekonać przyjaciela do swojej racji.
- Niepotrzebnie. Wszystko ze mną dobrze. - spojrzał na dziewczynę, która teraz miała zmarszczone brwi. - Budzi się. - powiedział szczęśliwy i czekał, aż dziewczyna otworzy oczy. Kiedy to zrobiła, zamrugała kilka razy i jej oczach pojawiły się łzy.
- Justin. - wyjąkała płaczliwie, a chłopak szybko złapał jej rękę.
- Jestem tutaj. Co się stało? Dlaczego płaczesz? - spytał, pamiętając o tym, żeby nachylić się nad twarz dziewczyny.
- Jus... - wychlipała.
- Co się dzieje, kochanie?
- Dlaczego ja nic nie widzę?!
***
To tylko fanfiction, więc mogę się trochę poznęcać nad bohaterami :D
Spokojnie, w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni.
I znowu dodaje wcześniej... Serio jestem dla was za dobra.
Ale nie przeszkadza mi to.

CZYTASZ
Please, Don't Let Me Hurt! (Second Book) Zakończone
FanfictionPo pół roku Hope wraca. Jej stan psychiczny, jak i fizyczny jest koszmarny. Nikt nie wie, co się stało, a ona przestała mówić. Jej ciało jest ozdobione siniakami, ranami i bliznami. Przez przeżycia wraca do nałogu i znowu zaczyna się ciąć. Przez st...