~19~ "Zostałam pobita."

672 31 5
                                    

Minął tydzień. Od tygodnia Hope odczuwała spokój. Nie bała się. Wiedziała, że już ich nie spotka. Wiedziała, że już jej nie zagrażają. Polubiła to uczucie. Polubiła to, że mogła w każdej chwili gdzieś wyjść i nie bać się o swoje życie. 

- Hope! - usłyszała krzyk z dołu. Westchnęła i wstała z łóżka, ścieląc je.Uśmiechnęła się na myśl, że spała tego dnia z Justin'em. Do niczego między nimi nie doszło, ale czuła się dobrze, śpiąc wtulona w ciało blondyna. Przespała całą noc, nie mając koszmarów. Była to pierwsza taka noc od ich śmierci. Co noc budziła z krzykiem, zalana łzami, bo śniło jej się to, co się tam działo. Czuła każdy dotyk. Słyszała każde słowo. Czuła każdy powiew wiatru.

- No idziesz? - do pokoju wpadł Bieber. Brunetka spojrzała na niego i skinęła głową z uśmiechem, po czym odeszła od łóżka, by podejść do chłopaka. Cmoknęła go w usta i wyszła z pokoju, śmiejąc się z miny blondyna, który miał nadzieję na więcej. Chłopak zaśmiał się i ruszył za nią. Kiedy ją dogonił, złapał jej rękę i razem zeszli na dół. Po domu rozniósł się dzwonek, ale para się tym nie przejęła, tylko skierowała się do kuchni, w celu zjedzenia obiadu. Justin podszedł do lodówki, z której wyjął wegetariańską pizze i włożył ją do mikrofali. Założył się z brunetką, że wytrzyma tydzień, na wegetarianizmie i miał zamiar dotrwać. Zostały mu jeszcze trzy dni, a on już szaleje, jednak nie daje tego po sobie poznać. Chłopak nienawidził porażek.

- Stary, mamy kebaby! - do kuchni wpadł rozbawiony Zayn z mięsem. Hope zaśmiała się cicho, a Justin zmroził go spojrzeniem.

- Nie chcę. - powiedział, uśmiechając się zwycięsko.

- Ty serio jesteś cipą. - powiedział Mulat, siadając na przeciwko nich. - Pozwoliłeś, aby owinęła Cię wokół palca. - spojrzał rozbawiony na Hope i mrugnął do niej.

- Wcale nie. Po prostu nie chcę się z nią kłócić. - wybronił się blondyn wstając z krzesła, gdyż usłyszeli charakterystyczny pisk, oznaczający, że pizza była już gotowa. Wrócił z talerzem, który postawił na wysepce i usiadł koło dziewczyny.

- Pantoflarz! - Malik wskazał na niego oskarżycielsko palcem.

- Wcale nie! Gdybym tylko chciał, postawiłbym się jej. - wybronił się Justin, na co Hope lekko się zaśmiała, co zwróciło uwagę chłopaków. - Wątpisz w to kochanie? - zwrócił się do niej.

- Nie, oczywiście, że nie. - odpowiedziała, nadal się lekko śmiejąc. - A Ty przestań mi go buntować. - spojrzała na Mulata, który uniósł ręce w geście obronnym. 

- Nie jestem żadnym pantoflarzem. - powiedział oburzony Bieber ze zmarszczonymi brwiami. 

- Pewnie, że nie jesteś. - brunetka uśmiechnęła się do niego słodko, co chłopak odwzajemnił. Zayn zaśmiał się cicho i wstał z krzesła, w celu wyjścia z kuchni, ale przeszkodził mu w tym Luke, który wszedł do środka, zwracając na siebie uwagę całej trójki. Jednak to nie n nim Hope zawiesiła spojrzenie, tylko na chłopaku za nim.

- Mike? - spytała zdziwiona, odkładając jedzenie. Nie chciała go widzieć. Nie po tym, co robił jej w szkole. Bała się go. 

- Hope? - patrzył na nią zdziwiony. Nie zdawał sobie sprawy, że brunetka jeszcze żyje. Był święcie przekonany, że oni ją zabili. 

- Co on tu robi? - spytała Luke'a. Blondyn przypatrywał się jej smutny, a Hope zastanawiała się, dlaczego? Przecież on nie miał powodów do smutku.

- To mój brat. - powiedział, a dziewczyna spojrzała na niego zszokowana. Przecież oni nie byli do siebie w ogóle podobni. Ani z wyglądu, ani z charakteru. 

- Możemy porozmawiać? - odezwał się Mike, patrząc na Hope. - Na osobności? - dopytał, kiedy zobaczył, że Justin nie miał zamiaru wyjść z pomieszczenia. Dziewczyna przez chwilę biła się z myślami. Nie wiedziała, jak postąpić.

- Niech Ci będzie. - powiedziała niepewnie.

- Nie zostawię was samych. - powiedział Bieber, przytulając dziewczynę.

- Spokojnie. Nic mi nie będzie. - uśmiechnęła się do niego lekko. - W razie problemów, zawołam Cię. - powiedziała, kiedy zobaczyła jego niepewny wzrok. Chłopak westchnął głęboko i wyszedł z pomieszczenia, a za nim Zayn i Luke. Hope obserwowała każdy ruch chłopaka, który usiadł na przeciwko niej. Patrzył w stół, nie wiedząc, jak zacząć rozmowę. 

- Hope, ja Cię przepraszam. - spojrzał na nią wzrokiem pełnym wyrzutów sumienia. Dziewczyna westchnęła głośno i wstała z krzesła.

- Cicho. - szepnęła i skierowała się do drzwi. Stanęła przy nich i otworzyła szybko drzwi, a do środka wpadli chłopacy. Dziewczyna oparła ręce o biodra i spojrzała na nich karcącym wzrokiem.

- Powiedziałam, żebyście dali nam chwilę. - powiedziała, patrząc na śmiejących się chłopaków. 

- My wcale nie podsłuchiwaliśmy. - powiedział Zayn.

- To co robiliście przy drzwiach? - uniosła brwi.

- Um... my się przepychaliśmy. Tak, właśnie to robiliśmy. - powiedział Justin, na co dziewczyna się zaśmiała.

- Czyżby? - spytała, unosząc jedną brew. - Lepiej powiedz prawdę. - powiedziała, kucając i głaskając jego policzek.

- Uh, dobra, podsłuchiwaliśmy. - powiedział z zamkniętymi oczami.

- Pantoflarz! - krzyknął Malik, wskazując na chłopaka rozbawiony.

- Wypad. - powiedziała dziewczyna, wskazując palcem na drzwi. Chłopacy spojrzeli na nią zdziwieni. - Wynoście się stąd, albo stanie się wam krzywda! - chłopacy wstali i patrzyli na nią rozbawieni.

- Co Ty możesz nam zrobić? - Luke uniósł brwi i skrzyżował ręce na piersi.

- Oj, uwierz, mogę dużo. - brunetka zbliżyła się do niego z szatańskim uśmiechem.

- Luke, nie podpuszczaj jej. - odezwał się Harry, wchodzący do pomieszczenia. Loczek skierował się do lodówkii, z której wyjął sok i napił się go, nie trudząc się z wlaniem go do szklanki. Dziewczyna patrzyła na niego niedowierzająco, kiedy chłopak beknął.

- Świnia. - mruknęła pod nosem, na co brunet się zaśmiał. 

- Też Cię kocham. - zbliżył się do niej i pocałował jej policzek, śliniąc go przy tym.

- Fuj. - dziewczyna z obrzydzeniem wytarła skórę i spojrzała na niego.

- Nie zapędzaj się. - odezwał się Justin, który opierał się o ścianę. Hope wywróciła oczami i zaczęła po kolei ich wypychać z pomieszczenia. 

- Nie widzę was! - krzyknęła, trzaskając drzwiami. Westchnęła i wróciła na swoje poprzednie miejsce. Co mówiłeś? - spojrzała na Mike'a obojętnie.

- Że Cię przepraszam. - chłopak spuścił wzrok na swoje palce. - Ja nie chciałem tego robić. To Camil mnie do wszystkiego zmuszała. - przetarł twarz dłońmi. - Ale się zmieniłem. Przestałem za nią latać i odizolowałem się od niej. Przez nią przestałem nawet chodzić do szkoły! - uniósł się.

- Camil też mówiła, że się zmieniła i wesz, co się później stało? - spytała kpiąco, ale nie czekała na odpowiedź. - Zostałam pobita. - zaśmiała się, a w jej oczach pojawiły się łzy. Wspomnienia bolały. Tak cholernie bolały.

- Daj mi szansę to udowodnić. - spojrzał na nią niepewnie. Bał się, że brunetka go wyśmieje, ale nie zdziwiłby się. Po tym, jak ją traktował, dziwił się, że zechciała z nim pogadać. 

***

Jeszcze jeden rozdział i epilog! Cieszycie się?

Kolejny za godzinę!

Please, Don't Let Me Hurt! (Second Book) ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz