Nie mogłam się powstrzymać. Tak więc macie drugą część!
~Pół roku później~
Smutna brunetka szła środkiem ulicy. Wiedziała, że tędy nikt nie jeździ, więc nie obawiała się, że ktoś ją potrąci. Chociaż właśnie tego chciała. Chciała, aby ktoś ją zabił. Chciała umrzeć. Zniknąć.
Syknęła, kiedy poniszczona bluzka dziewczyny przetarła o rany na plecach. Bolały ją, jak cholera. Tak na prawdę, całe ciało ją bolało. Nie było skrawka skóry, czy ciała, gdzie nie odczuwałaby bólu. Jednak przyzwyczaiła się. Przecież jeszcze niedawno było gorzej. To, w porównaniu do wcześniejszych sytuacji, to pikuś.
Uwagę dziewczyny przykuł jej cień. Robił się on coraz wyraźniejszy, a wokół niej było coraz jaśniej. Ktoś jechał. Może jej nie zobaczy i z nią skończy? Miała taką nadzieję. W duchu błagała, aby tak było.
Ktoś zatrąbił przeciągle, na co dziewczyna podskoczyła wystraszona. A jeśli to oni? A jeśli Cię znaleźli? Usłyszała cichy głosik w podświadomości, a co pokiwała przecząco głową. To nie mogła być prawda. Nie dopuszczała do siebie takiej opcji.
- Złaź z drogi pokrako! - usłyszała warknięcie. Głos był znajomy, jednak to żaden z nich. Chciała się odwrócić, jednak bała się. Bała się, kogo miała tam zobaczyć.
- Głucha jesteś, kurwa?! - głos był coraz bardziej zdenerwowany i coraz bardziej znajomy. Usłyszała otwierane i zamykane drzwi, na co w jej oczach zagościły łzy i, z prędkością światła, zaczęły spływać. Słyszała szybkie kroki. Z każdym kolejnym, on był bliżej niej, a ona coraz bardziej się trzęsła. Bała się, jak cholera i nic nie mogła z tym zrobić. Jej nogi, jakby wrosły w ziemię.
- Rozumiesz, co do Ciebie mówię?! - poczuła szarpnięcie, przez co się odwróciła. Jej wzrok spoczął na czarnych Nike. Powoli podnosiła wzrok, napotykając po drodze czarne, po przedzierane rurki i koszulę w czarno-czerwoną kratę, której rękawy były podwinięte, ukazując łudząco przypominające tatuaże. Tylko nadal nie mogła ich do nikogo dopasować. W końcu jej wzrok spoczął na twarzy, która zmieniła wyraz z wkurzonej na zdziwioną. W duchu dziękowała Bogu, że to żaden z nich, jednak nie mogła sobie przypomnieć, kim jest chłopak, stojący przed nią. Wiedziała, że go zna i coś jej podpowiadało, że on jest dobry. Przynajmniej dla niej.
- H...Hope? - wydukał zdziwiony. Chłopak nie wiedział, jak ma się zachować. Zdziwienie było tak wielkie, że niczym nie mógł go zastąpić. Był szczęśliwy, a zarazem zawiedziony. Szczęśliwy dlatego, że, w końcu, ją znalazł, a zawiedziony na myśl, że to ona ich zostawiła. Każdej nocy myślał, co się z nią dzieje. A minęło pół roku. Pieprzone pół roku.
- Co Ty tu robisz? - spytał. Tak na prawdę, nie wiedział, jak ma zacząć rozmowę. W ogóle nie wiedział, ja ma się zachować. Przecież widział, w jakim stanie jest dziewczyna i ten widok go zabijał. Bolało go samo patrzenie na nią.
Czekał na odpowiedź, jednak jej nie uzyskał. Westchnął ciężko i złapał lekko za nadgarstek dziewczyny, co spotkało się z jej syknięciem. Spojrzał na nią, a ona przestraszona opuściła wzrok. Bała się, że zrobi jej krzywdę. Była przecież nieposłuszna. Nie wolno jej było tak się zachowywać.
- Chodź. - powiedział cicho i poprowadził ją do samochodu. W jego głosie był ból, strach i rozpacz. Nigdy nie wyobrażał sobie, że spotka ją w takim stanie. Codziennie myślał, jakie będzie ich następne spotkanie, ale nawet w najgorszych snach nie spodziewał się, że będzie ono takie. Miał nadzieję, że dziewczyna gdzieś wyjechała i się ukrywa, a ich pierwsze spotkanie będzie czystym przypadkiem.
- Co się stało?! - usłyszała pisk, kiedy podeszli do czarnego samochodu. Z auta wysiadła wysoka blondynka i podeszła do nich przerażona. Pierwszy raz widziała tak zranioną osobę.
- Gigi, wyjmij apteczkę z bagażnika i daj mi ją. - powiedział chłopak do dziewczyny, chcąc oczyścić rany brunetki.
- Ale co się stało, Zayn? Kim ona jest? - spytała. Nie była to chamska wypowiedź. Blondynka martwiła się o dziewczynę, której nawet nie znała. Taka była jej natura. Była opiekuńcza.
- Daj mi tą apteczkę. - powiedział zirytowany chłopak. Zielonooka pokiwała głową i podeszła do bagażnika. Otworzyła go i wyjęła małe czerwone pudełko, po czym podeszła do swojego chłopak i brunetki, nie trudząc się z zamknięciem bagażnika.
- Masz. - powiedziała i podała apteczkę Mulatowi. Chłopak przyjął ją od niej szybko i otworzył. Wyjął ze środka waciki i środek odkażający.
- Może szczypać. - powiedział, nasączając wacik środkiem, po czym zbliżył do rozcięcia, znajdującego się na policzku. Brunetka zacisnęła oczy i syknęła, czując ból, jednak szybko przestała.
- Gigi, zadzwoń do Justin'a i powiedz, że znalazłem Hope. - powiedział, a blondynka otworzyła szerzej oczy i otworzyła lekko buzię ze zdziwienia. To ta Hope, która jest głównym tematem w domu, odkąd poznała Zayn'a?
- Już. - powiedziała i wyjęła telefon. Szybko wykręciła numer blondyna i włączyła głośnomówiący. Wolała, aby Zayn mu to powiedział.
- Ty mu to powiesz. - wyszeptała do chłopaka, na co on pokiwał głową skupiony na oczyszczaniu ran Hope.
- Halo? - z telefonu dobiegł do nich zachrypnięty i zmęczony głos Bieber'a.
- Mam wiadomość. - powiedział Mulat, nie odwracając wzroku od rany na łuku brwiowym.
- Lepiej, żeby to było coś ważnego, bo inaczej Cię zabiję. - westchnął blondyn.
- Jest ważne i to bardzo. - Trzymał w niepewności Justin'a, chociaż wiedział, że w takiej sytuacji nie powinien.
- Spręż się Malik. Nie mam czasu na Twoje gierki! - Warknął chłopak zirytowany.
- Znalazłem Hope. - powiedział cicho, jednak na tyle głośno, aby to usłyszał. W głośniku było słychać tuczące się szkło i głosy, które wyzywały blondyna, z czego wywnioskował, że chłopak był w salonie.
- Co? - spytał zszokowany.
- Dobrze słyszałeś! - warknął Zayn.
- Gdzie? - usłyszał radość w głosie przyjaciela. Wiedział, że zaraz zepsuje mu ten dobry humor.
- Nie ważne. - westchnął.
- Dobra. Przyjeżdżajcie do domu. - powiedział szczęśliwy i chciał się rozłączyć.
- Justin. - odezwał się jeszcze Mulat. Musiał mu przekazać wiadomość o stanie dziewczyny.
- Co?
- Nie jest tak dobrze, jak myśleliśmy. - westchnął cicho.
- Co masz na myśli. - słychać było obawę w głosie blondyna.
- Ona jest pobita.
***
Zapraszam na drugą część książki "Please, Fix Me!"
Mam nadzieję, że spodoba wam się prolog i liczę na pozytywne wrażenia.
CZYTASZ
Please, Don't Let Me Hurt! (Second Book) Zakończone
FanficPo pół roku Hope wraca. Jej stan psychiczny, jak i fizyczny jest koszmarny. Nikt nie wie, co się stało, a ona przestała mówić. Jej ciało jest ozdobione siniakami, ranami i bliznami. Przez przeżycia wraca do nałogu i znowu zaczyna się ciąć. Przez st...