- Dzwoń do Liam'a. Niech będzie przygotowany. - po samochodzie rozniósł się głos Justin'a, którzy trzymał głowę Hope na kolanach. Dziewczyna była w opłakanym stanie. Była przytomna, jednak nie kontaktowała. Nie wiedziała, co się z nią dzieje, a w jej głowie cały czas brzmiały jej zasady. Musiała się ich trzymać. Inaczej zostanie ukarana. Tak, jak całkiem niedawno. Bała się. Cholernie się ich bała. Nie miała świadomości, że ich już nie ma. Że nie żyją. Że zostawią ją w spokoju.
- Jest w domu. Czeka za nami. - odpowiedział Zayn z przedniego siedzenia, patrząc na przyjaciela i dziewczynę po kolei. Było mu żal nastolatki.
- Mam nadzieję, że nic gorszego jej nie zrobili. - odezwał się podłamany Justin. Nie wyobrażał sobie nawet, co musiała przejść dziewczyna. Martwił się o nią. Cholernie się martwił. Ale bał się tego, że ona znowu będzie nieobecna. Tak sama, jak po odnalezieniu jej. Nie wytrzymałby tego. Kochał ją niewyobrażalnie mocno, a kolejne dni takiego stanu dziewczyny, zabijałyby go. Kolejnej próby samobójczej dziewczyny mógłby nie wytrzymać. Nie przeżyłby tego.
Po kilkunastu minutach podjechali pod dom. Blondyn otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Kiedy stał już na ziemi, schylił się i, najdelikatniej jak umiał, wyjął dziewczynę z samochodu. Serce mu krwawiło, kiedy słyszał jęki bólu wydobywające się z ust brunetki. Nie chciał sprawić jej bólu, ale musiał wyjąć ją z samochodu. Chciał jej pomóc. Miał nadzieję, że Hope to rozumiała.
Ruszył powoli w stronę domu. Wszedł do środka i skierował się do salonu, gdzie, na sofie, położył ciało brunetki. Kucnął obok niej i czekał, aż Liam zabierze się do pracy. Brunet zdjął bokserkę dziewczyny, zostawiając ją w samym staniku i z apteczki wyjął waciki i środek odkażający. Widząc wielką plamę krwi na brzuchu dziewczyny, zrobiło mu się słabo, jednak nie okazał tego. Nie mógł. Przecież był lekarzem. Przechodził gorsze rzeczy i dawał radę. Więc teraz też musiał sobie poradzić. Wylał środek na rany dziewczyny, uprzednio informując ją, że może piec. Brunetka jęknęła z bólu, bo na nic więcej nie miała siły. Chłopak zaczął przemywać jej rany, ukazując małą głęboką ranę i dwie płytsze, ale większe. Z jej ciała nadal wylewała się krew i chłopak wiedział, że musiał ją zatamować. Wiedział też, że trzeba założyć jej szwy, dlatego przystąpił do pracy i zaczął zszywać ciało brunetki. Robił to delikatnie, nie chcąc narażać ją na większy ból, niż ten, który przeżywała.
- Będzie z nią dobrze? - spytał Justin, kiedy Liam skończył z brzuchem Hope. Chłopak westchnął i spojrzał na przyjaciela.
- Nie wiem. Nie wiem, ile krwi straciła, ale powinno być okej. Przechodziła przez gorsze rzeczy. Trzeba w nią wierzyć. - odezwał się. Zdawał sobie sprawę, że nastolatka powinna znaleźć się w szpitalu, ale wiedział, że Justin by się na to nie zgodził. Nie byli pewni, czy zabił wszystkich jej oprawców. Jeśli by tak nie było, oni mogli dopaść ją w szpitalu i skończyć z nią. A on nie chciał narażać jej życia. - Teraz trzeba czekać. - dopowiedział, patrząc na przyjaciela. - Ona nie może zostać sama nawet na chwilę. - powiedział, dając Justin'owi do zrozumienia, że musiał przy niej cały czas siedzieć.
- Jasne. Będę ją pilnował. - powiedział, posyłając mu wdzięczny uśmiech. Zdawał sobie sprawę, że gdyby nie on, jego mała dziewczynka mogła by umrzeć już dawno temu. Zawdzięczał mu życie swojej dziewczyny i wiedział, że ma dług u przyjaciela. Wiedział, że jest on ogromny i nie był pewny, czy istnieje rzecz, którą mógłby go spłacić. Przecież on już niejednokrotnie uratował brunetkę. Gdyby nie on, możliwe by było, że blondyn nie zdążyłby się w niej nawet zakochać.
***
Minęły trzy godziny. Chłopak nawet na chwilę nie spuścił wzroku z dziewczyny. Wcześniej przeniósł ją do jej pokoju, więc hałas z dołu jej nie przeszkadzał. Siedział na fotelu i patrzył na spokojną twarz brunetki. Na unoszącą się i opadająca równomiernie klatkę piersiową. Wyglądała, jak anioł, a jedyne, co psuło ten obraz, były zadrapania i siniaki na jej twarzy. W pewnym momencie Hope zmarszczyła brwi, na co chłopak doskoczył do niej.
- Hope, słyszysz mnie? - spytał miękkim głosem. Nie chciał jej wystraszyć, a krzycząc mógłby właśnie to zrobić. Dziewczyna uchyliła lekko powieki i spojrzała na chłopaka nieobecnym wzrokiem. - Jak się czujesz? - spytał, uśmiechając się lekko, choć wcale nie było mu do śmiechu. Wiedział, że dziewczyna będzie odczuwała ból.
- Boli. - szepnęła, łapiąc się za brzuch. Chciała się skulić, jednak chłopak jej na to nie pozwolił, przytrzymując jej barki.
- Nie możesz. Masz założone szwy i mogą w każdej chwili pęknąć. - powiedział delikatnie. Nastolatka pokiwała jedynie głową i położyła się na plecach. Brzuch ją cholernie bolał, przez co w jej oczach zebrały się łzy, jednak powstrzymała je. Nie chciała ukazywać słabości. Nie mogła.
- Chce mi się pić. - wyszeptała, patrząc błagalnie na chłopaka. Ten pokiwał jedynie głową.
- Zaraz Ci coś przyniosę, tylko musisz leżeć, okej? - spytał, na co Carter pokiwała głową. Chłopak wyszedł z pokoju i biegiem skierował się na dół do kuchni, aby wziąć z niej butelkę wody i wrócić z nią do pokoju brunetki. Szybko wszedł do środka, bojąc się, że ona zniknęła, ale kiedy zobaczył ją leżącą na łóżku, ulga przeszła przez jego ciało. Zmieniło się to, kiedy zobaczył łzy spływające po jej twarzy. Podszedł szybko do łóżka, kładąc wodę na szafce i usiadł koło niej na łóżku.
- Co się stało, mała? - spytał, patrząc na nią. Dziewczyna spojrzała na niego zrozpaczona i chciała wstać, jednak chłopak jej na to nie pozwolił. - Leż. - uśmiechnął się lekko, chcąc dodać jej otuchy.
- Błagam, przytul mnie. - szepnęła. Chłopak bez wahania położył się koło niej i przytulił ją. Brunetka szybko wtuliła się w ciało chłopaka, a z jej ust wydobył się głośny szloch. - Mogę Ci o wszystkim powiedzieć? - spytała niepewnie. Chłopak początkowo był zdziwiony pytaniem brunetki. Myślał, że będzie musiał to z niej wyciągać, ale nigdy nie spodziewał się, że ona sama mu to zaproponuje.
- Oczywiście. - odpowiedział szybko.
- Nie wiem, od czego zacząć. - szepnęła brunetka, kreśląc kółka na koszulce blondyna.
- Najlepiej od początku. - powiedział. Chciał się dowiedzieć, co się działo z dziewczyną przez te pół roku.
Jednak nie wiedział...
Nie wiedział, jak bardzo się wkurzy...
Nie zdawał sobie sprawy, jak słowa dziewczyny podniosą mu ciśnienie...
Nie wiedział, co miało się później stać...
Kolejna osoba miała umrzeć z jego rąk...
***
Jak myślicie, kto okaże się zdrajcą? Co zrobi Justin? Jak zareaguje Hope, kiedy dowie się, że jej chłopak zabił jej oprawców?
Kolejny za godzinę!
CZYTASZ
Please, Don't Let Me Hurt! (Second Book) Zakończone
FanficPo pół roku Hope wraca. Jej stan psychiczny, jak i fizyczny jest koszmarny. Nikt nie wie, co się stało, a ona przestała mówić. Jej ciało jest ozdobione siniakami, ranami i bliznami. Przez przeżycia wraca do nałogu i znowu zaczyna się ciąć. Przez st...