Rozdział 7

162 15 6
                                    

Obudziłam się. Nie wiedziałam czy dzień był słoneczny czy deszczowy bo nie było okien. Mój telefon wskazywał godzinę 5:17, niezły wynik jak na wakacje. Ogarnęłam się, i spojrzałam na telefon 5:38, świetnie wszyscy śpią. Przypomniałam sobie o Majce, postanowiłam, że jako odpowiedzialna 'niania' pomyślę nad jakąś zabawą dla niej. Wymyśliłam, że będziemy rysować, bawić się lalkami albo zrobimy teatrzyk. To powinno zająć nam co najmniej pół dnia. A drugie pół? No tak wieczorem impreza. Lubię imprezy, ale impreza w trakcie apokalipsy to debilny pomysł. Miałam nadzieję, że Tomkowa ekipa nie wkradnie się przypadkiem na imprę. Gdyby rodzice się o tym potem dowiedzieli to miałabym gorzej niż przejebane.

Wtedy zauważyłam, że jest tutaj Wi-Fi. Serio? Jest Wi-Fi? Dlaczego o tym nie wiedziałam. Połączyłam się i ... spojrzałam do neta. Tak w polsce panuje apokalipsa, powoli przenosi się na inne europerjskie kraje. Sukcesy z zombimi osiągają wojska amerykańskie nacierające od północy, od strony Bałtyku. O, wspomnieli o HIA. Czytałam dalej, naukowcy pracują nad lekiem powodującym odzombienie. O organizowane są zrzuty z zasobami. Pozostało tylko kilka miast w Polsce których nie dotknęła apokalipsa, (w tym Sosnowiec, i przepraszam xD).

Potem odpaliłam YT, nie było wielu nowych filmów, youruberzy 'zniknęli' z internetu od kilku dni. Ciekawe dlaczego? Nie wiedziałam co dalej mam ze sobą zrobić. Była 6:44, wszyscy jeszcze spali. Ruszyłam więc do kuchni. Było cicho, pusto i ciemno, było co prawda kilka świateł ale dawały mało światła, mocniejsze lapmy włączały się później, aby być dostosowanym tak jak naturalne światło. Ta cisza i pustka przeraziła mnie mimo tego, że wiedziałam, że za ścianą są pokoje tam są ludzie, to czułam coś jak strach było to dziwne odczucie. Ta cisza była straszna. Wbiegłam do pokoju. Tylko tutaj czułam się bezpiecznie. Wzięłam jakąś książkę z półki obok i zaczęłam czytać. Czytałam tak do ósmej. Wyszłam z pokoju, kilka osób już było obudzonych a wnioskowałam to po odgłosach dochodzących z salonu. Poszłam do pokoju Majki i Olgi. Obie już nie spały. Pomogłam się ubrać Mai, potem wyszłyśmy zostawiłyśmy Olgę samą w pokoju. Zrobiłam nam śniadanko a po nim zabrałyśmy się do zabawy. Zaczęłyśmy od lalek, bawiłyśmy się w pokaz mody. Potem rysowałyśmy zwierzątka! A potem zorganizowałyśmy teatrzyk z pacynkami. Po kilku godzinach zabawy miałam już dość. Zastąpił mnie odziwo Hadesiak, nie był on 'stałą nianią' ale miło, że mogłam odpocząć. Poszłam do dziewczyn. Rozmawiałyśmy o dzisiejszym wieczorze. Dziewczyny nalegały abym poszła, zgodziłam się ale zrezygnowałam z alko, ktoś musi przypilnować tych pijaków. Potem był obiad, jedliśmy schabowego z ziemniakami i mizerią. Był bardzo smaczny. Po obiedzie zaczęły się przygotowania do imprezy. Dziewczyny namówiły mnie na granatową sukienkę z białym paseczkiem do kolan. Podkręciłam włosy i umalowałam się. Gdy wszystkie cztery byłyśmy gotowe była 20:16, Majka została utulona do snu przez Kasię, a Olga miała jej nie budzić ani nie wchodzić do pokoju gdzie była impreza. Zakaz wstępu na balangę otrzymała też ekipa mojego brata, gdyż nie byli pełnoletni, zamiast tego dostali pokój gameingowy do dyspozycji na całą noc.

Ekipa się zbierała, aż w końcu byli tutaj wszyscy. Zamknęłam drzwi od środka aby gałgany mojego brata nie próbowały wejść, po Oldze nie spodziewałam się czegoś takiego. Przy barku stał barman nawet  DJ'a se sprowadzili, skąd i za jakie pieniązde niewiem. Część osób tańczyło, niektórzy rozmawiali przy barze, inni gadali. Normalna impreza, chyba.

***

Bawiłam się spoko, trochę potańczyłam, trochę pogadałam, jedyne co to nie piłam. Zauważyłam, że oprócz mnie na imprezie jest też Piotrek i Mateusz, którzy mieli nie iść, pewnie chłopaki ich namówili. Ciekawe czy pili. Chciałam podejść do Julii bo zauważyłam, że zasnęła, chciałam poprosić jakiegoś chłopaka aby pomógł mi zanieść ją do pokoju, o ile byłby wystarczająco trzeźwy. Nagle ktoś mnie zatrzymał...

*To koniec opowiadania na dzisiaj, przepraszam że taki krótki rozdział...

Taki troll C;

Okazało się, że jest to Filip. Był mocno wstawiony. Powiedział coś w stylu:

-Dżeść moja księżniczko- lecz bardziej niż słowa przypominało to bełkot. Potem chwycił mnie w talii i pocałował... O, um... Eee... Co? Co on robi? Odepchnęłam go i krzyknęłam:

-Co ty robisz?

-A, chyba nidz zuego..?

-E, a poprostu ech...- jak mu wytłumaczyć, moją relację z Matim? W końcu nie jesteśmy jeszcze oficjalnie parą. Wtedy podszedł do nas Matie, ewidentnie widział całą sprawę, był wściekły:

-Co ty odpierdalasz Filip?

-Ja, pocałowałem tyko Anię, kwiatuszka mojego

-Tak się skuada, że wczoraj ... - ta sama sytuacja. Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z imprezy. Poszliśmy do pokoju Matiego. On ysiadł na łóżku a ja na krześle. Odezwał się pierwszy:

-Co wy robiliście? Zdradziłaś mnie?!- powiedział wkurzony, najwidoczniej nie chciał się kłócić przy Dobro.

-Nie! Absolutnie to on się do mnie przyczepił, i teraz jak był pijany to mnie pocałował, niewiem o co mu chodziło- wiedziałam bardzo dobrze o co mu chodziło, Dobrodziej nie miał pojęcia, że mnie i Matiego coś łączy. Wstałam i dałam blondynowi buziaka w policzek.

-O, zara ja mu to wygarnę!

-Uspokój się, on był pijany

-I co z tego.

-Jutro nie będzie miał pojęcia co się stało.

-A czemu go bronisz?

-Bo taka jest prawda, uspokój się.

-Ech... -prychnął sarkastycznie tak jakby cała złość nagle minęła. Ja uśmiechnęłam się, odwzajemnił, podeszłam i usiadłam na jego kolanach. Całowaliśmy się. Byliśmy zmęczeni, i zasnęliśmy przytujeni do siebie. On na wznak a ja z głową na jego brzuchu...

*To tak tego mam nadzieję, że rozdzialik nie za krótki, nie bać mi się o Dobrodzieja jeszcze będzie ale to za kilka rozdziałów, sopkojnie.

Jest 1:04 a ja właśnie skończyłam... jutro na ósmą... mam gorzej niż przejebane.
:*

Apokalipsa zombie || Ekipa rozpierdzieluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz