13 | złamane serca

4K 269 41
                                    


Rozdział 13: złamane serca


,,Kocham cię''

Och.

Szok, jaki mi teraz towarzyszy sprawia, że przestaję oddawać pocałunek, zastanawiając się nad jego słowami i tym, jak mam je odebrać. Chłopak wyczuwa chyba w moim zachowaniu naglą zmianę, bo rozdziela nasze wargi i przykłada swoje czoło do mojego, próbując spojrzeć mi w oczy. Na jego twarzy rozkwita piękny, szeroki uśmiech, ale ja cały czas jestem zbyt zaskoczona, żeby cokolwiek zrobić.

— Współpracuj — słyszę jego syknięcie, po którym dociera do mnie zdecydowanie więcej, niż bym chciała.

Moje reakcje są głupie, moje wyobrażenia są głupie i moje nadzieje są głupie.

Czy ja naprawdę byłam w stanie przez chwilę uwierzyć, że te słowa zostały wypowiedziane szczerze?

Jakiś miesiąc temu próbowałam zasłonić się faktem, że jestem cholernie naiwna. Och, ironio, teraz moja naiwność odpłaca mi tymi kilkoma sekundami, kiedy nie wiedziałam, co mam zrobić.

To chyba marzenie każdego człowieka, żeby usłyszeć coś takiego od kogoś, kogo darzymy intensywnym uczuciem. Nawet jeśli nie umiemy na to odpowiedzieć, to tylko, ponieważ się boimy. Te słowa mają dla mnie wartość i nie umiałabym powiedzieć ich każdemu. Dlatego też zastanawiałam się przez chwilę, co mam zrobić, będąc bardziej przerażona niż szczęśliwa, chociaż to też stało blisko podium.

Wystarczyły ułamki sekund, żebym poczuła coś tak paskudnego, że umiem tego do niczego porównać. Wstrzeliwuje się gdzieś między zwykłe bolące serce, a chłodny policzek od rzeczywistości z dodatkiem paskudnego śmiechu pieprzonej karmy gdzieś z tyłu głowy.

Żeby nie pokazać wprost tej mieszanki emocjonalnej, której nie umiem dobrze zneutralizować sztucznym wyrazem twarzy, chowam się w ramieniu chłopaka, mocno go ściskając, jakbym ściskała go ze względu na jego wyznanie. Czuję delikatne mdłości, kiedy jego perfumy wirują mi w nosie, ale staram się jakoś odeprzeć to zniesmaczenie, próbując wypchnąć z myśli te dwa cholerne słowa, które zdecydował się powiedzieć w takich okolicznościach.

Jestem chyba wściekła, że to powiedział. Przecież jest tyle różnych sposobów, żeby pokazać, że nie szuka sobie chłopaka na boku. Zresztą kto w ogóle zaczął sugerować, że musimy wszystkim pokazać, jak bardzo zakochani jesteśmy? Wszyscy zobaczyli, że jesteśmy w związku, a jeden Drake szczególnie nie wyróżnia się na tle grupy pod tym względem. Dlaczego więc mam pokazywać mu osobno, że już na pewno kogoś mam?

Tak, teraz z pewnością jestem dodatkowo na niego wściekła. Jego pieprzona zazdrość, która jest dodatkowo nieuzasadniona, łamie mi serce. Nie może twierdzić, że mnie nie znosi, a później nagle odstawiać takie przedstawienie, jakie miało miejsce wczorajszej nocy, tylko po to, żeby teraz pieprzyć, że mnie kocha, kiedy tylko udaje.

Aiden Harwell jest chyba nieżyciowy w tym, jak obchodzić się z jakąkolwiek dziewczyną. Nawet jeśli ma mnie w poważaniu, a kwestia zazdrości to jakiś słaby punkt w jego męskiej dumie, bo jego była go zdradziła.

Jako zakończenie moich nieprzyjemnych rozmyślań przyjmuję delikatny dotyk jego warg na mojej głowie.

I teraz nie umiem chyba poczuć, że mogłoby to cokolwiek znaczyć.

— Addison! — słyszę za sobą ciepły głos bruneta.

Zakład o miłość 2 ━ [Skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz