O/A: Byłabym wdzięczna za przeczytanie notki od autora na końcu opowiadania. Zawarta istotna informacja! :D
Epilog
Dumna.
Dumna, wyleczona, kochana.
Już nie samotna, silna, gotowa na wszystko, co kryje się dookoła. Odporna na ból coraz bardziej, pewniejsza.
Cała nowiutka, godna podziwu odsłona powstała pod wpływem wielu wydarzeń. Wielu osób.
Wszystko, ponieważ uważając już na moje uczucia, nie pozwoliłam, żeby ktokolwiek je wykorzystał. Dałam możliwość, żeby ktoś je pokochał, a ja obdarzam go tym samym, na końcu pozostawiając mnie z nim, z jego miłością i wiernością.
Szczęście osoby kochanej jest niedoceniane i często niezrozumiałe dla osób trzecich. Jednak jest się na nich ślepym, kiedy powstaje w nas to uczucie. I pozostajemy ślepi, obojętnie od tego, co publika powie.
I pozostaję ślepa, i cały czas kompletnie nie interesuje mnie, co powiedziałby ktokolwiek dookoła.
Chyba nie umiem zrozumieć, jak mogłabym nie skończyć z nim. Cały czas chcę oprzeć mój policzek o jego klatkę piersiową, usłyszeć jego bicie serca, bo bije ono dla mnie.
Wszystko, co sprawiło, że obdarzyłam go tym uczuciem, cały czas jest tu dookoła, z każdą chwilą intensywniejsze. Nie znika, nie pojawia się nagle i na chwilę, jest stałą, prawie namacalną myślą. Wszystkie te czynniki sprawiają, że go kocham. Cholera, kocham i to mocniej, niż wyobrażałam sobie, że to możliwe.
Kocham jego oczy, które przeszywają mnie niezwykłym odcieniem fascynującego niebieskiego; kocham jego uśmiech, który nigdy nie znika z jego twarzy, szczególnie kiedy z nim rozmawiam; kocham jego ramiona, które dają mi niezłamane poczucie bezpieczeństwa i ciepła; kocham wszystko, co sprawia, że czuję do niego to, co czuję.
Czyli kocham jego całego, będąc chyba największą szczęściarą na świecie.
Tkwię w przekonaniu, że zakochałam się na dobre. Bo z ogromną satysfakcją przyłapuję się na tym, że znów chcę, żeby mówił to wszystko, przez co zakochałam się w nim przez te kilka miesięcy.
A wiem, jak budujące i zdrowe są te myśli. Nie muszę przestawać, nie chcę przestawać. Mogę myśleć o nim na zawsze.
Moje serce może należeć tylko i wyłącznie do niego. Do Aidena Harwella, który mnie kocha, który na dobre pomógł mi zapomnieć o zakładzie...
O zakładzie o moją miłość.
—
O/A: Tak, to już koniec "Zakładu o miłość". Podchodzę do tej książki bardzo sentymentalnie i trudno będzie mi się z nią rozstać, ale równocześnie jestem już kompletnie przygotowana na wprowadzenie do szeregów moich prac nowej książki — "Liars in Love"! Mam nadzieję, że dacie jej szansę i że się Wam spodoba!
Po raz ostatni pod Zom'em, M.
CZYTASZ
Zakład o miłość 2 ━ [Skończone]
Teen Fiction- Nie zapomnisz o mnie - syczy wprost do mojego ucha, a jego ciepły oddech, który odbija się od mojego policzka, sprawia, że na mojej skórze pojawiają się dreszcze. Czuję na swojej twarzy jego przenikliwe spojrzenie, które jeszcze nigdy nie konstern...