Rozdział 1

879 50 17
                                    

Jakby co to ten rozdział jest troszku dłuższy niż reszta będzie, ale shhh... Bo nie wiem czy to ma cokolwiek do rzeczy xD
A teraz czytajcie~! Jeśli chcecie znaczy się. 

                                                                                     ~*~*~*~

W pałacu panowało niezwykłe poruszenie.

A czemu?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta, a brzmi ona: Zamach.

Król Sindrii już po raz kolejny w swoim życiu musiał wywinąć się przed rasowym asasynem, aczkolwiek tym razem jego zabójcą było zaskakująco urokliwe dziewczę o niebanalnej urodzie i paradoksalnie niewinnych oczkach.

Podsumowując - sprawa może i była bardzo groźna, ale jej niebezpieczeństwo nie było nawet w niewielkim stopniu tak ogromne jak dziwność całej tej sytuacji.

Za to sam poszkodowany - czyli Sinbad - za nic świecie nie mógł zrozumieć co się stało. Ot w jednej chwili sobie grzecznie spał, w drugiej obudził go dziwny dźwięk i sztylet przy twarzy, a w trzeciej patrzył jak jego niedoszły pogromca robi minę typu "że co kur...?" widząc jego nagość.

Ech, ten fioletowowłosy i jego dziwne lunatyckie tendencje.

Jako łatwo się domyślić asasynka została złapana. Zamknięto ją w lochu i do białego rana była dręczona pytaniami, na które nie odpowiedziała. W ten sposób nastał ranek, a sprawa była dalej tak samo niezrozumiała i dziwna jak kilka godzin temu.

W końcu postanowiono, że skoro Jafar też był kiedyś asasynem to on powinien mieć największą szansę porozumienia się z nieznajomą i wydobycia z niej jakichś informacji. A przynajmniej do takiego wniosku doszła Yamaruaiha, którą chcieli wrobić w przesłuchiwanie. Czarodziejka była bardzo zdolna, ale nie w tej dziedzinie... Co też z chęcią wypomniała.

To właśnie tak białowłosy skończył naprzeciwko celi, w której sobie grzecznie i cichutko przebywałaś, wpatrując z jakże wielkim zainteresowaniem w ścianę. Mimo iż byłaś za kratami, miałaś dodatkowo zakute w kajdanki ręce, ponieważ kto tam wie czy nie masz jakichś magicznych, asasyńskich sposobów na uwolnienie się z pomocą wsuwki ukrytej między palcami nogi czy jakiegoś innego, równie efektywnego i oryginalnego planu ucieczki.

-Kim jesteś? - usłyszałaś. Powoli Twoje oczy powędrowały truchcikiem z jakże ciekawych widoczków jakie oferował loch na Jafara i mimo braku jakiejś szczególnej wrogości, nie były też szczególnie przyjazne. Można powiedzieć, że były neutralne lub też obojętne.

Cisza.

Chłopak wpatrywał się w Ciebie oczekując odpowiedzi, jednak ty nie miałaś zamiaru jej podać. Za to przypatrywałaś się osobie przed Tobą, jak gdyby skanując ją w poszukiwaniu... Czegoś. Wydawać by się mogło, że byłaś w stanie przejrzeć go na wylot i w jednej chwili odkryć czy i jak możesz go wykorzystać do swoich niecnych celów. No, a przynajmniej takie wrażenie odniósł białowłosy, po kilkunastu sekundach Twojego bezczelnego wgapiania się w niego.

-Fajna czapka. - mruknęłaś w końcu, wymijając temat w tak chamski sposób, że Twojego rozmówcę, aż zatkało na chwilę.

Twój komplement -jak łatwo się domyślić - został bestialsko zignorowany.

-Jestem Jafar. - przedstawił się po dłuższej chwili chłopak, najwidoczniej postanawiając ignorować pierwsze dwa słowa, które wymówiłaś od początku swojego pobytu w lochach. Przyjrzałaś się białowłosemu z zaciekawieniem, zastanawiając w jaki sposób podanie swojego imienia ma mu pomóc w przesłuchaniu Cię. - Były asasyn skrytobójca, wyższej rangi.

Kąciki Twoich ust uniosły się ku górze, gdy zdałaś sobie sprawę o co mu chodziło. Chciał Cię złapać na sztuczkę typu jesteśmy-kolegami-po-fachu-więc-coś-powiedz. Prychnęłaś z rozbawieniem i postanowiłaś, że to odpowiedni moment, żeby wydać co nieco informacji na swój temat.

-________. - przedstawiłaś się, po czym uśmiechnęłaś się w miły sposób, który poniekąd mówił "uścisnęłabym Ci dłoń, gdybym nie była skuta" i kontynuowałaś. - Moja specjalizacja to zakres obejmujący wyciągania informacji, ale nie szpiegowanie i jak widać skrytobójca ze mnie marny.

Na chwię zapanowała cisza, podczas której dalej szczerzyłaś ząbki w zaskakująco miłym uśmiechu. Jafar był pewien, że to jakiś podstęp typu "będę udawać kochaną, żeby pomyślał, że nie jestem zagrożeniem i mnie wypuścił", ale tak naprawdę byłaś po prostu zadowolona. Miałaś plan i wydawanie nikłych - ale jednak jakichś - ilości swoich danych osobowych było jego częścią. W sumie to cała ta sytuacja została przez Ciebie przewidziana, a dokładniej rzecz biorąc zaplanowana.

-Co tu robisz?

-Stoję, bo usiąść nie mogę, przez kajdanki. Jakbyś nie zauważył są przymocowane do ściany.

Białowłosy wziął oddech, żeby się uspokoić. Myślał, że próba wyprowadzenia go z równowagi była Twoim planem, jednak się mylił. Po prostu lubiłaś irytować innych i wybrałaś go sobie na ofiarę - to wszystko.

W tym wypadku nie było w Tobie żadnych złowrogich planów czy zamiarów, tylko czysta chęć bycia utrapieniem. No co? Przecież musiałaś się jakoś odwdzięczyć za niewygodną noc w lochu, czyż nie? Zwłaszcza, że jak już wspomniałaś musiałaś przez cały ten czas stać. To było niezwykle irytujące.

-Co robisz w Sindrii? - zapytał ponownie, jednak tym razem szczegółowiej, Jafar.

-A widoczki sobie podziwiam, kulturę poznaję, próbuję zabić władcę i takie tam bzdety.

W tym momencie białowłosy musiał na chwilę zamknąć oczy i policzyć do pięciu, żeby się uspokoić. Twój lekki ton niezwykle wyprowadzał go z równowagi. No halo! Ty mu tu króla próbujesz zabić, a potem mówisz to z lekkością jakbyś się na ryby wybierała!

-Czy mogłabyś zachować powagę? Czy nie zdajesz sobie sprawy z sytuacji, w której się znalazłaś?

Roześmiałaś się, jednak nie w sposób psychiczny, straszny czy też chociażby złośliwy. Był to przyjacielski chichot, który nieco zaskoczył chłopaka.

-Powaga? Przecież ja ci odpowiadam na pytania z całkowitą powagą. A sytuacja jest dla mnie więcej niż oczywista. To raczej ty nie wiesz co tu się dzieje, ponieważ wiesz tylko tyle, że twój król został zaatakowany przez niejaką ___________ i to tyle. Nie wspominając nawet, że mimo swojego położenia to ja tu mam swego rodzaju władzę polegającą na wiedzy. - odpowiedziałaś.

-Co planujesz? - zapytał machinalnie Jafar, a jego źrenice zwęziły się agresywnie.

-Nie bądź taki nieprzyjemny. Najgorsze co miałam zrobić zrobiłam, a reszta może was co najwyżej zmieszać.

-Zmieszać?

-Moja władza polega na wiedzy. W sytuacji jakiej jestem tylko to mi pozostało, więc nie myślisz chyba, że podam ci więcej szczegółów?

-Kto Cię przysłał? - zamienił temat Jafar, przy okazji analizując wszystko co powiedziałaś.

Mruknęłaś coś, ale tak cicho, że sama nie byłaś wstanie się dosłyszeć.

-Co?

-Już ci odpowiedziałam na pytanie, możemy przejść dalej.

-Nie usłyszałem Cię.

-To już twój problem.

Chłopak zdawał sobie sprawę, że powinien jak najszybciej skończyć to przesłuchanie, bo niestety lub też stety doskonale wiedział, że jeszcze trochę i spokój go opuści, a wtedy mógłby Ci zrobić krzywdę. A póki co nie miał tego w planach.

-Skąd jesteś?

-Z krainy tęczowych jednorożców. - stwierdziłaś przewracając oczyma, jednak widząc, że chłopak chce coś powiedzieć kontynuowałaś - Sam masz odkryć skąd. Naprawdę, to nie takie trudne, gdy znasz moje imię i wiesz jak wyglądam. Tak szczerze mówiąc to poniekąd kluczowy element przyszłych wydarzeń i ważna część całej układanki.

-To wszystko. - oznajmił chłodno chłopak i sobie poszedł.

-Nie ma to jak ciepłe pożegnanie. - usłyszał jak mruczysz pod nosem, zanim wyszedł. 

Jafar x reader MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz