Rozdział 15

327 40 1
                                    

O, jednak nie zginiecie w podziemiach. Hurra x3

                                                                              ~*~*~*~

Po chwili ciszy w końcu się odezwałaś.

-Może powinniśmy się zawrócić i wybrać drugie przejście? Pamiętasz? Te z punktu wyjścia. Wydawało się prowadzić w stronę morza. - zaproponowałaś.

-To dobry pomysł. - stwierdził i oboje odwróciliście się, rzucając zwiedzanie reszty rozgałęzień jaskini na kiedy indziej. Najlepiej nigdy.

Dotarcie spowrotem do grzybowej jaskini nieco wam zajęło, jednak stamtąd z łatwością znaleźliście potrzebne wam przejście. Jako że dym już całkowicie zniknął z powietrza z góry spadało więcej światła niż wcześniej, dlatego przez kilka sekund drogi mieliście bardzo pomocne w wędrówce oświetlenie. Niestety po zagłębieniu się w drugie odnóże ciemność wróciła ze zdwojoną siłą.

Aczkolwiek posiadałaś świecące kryształy.

Wraz z ich pomocą nie było problemem przejście drogi, która nie okazała się zbyt długa, ponieważ po kilku metrach trafiliście na wodę. Spływała z góry i z powodu w jaki zbudowana była jaskinia nie zalewała jej, jedynie podmywając wgłębienie znajdujące się przy kamieniu, na którym staliście.

-Może być stromo. Sprawdzę to i wrócę po ciebie. - oznajmił Jafar, ale go zatrzymałaś. Oczywiście uprzednio przewróciłaś oczyma.

-Może być mało miejsca, więc raczej przecisnę się łatwiej niż ty. Poza tym moje ubrania bardziej się do tego nadają. - stwierdziłaś. Co prawda ubrania Yamaruihy nie były tak idealne dostosowane do takich sytuacji jak te w równym stopniu co Twój kochany asasyński strój, ale wciąż były lepsze niż te doradcowe ubrania białowłosego.

-Nie. To zbyt niebezpieczne.

Jakaś część Ciebie miała nadzieję, że martwi się o Ciebie jako Ciebie, a nie jako księżniczkę.

-Tak, niebezpieczne dla ciebie. Poradzę sobie. Sprawdzę kawałek i wrócę. - oznajmiłaś, po czym skrzyżowałaś ręce. - Poza tym co do czego możesz mnie wyciągnąć tymi swoimi linkami. Ja nie będę miała takiej szansy, żeby pomóc tobie gdyby coś się stało.

Zmrużył oczy, wpatrując się w Ciebie intensywnie. Nic nie odpowiedziałaś, odwzajemniając spojrzenie z tak dużym spokojem, że aż nieco niepokojącym.

-Niech będzie, ale masz od razu wracać. I nie rób nic głupiego.

-Jasne. - odparłaś, machnąwszy ręką na jego obawy, po czym ruszyłaś w stronę wody.

Była zimna, aczkolwiek nie lodowata.

Zanim do niej weszłaś, zdjęłaś niepotrzebne części ubioru i schowałaś je do wewnętrznej kieszonki, pozwalając by został na Tobie materiał nie utrudniający pływania. A przynajmniej nie sprawiający, że próba wydostania się na zewnątrz stanie się męką.

Szybko pokonałaś barierę termiczną, a potem ignorując jak nieprzyjemnie mokre ubrania i schowane w kieszonkach przedmioty przylegały Ci do ciała ruszyłaś. Mimo wszystko i tak cieszyłaś się, że Yamaruiha jako czarodziejka miała masę miejsc do chowania wszelakiego rodzaju przedmiotów, bo dzięki temu nie musiałaś się męczyć z robieniem skrytek w ciuchach własnoręcznie.

Tak czy inaczej podpłynęłaś nieco do góry i szybko odkryłaś, że po jakichś czterech metrach ścian, między którymi było niewiele przestrzeni, zaczynało się morze. Stwierdziwszy, że Jafar się tu zmieści wróciłaś.

-Możemy ruszać. Przepłyniemy tędy. Jest sporo drogi na powierzchnię, ale może nam się uda tam dotrzeć bez utopienia. Co prawda z tej głębokości nawet nie widziałam nieba, ale spoko. Jeśli nie spróbujemy to nie dowiemy się czy to przetrwamy.

Jafar westchnął, po czym ściągnął swoją czapkę i schował ją co by mu się nie zapodziała, a następnie poszedł w Twoje ślady, tudzież w wodę.

-Ruszaj pierwsza. - oznajmił.

Wiedziałaś, że chce mieć na Ciebie oko. Eh, przynajmniej tym razem dla Twojego, a nie innych bezpieczeństwa. Miło, że się martwi, nawet jeśli i tak jesteś w stanie sobie poradzić sama.

Wzruszyłaś ramionami i po kilku głębszych wdechach złapałaś jeden, a porządny oddech. To będzie długa podróż na powierzchnię.

Gdy byłaś pewna, że nie dasz rady złapać powietrza w lepszy sposób, ruszyłaś.

Płynęło Ci się bardzo miło i przyjemnie. Znaczy się te ciemne kształty krążące wokół były nieco niepokojące i powolutku zaczynało Ci brakować tlenu, ale oj tam! Co najwyżej coś Cię zje zanim się udusisz! Czy to naprawdę o wiele gorszy sposób na śmierć? Bo wiesz, tonięcie to nie jest przyjemne uczucie. Paradoksalnie czujesz się jakby Twoje płuca się paliły i powolutku wypełnia Cię bezmiar wody, podczas gdy ty histerycznie starasz się złapać chociaż najmniejszy oddech...

A dobra, jednak nie wiesz, bo udało Ci się dotrzeć na powierzchnię. Co prawda tuż po wytknięciu głowy nad powierzchnię cieczy złapałaś ogromny haust powietrza, którym niemal się zakrztusiłaś, ale żyłaś! I nawet nie byłaś blisko śmierci! W wolnym tłumaczeniu - bywało gorzej.

Po chwili obok Ciebie wyłoniła się biała głowa Jafara.

-Udało się. - zauważył.

-No wiem. Szok, co nie? - odparłaś, przewracając oczyma.

A potem podpłynęła do was bardzo duża rybka, która najwidoczniej miała bardzo zły instynkt samozachowawczy.

Po tym jak dostała od Jafara z jego linkowych ostrzy uciekła. Bardzo szybko pragnę dodać.

-Spodziewałam się, że będzie gorzej. - stwierdziłaś i wiesz co? Nawet nie wykrakałaś, bo w pobliżu wcale nie pojawiło się stado rekinopodobnych istot znikąd. Dziwne, czyż nie?

-Ja nie wyobrażam sobie jak mogłabyś pogorszyć ten dzień. - odparł.

-Nie mów tak, bo jeszcze los postanowi ci pokazać jak bardzo się mylisz. - oznajmiłaś, szczerząc ząbki w szerokim uśmiechu. - Poza tym nie mam pojęcia czemu narzekasz. To była bardzo miła i przyjemna przygoda. Nawet nikt nie ucierpiał.

-Poza moimi nerwami.

-Oj tam, one i tak cierpią cały czas.

Chłopak westchnął, zmęczony Tobą.

Jafar x reader MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz