O, jednak nie zginiecie w podziemiach. Hurra x3
~*~*~*~
Po chwili ciszy w końcu się odezwałaś.
-Może powinniśmy się zawrócić i wybrać drugie przejście? Pamiętasz? Te z punktu wyjścia. Wydawało się prowadzić w stronę morza. - zaproponowałaś.
-To dobry pomysł. - stwierdził i oboje odwróciliście się, rzucając zwiedzanie reszty rozgałęzień jaskini na kiedy indziej. Najlepiej nigdy.
Dotarcie spowrotem do grzybowej jaskini nieco wam zajęło, jednak stamtąd z łatwością znaleźliście potrzebne wam przejście. Jako że dym już całkowicie zniknął z powietrza z góry spadało więcej światła niż wcześniej, dlatego przez kilka sekund drogi mieliście bardzo pomocne w wędrówce oświetlenie. Niestety po zagłębieniu się w drugie odnóże ciemność wróciła ze zdwojoną siłą.
Aczkolwiek posiadałaś świecące kryształy.
Wraz z ich pomocą nie było problemem przejście drogi, która nie okazała się zbyt długa, ponieważ po kilku metrach trafiliście na wodę. Spływała z góry i z powodu w jaki zbudowana była jaskinia nie zalewała jej, jedynie podmywając wgłębienie znajdujące się przy kamieniu, na którym staliście.
-Może być stromo. Sprawdzę to i wrócę po ciebie. - oznajmił Jafar, ale go zatrzymałaś. Oczywiście uprzednio przewróciłaś oczyma.
-Może być mało miejsca, więc raczej przecisnę się łatwiej niż ty. Poza tym moje ubrania bardziej się do tego nadają. - stwierdziłaś. Co prawda ubrania Yamaruihy nie były tak idealne dostosowane do takich sytuacji jak te w równym stopniu co Twój kochany asasyński strój, ale wciąż były lepsze niż te doradcowe ubrania białowłosego.
-Nie. To zbyt niebezpieczne.
Jakaś część Ciebie miała nadzieję, że martwi się o Ciebie jako Ciebie, a nie jako księżniczkę.
-Tak, niebezpieczne dla ciebie. Poradzę sobie. Sprawdzę kawałek i wrócę. - oznajmiłaś, po czym skrzyżowałaś ręce. - Poza tym co do czego możesz mnie wyciągnąć tymi swoimi linkami. Ja nie będę miała takiej szansy, żeby pomóc tobie gdyby coś się stało.
Zmrużył oczy, wpatrując się w Ciebie intensywnie. Nic nie odpowiedziałaś, odwzajemniając spojrzenie z tak dużym spokojem, że aż nieco niepokojącym.
-Niech będzie, ale masz od razu wracać. I nie rób nic głupiego.
-Jasne. - odparłaś, machnąwszy ręką na jego obawy, po czym ruszyłaś w stronę wody.
Była zimna, aczkolwiek nie lodowata.
Zanim do niej weszłaś, zdjęłaś niepotrzebne części ubioru i schowałaś je do wewnętrznej kieszonki, pozwalając by został na Tobie materiał nie utrudniający pływania. A przynajmniej nie sprawiający, że próba wydostania się na zewnątrz stanie się męką.
Szybko pokonałaś barierę termiczną, a potem ignorując jak nieprzyjemnie mokre ubrania i schowane w kieszonkach przedmioty przylegały Ci do ciała ruszyłaś. Mimo wszystko i tak cieszyłaś się, że Yamaruiha jako czarodziejka miała masę miejsc do chowania wszelakiego rodzaju przedmiotów, bo dzięki temu nie musiałaś się męczyć z robieniem skrytek w ciuchach własnoręcznie.
Tak czy inaczej podpłynęłaś nieco do góry i szybko odkryłaś, że po jakichś czterech metrach ścian, między którymi było niewiele przestrzeni, zaczynało się morze. Stwierdziwszy, że Jafar się tu zmieści wróciłaś.
-Możemy ruszać. Przepłyniemy tędy. Jest sporo drogi na powierzchnię, ale może nam się uda tam dotrzeć bez utopienia. Co prawda z tej głębokości nawet nie widziałam nieba, ale spoko. Jeśli nie spróbujemy to nie dowiemy się czy to przetrwamy.
Jafar westchnął, po czym ściągnął swoją czapkę i schował ją co by mu się nie zapodziała, a następnie poszedł w Twoje ślady, tudzież w wodę.
-Ruszaj pierwsza. - oznajmił.
Wiedziałaś, że chce mieć na Ciebie oko. Eh, przynajmniej tym razem dla Twojego, a nie innych bezpieczeństwa. Miło, że się martwi, nawet jeśli i tak jesteś w stanie sobie poradzić sama.
Wzruszyłaś ramionami i po kilku głębszych wdechach złapałaś jeden, a porządny oddech. To będzie długa podróż na powierzchnię.
Gdy byłaś pewna, że nie dasz rady złapać powietrza w lepszy sposób, ruszyłaś.
Płynęło Ci się bardzo miło i przyjemnie. Znaczy się te ciemne kształty krążące wokół były nieco niepokojące i powolutku zaczynało Ci brakować tlenu, ale oj tam! Co najwyżej coś Cię zje zanim się udusisz! Czy to naprawdę o wiele gorszy sposób na śmierć? Bo wiesz, tonięcie to nie jest przyjemne uczucie. Paradoksalnie czujesz się jakby Twoje płuca się paliły i powolutku wypełnia Cię bezmiar wody, podczas gdy ty histerycznie starasz się złapać chociaż najmniejszy oddech...
A dobra, jednak nie wiesz, bo udało Ci się dotrzeć na powierzchnię. Co prawda tuż po wytknięciu głowy nad powierzchnię cieczy złapałaś ogromny haust powietrza, którym niemal się zakrztusiłaś, ale żyłaś! I nawet nie byłaś blisko śmierci! W wolnym tłumaczeniu - bywało gorzej.
Po chwili obok Ciebie wyłoniła się biała głowa Jafara.
-Udało się. - zauważył.
-No wiem. Szok, co nie? - odparłaś, przewracając oczyma.
A potem podpłynęła do was bardzo duża rybka, która najwidoczniej miała bardzo zły instynkt samozachowawczy.
Po tym jak dostała od Jafara z jego linkowych ostrzy uciekła. Bardzo szybko pragnę dodać.
-Spodziewałam się, że będzie gorzej. - stwierdziłaś i wiesz co? Nawet nie wykrakałaś, bo w pobliżu wcale nie pojawiło się stado rekinopodobnych istot znikąd. Dziwne, czyż nie?
-Ja nie wyobrażam sobie jak mogłabyś pogorszyć ten dzień. - odparł.
-Nie mów tak, bo jeszcze los postanowi ci pokazać jak bardzo się mylisz. - oznajmiłaś, szczerząc ząbki w szerokim uśmiechu. - Poza tym nie mam pojęcia czemu narzekasz. To była bardzo miła i przyjemna przygoda. Nawet nikt nie ucierpiał.
-Poza moimi nerwami.
-Oj tam, one i tak cierpią cały czas.
Chłopak westchnął, zmęczony Tobą.
CZYTASZ
Jafar x reader Magi
FanfictionNaprawdę, asasyni próbujący zabić króla to żadna niespodzianka. Oczywiście, nie mnożą się jak grzybki po deszczu, ale też nie są jakimś szczególnym szokiem. Więc czemu ta sytuacja jest taka dziwna i zagmatwana? Ah tak. Bo dotyczy Ciebie. Rozdział...