Rozdział 19

334 41 17
                                    

Nieeee, ja wcale nie zapomniałam, że dziś powinnam wstawić kolejny rozdział. W ogóle. Ani troszeczkę. 

Ps. O patrzcie. Romanse i zaraz potem akcje, wybuchy, śmierć, a także inne takie bzdety :3
Pss. W tym rozdziale jest z 600 słów, a w kolejnym 800 słów (w zaokrągleniu) i mogłam to rozdzielić bardziej na pół, ale wtedy cliffhanger (aka Polsat) byłby jeszcze gorszy xD
Psss. Promocyjna oferta 7 gwiazdek i kolejny rozdział cobyście nie musieli czekać tygodnia? 

                                                                                        ~*~*~*~

Akurat był wieczór i Jafar przemierzał zamkowe mury gdy zauważył Ciebie siedzącą samotnie na murku. Wpatrywałaś się w niebo, ale pomimo to i tak go dostrzegłaś.

-Też nie możesz spać? - zapytałaś.

W przypadku innej osoby, innej dziewczyny, powiedziałby "nie" i sobie poszedł.

W tym wypadku powiedział "nie", ale został.

-Więc co tu robisz w nocy? - kontynuowałaś, podczas gdy on przysiadł się do Ciebie. - Skoro możesz spać to nie powinieneś przypadkiem już grzecznie leżeć w łóżeczku i pochrapywać?

-Chciałem złapać nieco świeżego powietrza. I upewnić się, że nikt nie próbuje nikogo zabić. - stwierdził.

-A może jednak szedłeś do mnie, żeby mnie zamordować, co?

-Gdyby to był mój plan po prostu zrobiłbym to teraz.

-Pfy! Jakbyś był w stanie! Jestem za dobrą asasynką, żebyś mnie tak łatwo zabił! Poza tym za bardzo mnie kochasz, żeby to zrobić!

Na chwilę zapanowała cisza.

Z jakiegoś powodu Jafar zauważył, że gwiazdy są dzisiaj wyjątkowo ładne, chociaż zwykle nie zwracał na nie szczególnej uwagi. Zwykle... Do czasu gdy wpadliście do jaskini i skończyliście obserwując niebo. Tamten moment okazał się tym, gdy zrozumiał głębię nieboskłonu.

Lub po prostu lubił wspominać tamten dzień.

-Nie możesz spać? - zapytał w końcu.

-Nie do końca. - odparłaś. - Trochę się martwię.

Białowłosy zmarszczył brwi i spojrzał w Twoją stronę.

-Czym?

-Zobaczysz. - stwierdziłaś, wysyłając mu lekki uśmiech.

Nie powinien naciskać. Jeśli będziesz chciała to powiesz, a dokładniej rzecz biorąc pokażesz. Normalnie w ogóle by go to nie obchodziło, a mimo to był ciekawy o co chodziło. Czy przez to, że dotyczyło to Ciebie?

-Kiedy? - zapytał w końcu.

-Łoah, że też dożyłam dnia gdy to ty kontynuujesz rozmowę! - oznajmiłaś, a Twój humor widocznie się poprawił. - Skoro już takie cuda się dzieją to ci zdradzę! Jutro.

Chłopak skinął głowy, wskazując na to że zrozumiał odpowiedź, po czym znowu zamilkliście.

-Z tobą nawet cisza wydaje się głośna. - stwierdził niespodziewanie Jafar.

-A z tobą nawet rozmowa wydaje się ciszą. Bo tyle milczysz!

-To chyba oznacza, że się dopełniamy. - zauważył, ale zaraz potem zdał sobie sprawę z tego co powiedział, przez co odwrócił głowę w przeciwnym do Ciebie kierunku.

Za to ty nic nie zrobiłaś sobie z jego komentarza. Ponieważ już dawno o tym wiedziałaś.

-No wiadomo. - oznajmiłaś po czym się podniosłaś, tym samym skupiając na sobie jego uwagę. - Idę spać. Muszę być pełna energii na jutro.

Gdy na Ciebie spojrzał wysłałaś mu ciepły uśmiech po czym poszłaś.

Jeszcze chwilę posiedział, po czym także się podniósł. Bez Ciebie to piękne niebo nie było takie samo. Gwiazdy wydawały się zbyt ciemne, a powietrze zbyt chłodne. Dziwne, czyż nie?

Następny dzień zaczął się całkiem normalnie.

Dla nikogo - poza Jafarem i wciąż pobrzmiewającym w jego myślach "jutro" - nie wyróżniał się niczym wyjątkowym ani tym bardziej szczególnie budzącym zmartwienie. Ot, słonko wzeszło, mało kto spał o tej godzinie i wszyscy chodzili w poszukiwaniu szczęścia.

Nikt poza Jafarem nie zauważył, że jesteś mniej żywa niż zwykle. A może to po prostu przez wczorajszą rozmowę? Być może wyobrażał sobie nie wiadomo co? W końcu mogłaś się martwić wieloma głupotami. To nie tak, że to było coś szczególnie, niesowicie ważnego co mogło odmienić ich życia, czyż nie?

A potem bariera została naruszona i ku przerażeniu ogółu to nie był tylko Judal. Towarzyszył mu ktoś gorszy.

Gyokuen.

Sinbad i ośmiu generałów zebrało się na placu gdzie przebywała liderka Al-Thamenu. Ty stałaś nieco za nimi, jednak wciąż w ich pobliżu.

-Co tu robisz? - zapytał król.

-Przyszłam zobaczyć jak upadasz. - oznajmiła kobieta z szerokim, niepokojącym uśmiechem.

-Czyżby? Czemu myślisz, że masz ze mną szansę? - zapytał z pewnością siebie wypisaną na twarzy, po czym sięgnął po broń.

Nie przywdział ekwipunku djinna.

Nie zdążył.

Gyokuen ani towarzyszący jej Judal nawet nie drgnęli, a jedynie w ich oczach zalśniła satysfakcja. To nie od ich strony nadszedł atak. 

Jafar x reader MagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz