Jak to wszystko szybko leci x3
Tak swoją drogą to możemy zaliczyć ten wypad jako pierwszą randkę z Jafarem BD~*~*~*~
-__________! - krzyknął Jafar i podbiegł w miejsce, gdzie przed chwilą stałaś. Już miał się zacząć głowić nad misją ratunkową i najefektywniejszym sposobem wyłowienia Cię z wody, gdy zauważył Twoją czuprynę. Wisiałaś na ścianie, metr lub dwa niżej, z sztyletami wbitymi w skałę i nogami opartymi o jakieś wystające głazy.
Śmiałaś się w najlepsze z jego zmartwionej miny.
-Nie przejmuj się tak, moja księżniczkowa osoba nie zrobiłaby czegoś, aż tak głupiego jak skoczenie do wody z tej wysokości. Znaczy się, nie w tych ubraniach. W innych może i bym spróbowała. - stwierdziłaś wesoło i zaczęłaś się wspinać na górę, ale poczułaś jak coś oplata się wokół Ciebie, a zaraz potem zostajesz uniesiona do góry.
Mruknęłaś głuche "ops", gdy zauważyłaś jak bardzo zirytowany białowłosy jest. Spodziewałaś się ochrzanu lub nawet tego, że rzuci Tobą o jakieś drzewo w akcie bezgranicznej rozpaczy spowodowanej Twoją wkurzającą naturą, jednak zamiast tego zaczął Cię ciągnąć po ziemi, idąc w stronę pałacu. Przy okazji mruczał pod nosem słowa tak piękne, że wolę ich tu nie powtarzać.
-Ubrudzisz ciuchy Yamaruaihy! - wszczęłaś bunt przeciw jego jakże okrutnemu działaniu.
-Nie obchodzi mnie to. - usłyszałaś w odpowiedzi.
-No daj spokój, na pewno ci nie wygodnie tak mnie ciągnąć... - kontynuowałaś temat. Byłaś związana w ten sposób, że trudno Ci było się podnieść, a nawet jeśli dałabyś radę to przez fakt, że jesteś wleczona przez białowłosego prawdopodobnie znowu byś upadła. No i wróciłabyś do punktu wyjścia.
-Przynajmniej nie zrobisz nic głupiego.
-Przecież ja nie zrobiłam nic głupiego od wczoraj!
-Skakanie po dachach, chodzenie po najciemniejszych uliczkach, nie wspominając o tym drzewie, na którym usiadłaś... Na najcieńszej gałęzi. - zaczął wymieniać chłopak.
-To wcale nie było głupie! Już prędzej szalone!
Zostałaś perfidnie zignorowana, więc zaczęłaś usilnie głowić się nad tym jak się uwolnić lub jak znaleźć jakiś temat do rozmowy, co by się nie nudzić.
-Ładną pogodę dzisiaj mamy, co? - zapytałaś, patrząc się na czarne chmury, gromadzące się na niebie.
Jafar nic nie odpowiedział.
-Zawsze jesteś taki wygadany?
Nic.
-Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Cisza.
-Po co wielbłądom garby?
-Żeby magazynować w nich zapasy wody.
-Taaak! W końcu coś powiedziałeś!
Milczenie. Twoje zwycięstwo było nietrwałe.
-Dupa mnie boli od tego jechania po ziemi, weź mnie już puść... Obiecuję, że nie będę robić nic szalonego!
-Wiem, że skrzyżowałaś palce.
-Skąd?
-Intuicja.
-No Jafar, no... - jojczałaś.
Największym problemem było jednak to, że zamek znajdował się po drugiej stronie wyspy, która wcale nie była taka mała. A na dodatek za kilka minut traficie na zabudowaną część tego miejsca i mieszkańcy będą mogli podziwiać białowłosego ciągnącego Twoją zacną osobę po ziemi!
-To nie w porządku! To uwłaczające! - próbowałaś dalej.
-Trzeba było się uspokoić póki był na to czas.
-Skoro już masz zamiar mnie tak ciągnąc to weź chociaż zacznij więcej mówić, bo mi się nudzi.
-Nie.
-Czemu?
-Nie mam zamiaru zdradzić Ci żadnych informacji.
Przez kilka sekund dało się słyszeć Twój śmiech.
-Naprawdę? Chodzi ci tylko i wyłącznie o to? To może ja powinnam zacząć się martwić, żebyś mnie nie zabił, co skrytobójco? - powiedziałaś z rozbawieniem. - Jeśli tak bardzo się tego boisz to mogę opowiedzieć Ci o swojej rodzinie. Ty będziesz miał w sumie to dość istotne informacje, ja udowodnię, że ufam wam na tyle żeby zdradzić co nieco na temat moich bliskich, a co za tym idzie moje zamiary podjęcia sojuszu są prawdziwe. Plus będę miała szansę sobie poględzić. Co ty na to?
Na chwilę zapanowała cisza. Postanowiłaś wziąć to za odpowiedź typu "niech Ci będzie" i już miałaś zacząć, gdy Jafar Cię zatrzymał.
-Czekaj. - mruknął i zabrał wiążące Cię nitki, a potem poczekał aż wstaniesz. Gdy tylko zrównałaś z nim krok i ruszyliście dalej, on skinął głową dając Ci znak, że możesz mówić.
-Moi rodzice są królem i królową od kilkunastu lat. Wcześniej panował starszy brat mojego ojca, ale był okropnym władcą i w końcu został zrzucony z tronu. Jak już wiesz jestem drugą księżniczką, więc logicznie rzecz biorąc mam starsze rodzeństwo, a dokładniej rzecz biorąc siostrę, która pewnie przejmie w przyszłości władzę. Do tego mam jeszcze młodszego brata i siostrę, którzy są bliźniakami. Mają jedenaście lat, ale są bardzo mądrzy jak na swój wiek. Pewnie w przyszłości zostaną doradcami. - opowiadałaś wesoło, po czym na chwilę ściszyłaś głos do mrocznego szeptu - A ja w tym czasie będę się pozbywać wrogów mojej rodziny... Jednego, po drugim... Hah! Spokojnie! Żartowałam! Przynajmniej po części.
![](https://img.wattpad.com/cover/139759333-288-k467120.jpg)
CZYTASZ
Jafar x reader Magi
FanfictionNaprawdę, asasyni próbujący zabić króla to żadna niespodzianka. Oczywiście, nie mnożą się jak grzybki po deszczu, ale też nie są jakimś szczególnym szokiem. Więc czemu ta sytuacja jest taka dziwna i zagmatwana? Ah tak. Bo dotyczy Ciebie. Rozdział...