3 ✓

8.6K 291 312
                                    

====
Co jest silniejsze
niż serce człowieka
które bez końca pęka
a wciąż żyje
====

Z dłonią Dracona ułożoną na mojej talli, przyglądałam się przestraszonym dzieciom. Był to zaiste przezabawny widok, zważywszy na ich wiek. Przerażenie w ich oczach było tak żałosne. Cześć z nich kurczowo trzymała się rodziców, a jeszcze inni wtuleni w piersi rodziców sączyli słone łzy. Oczywiście mogłam również dostrzec dzieci wielkich rodów. Pewność siebie biła im z oczu, przez co duża część uczniów, z pośpiechem osuwała się im z drogi.

Poczułam rękę Draco zsuwającą się z mojej talii.

- Blaise, kopę lat, stary druchu! - usłyszałam ciepły głos chłopak.

Obróciłam się delikatnie w jego stronę, odrywając wzrok od szarego okna.

Uściskiwał on właśnie dłoń wysokiego, czarnoskórego chłopak, ubranego w dopasowany garnitur. Musiałam przyznać, że był on całkiem przystojny.

- Draco, przyjacielu - uśmiechnął się on, potrząsając charyzmatycznie dłoń blondyna. Po chwili, niejaki Blaise przeniósł wzrok na mnie.
Draco momentalnie, z powrotem obwinął dłoń wokół mojej talli.

Palant.

- Victorio, to jest Blaise. Mój stary, dobry przyjaciel - spojrzał na mnie kontem oka, a na jego usta wpłynął niespodziewany uśmiech - Blaise to jest Victoria, zmieniła on w tym roku szkołe i będzie chodziła do Hogwartu.

- Miło mi - posłałam mu szeroki, lecz chłodny uśmiech. Wyciągnęłam lekko rękę w jego stronę.

- Czuje się niezmiernie zaszczycony - chłopak odwzajemnił uśmiech i złożył na dłoni lekki pocałunek.

Zajął on miejsce na przeciwko mnie.

- Jak tam Smoku? Kolejny rok.. - zamyślił się Blaise, spoglądając z niesmakiem po zapyziałym wagonie.

- Smoku? - spytałam, lekko rozbawiona, zakrywając usta dłonią.

- Tak się na mnie mówi - oznajmił, spoglądając na czarnoskórego.

Kiwnęłam głową z rozbawieniem.

- Wiesz Blaise, Hogwart to żart. Cała ta hołota w jednym miejscu.. doprawdy żałosne. Ludzie jak oni, ubliżają osobom takim jak my.

- Zgadzam się Smoku, bawi mnie to miejsce, ale wszystko ma swoje granice - mruknął, widocznie zniesmaczony.

Nagle usłyszeliśmy głośny szczęk zardzewiałych drzwiczek od przedziału.

Ogromny pisk od razu przykuł naszą uwagę.

- Cześć chłopaki - powiedziała tajemnicza osoba, która z gracją łabędzia wsunęła się do środka przedziału.

Ujrzałam ciemną brunetkę, ubraną w szaro-błękitną sukienkę do kolan. Na stopy miała ona nasunięte czarne, niskie obcasy. Na jej twarz był nałożony lekki i rozświetlający makijaż, a z ramienia zwisała mała, skórzana torebka na srebrnym łańcuszku.

- Cześć Pansy - odpowiedział rozpromieniały Blaise, na którego usta wpłynął niespodziewany uśmiech.

(Na potrzeby opowiadania Pansy nie jest zakochana w Draco)

- Hej Pansy - zawtórował mu Draco, który nie patrzył na dziewczynę z tym samym zniesmaczeniem, co na resztę uczniów Hogwartu.

Dziewczyna zdawała się nie zauważać mnie, gdy nagle opuściła swój ciepły wzrok na mnie. Posłałam jej lekki uśmiech.

Tyle Razy Zraniona.. || Draco Malfoy || W trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz