Obudził mnie budzik. 5.30 Od razu przypomniałam sobie sytuację ze wczoraj. Łzy same zaczęły wpływać mi po policzkach a po chwili z moich ust dobiegło łkanie.
Rozejrzałam się po pokoju, wszędzie leżało szkło. Wstałam z łóżka. I starając się omijać odłamki weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Ujrzałam tam dziewczynę którą już kiedyś spotkałam. Która także cierpiała przez niego i to w cale nie tak dawno. Która tak łatwo mu wybaczył. Dziewczyna która znowu cierpi przez niego. Zaczęłam nalewać zimnej wody. Zimnej bo chce pamiętać o cierpieniu. Żyłam tylko dla tego cholernego arystokraty który całował inną. A najgorsze w tym wszystkim było to że ja nadal go kocham. Nadal za nim tęsknię i cierpię z jego braku. Weszłam do lodowatej wody uprzednio zdejmując ubrania. Chłodna kąpiel przebudziła mnie do końca a ja znowu zaczęłam płakać. Skuliłam się obejmując rękoma nogi i chowają w nich twarz. Łaknie. Po dłuższym czasie umyłam zęby oraz włosy. Wyszłam z wanny i zarzuciła na siebie ręcznik. Znowu unikając szkła weszłam do garderoby. Nie chciałam dziś nosić sukienki więc postawiłam na coś innego. A mianowicie ciemno niebieskie jeansy z wysokim stanem. Czarny crop-top oraz czarne botki na obcasie.
Po ubraniu się wzięłam się za makijaż który wyglądał standardowo jak zawsze. Prostowane od wielu lat włosy po nocy wciąż pozostały proste. Do pewnego stopnia się uspokoiłam ale gdy wyszłam z pokoju i ujrzała roztłuczone zdjęcia wszystko powróciło a łzy znowu zaczęły płynąć. Dobrze że użyłam dziś mocno wodoodpornego tuszu do rzęs przynajmniej mogę płakać ile chce. Ze łzami w oczach machnęłam różdżką i pokój znów był czyściutki. Zaczęłam wycierać łzy. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Mimo makijażu wyglądałam jak trup a moje czerwone oczy nie dodawał mi uroku.Uchyliłam lekko drzwi by nie natrafić na niego. Przed moimi drzwiami leżało małe pudełeczko. Podniosła je i lekko uchyliłam wieczko. Leżał w nim kiedyś mój naszyjnik że szmaragdu a obok niego karteczki z napisem: Przepraszam. Żałuję.
Chwyciłam kartkę i rozdarłam ją na pół. Chwyciłam lekko biżuterię i przyglądałam się jej niczym zaczarowana. Byłam rozdarta. Z jednej strony chciałam zniszczyć przedmiot a z drugiej tak bardzo za nim tęskniłam. W końcu zawiesiłam go na szyi i schowałam po bluzką. Ku mojemu szczęściu nie spotkałam go ani salonie ani na schodach.
Przed drzwiami do WS zaczęłam się wahać. Co jeżeli jak go zobaczę nie będę mogła powstrzymać łez? Niepewnie weszłam do sali ale już wszystkie oczy były zwrócone na mnie to na mnie to na.... Smutnego, nie! załamanego Draco. Wszyscy na sali byli bardzo zdziwieniu. Nikt nie spodziewał si że ci zimni arystokraci są w stanie płakać. Szczególne zdziwienie było zwrócone na chłopaka. Nikt nigdy (przenigdy) nie widział go płaczącego. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Jedna z nich spłyneła mi po policzku. starłam ją wierzchem dłoni. Za to moją uwagę przykuła tryskająca energią i zadowoleniem Milcentą jak również Nott. Powoli ruszyłam w stronę stołu Slitherinu. Ludzie zaczęli szeptać między sobą a w tedy on podniósł głowę do górę i spojrzał mi w oczy. Po moich policzkach już płynął strumień a ten podniósł się z ławki i ruszył w moją stronę. Z jednej strony tak bardzo tego chciałam ale z drugiej nie. Zwyczajnie go minęłam i usiadłam najdalej jak się dało.
Przez cały posiłek wypiłam tylko trochę wody a łzy płynęły bez końca. Większość oczu było zwróconych to na mnie to na chłopaka. Zainteresowali się nawet nauczyciele z Dropsem i smutno na nas spoglądając szeptali między sobą. Wyszłam z sali i ruszyłam w stronę schodów ale czyjaś ręką mnie zatrzymała.
-Co się stało?- spytałam zaniepokojona Pansy.
-Nie chce o tym rozmawiać - rzuciłam w jej stronę wybuchając płaczem i idąc w stronę schodów.
-To przez niego prawda? -
-Nie wiem o co ci chodzi...
-Nie okłamuj mnie widziałam was, co się stało? - była nieugięta
![](https://img.wattpad.com/cover/138315566-288-k522419.jpg)
CZYTASZ
Tyle Razy Zraniona.. || Draco Malfoy || W trakcie korekty
RomanceCzego tak naprawdę się boję? Boję się, że ktoś odkryje we mnie coś czego sama nie znałam. Boję się, że kiedyś się zawaham i stracę to wszystko co mam. Boję się, że osoba której ufam mnie zrani, a ja nie będę umiała się pozbierać. A najbardziej boję...