Na dole ważna wiadomość!
...
-Draco ja... ja nie chcę tego słyszeć. - wyszeptałam, spuszczając wzrok na podłogę.-Ale jak to? Dlaczego? - z jego oczu zaczęły płynąc maleńkie łzy. Nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i położyłam na jego policzkach swoje zimne ręce. Spojrzałam mu w oczy. Były one przepełnione bólem i tęsknotą. Tak bardzo za nimi tęskniłam.
-Ja się boję. -wyszeptałam. - Boję się, że okaże się, że wszystko robiłam na próżno. Że całe moje cierpienie nie miało sensu. Że jednak mam jakieś wyjście. Że jednak jest inaczej niż sobie wmawiałam. Że jednak to nie ty jesteś tym złym. Że jednak... - przerwałam i spóścił wzrok na swoje nadgarstki gdzie jeszcze niedawno widniały rany.
-Ja... Ja też się boję. - powiedział drżącym głosem. -Boję się, że cię starce... Mój skarb, mój kwiat, mój tlen, mój sens... - położył rękę na mojej dłoni, ale szybko ją zabrałam i odeszłam od niego.
-Nie próbuj oczarować mnie słodkimi słówkami, nie działają już na mnie. Nic nie czuje. Jestem wyprana z uczuć. - odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego szare oczy pustym wzrokiem.
-Ja tak strasznie cię przepraszam. To... Ja nie byłem sob..- przerwałam mu.
-Nie byłeś sobą. - potwierdziłam. - Naprawdę byłam naiwna... Wiesz? Dopiero teraz to widzę. Ja... kochałam cię. A ty jak zwykle mnie oszukałeś. Zaprzepaściłeś wszystko. - znów się odwóciłam. Nie chciałam pokazać po raz kolejny pokazać słabości. Otarłam szybko kilka łez kręcących mi się w oku i ruszyłam w stronę wyjścia, gdy przypomniałam sobie, że jesteśmy w moim pokoju. Odwróciłam się.
-Możesz wyjść? - chciał coś powiedzieć ale szybko mu przerwałam. - Proszę. - wstał i powoli ruszył w stronę drzwi. W końcu zostałam sama. Znów miałam w palcach ostry kawałek bransoletki. Ja.. Znów korciło mnie żeby to zrobić. W ostateczności, jednak przypomniałam sobie coś. Spuściłam wzrok na nią. Przyjrzałam jej się wnikliwie. Była oblepiona zaschniętą krwią, mimo to ją rozpoznałam. Bransoletka od Draco. Zamarłam i chwiejnym krokiem ruszyłam do łazienki. Odpięłam zameczek i zdjęłam ją z ręki. Włożyłam ją pod chłodny strumień wody. Opłukałam z czerwonej cieczy i lekko osuszyłam. Musiałam mu ją oddać. Wyszłam z pomieszczenia. Ledwo trzymałam się na nogach. Wyszłam z mojego pokoju. Dobrze pamiętałam, że jego pokój był na przeciwko. Podniosłam dłoń zaciśniętą w pięść. Już chciałam pukać gdy usłyszałam przeraźliwy krzyk i trzask bitego szkła. Słuchałam jak otumaniona.
-Ty idioto! Co ty zrobiłeś! Ona! Ona cię kochała! A ty! Jebany idioto i egoisto! Zniszczyłeś wszystko! - kolejny dźwięk zbitego przedmioty. Potem tylko szloch. Głośny i donośny szloch.
Zamarłam.
Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Zwyczajnie podniosłam rękę i zapukałam. Nikt nie odpowiedział. Szloch. Jedyne co słyszałam. Wahałam się. Nie wiedziałam czy wejść. Chciałam skończyć to raz na zawsze. Musiałam oddać te bransoletkę.
Nacisnęłam powoli klamkę i weszłam do środka. Widok był... przerażający. Rozbite szkło, pióra z poduszek, podarte płótna obrazów i drewno. To wszystko usłało podłogę niczym okropny dywan.
Gdzieś dalej dało się usłyszeć się płacz. Nie spodziewałam się tego po nim. Nie aż tak. Spojrzałam w tamtą stronę. Był skulony. Podwinięte nogi miał otoczone dłońmi a na kolanach spoczywała jego twarz. Zdawało się, że nawet mnie nie zauważył. Zdecydowałam się odezwać.-Przyszłam ci coś oddać.- powiedziałam tak chłodnym tonem, że aż sama się zdziwiłam. Podniósł na mnie wzrok. Jego czerwone od płaczu oczy wypełniał żal i smutek. Z jednej strony tak bardzo chciałam patrzeć w nie wieki, ale wiedziałam, że to wszystko tylko jedna z jego wielu gier. Wstał powoli i splótł ręce za plecami.
CZYTASZ
Tyle Razy Zraniona.. || Draco Malfoy || W trakcie korekty
RomantikCzego tak naprawdę się boję? Boję się, że ktoś odkryje we mnie coś czego sama nie znałam. Boję się, że kiedyś się zawaham i stracę to wszystko co mam. Boję się, że osoba której ufam mnie zrani, a ja nie będę umiała się pozbierać. A najbardziej boję...