Odzyskałam przytomność, leżąc już na łóżku w swojej sali. Przez dłuższą chwilę gapiłam się tępo w sufit, a następnie odwróciłam się na bok, tak by leżeć plecami do drzwi. Na moich policzkach ponownie zagościły łzy, które nie miały zamiaru się zatrzymać.Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi, którym za bardzo się nie przejęłam, tylko nadal leżałam w tej samej pozycji.
Nagle przede mną pojawiłeś się ty, siedzący na wózku i w szpitalnej koszuli. Podjechałeś blisko łóżka i złapałeś mnie za ręce, wpatrując się we mnie.
Kiedy w końcu zabrałeś głos, poprosiłeś mnie, bym ci to wszystko wytłumaczyła, bo moi rodzice, których spotkałeś, nie chcieli ci nic powiedzieć. Wtedy rozpłakałam się jeszcze bardziej i zabrałam swoje dłonie z twojego uścisku, by zakryć sobie nimi twarz.
Po chwili szlochu, w końcu wydusiłam, że jesteśmy, a raczej byliśmy razem i mieliśmy wypadek, w którym zginęli nasi przyjaciele.
Patrzyłeś się na mnie w szoku i nic nie mówiłeś. W sumie nie dziwię ci się, bo w końcu zapomniałeś mnie.
Mam nadzieję, że zapamiętasz mnie jako tą za dużo płaczącą.
***
jeszcze dwa rozdzialiki do końca 😘