Od mojego wyjścia ze szpitala minął miesiąc, który spędziłam w domu, leniuchując przed telewizorem, bo i tak, gdybym chciała zrobić coś pożyteczniejszego, to moja mama by mi na to zwyczajnie nie pozwoliła.Na szczęście obecnie jest na zakupach, przez co mam chwilę wolnego i w końcu mogę sobie sama zrobić kanapkę. Mama naprawdę przez ostatni miesiąc obchodziła się ze mną jak z jajkiem, ale nie mogę jej mieć tego za złe, bo tak samo bym się zachowywała, gdybym omal nie straciła swojego dziecka.
Również przez cały miesiąc nie mogłam się odpędzić od myśli o Justinie. Tęskniłam za nim, a to, że mnie nie pamięta, raniło moje serce. Nie wiem, jak się zachowam, kiedy spotkam go w szkole, która zaczyna się już niedługo, ale wiem, że będzie mi bardzo ciężko przejść ot, tak obok niego na korytarzu. W końcu łączyło nas tak wiele, a teraz mamy udawać, że się nie znamy?
Kiedy w końcu orientuje się, że w chlebie, z którego miałam zrobić sobie kanapkę, jest dziura, którą zrobiłam nieświadomie przez zamyślenie się, rezygnuję z dalszego przygotowywania sobie jedzenia. Wracam do salonu i kiedy mam już usiąść, słyszę dzwonek do drzwi.
Jęczę i ruszam do drzwi. Znudzona otwieram je i omal nie dostaję zawału, kiedy widzę osobę po drugiej stronie.
Justin.
Stoi tam mój Justin i uśmiecha się szeroko na mój widok, a ja jestem w szoku i łapię się drzwi, by nie upaść.
— Obiecałem, że będzie dobrze, więc jestem, maleńka — Odzywa się w końcu, powodując tym zdaniem, że łzy pojawiają się w moich oczach.
— Pamiętasz? — Pytam ledwo słyszalnie i przykładam dłoń do ust w szoku.
— Dzięki twojemu zeszytowi przypomniałem sobie te najważniejsze rzeczy, czyli te związane z tobą — Odpowiada, nadal się szczerząc, a ja mocniej łapię się drzwi, co chyba zauważa i po prostu podchodzi do mnie, zamykając w swoich silnych ramionach. Nie kontrolując tego, wybucham płaczem i bardziej się w niego wtulam.
— Tak bardzo za tobą tęskniłam — Szlocham, wtulają swoją głowę w zagłębienie jego szyi.
— Wiem kruszynko, ja też bardzo tęskniłem — Głaszcze mnie uspokajająco po plecach — Ale mimo tego pamiętaj, że cię bardzo kocham — Odsuwa się ode mnie i ociera moje mokre policzki.
— Ja ciebie też bardzo kocham, Justin — Tym razem udaje mi się odpowiedzieć — Już nigdy mnie tak nie zostawiaj — Proszę, pociągając nosem.
— Nigdzie się nie wybieram — Chichocze i łączy nasze usta w słodkim pocałunku.
***
Suprajs! Miało być smutne zakończenie, ale ja tak nie umiem ;(
Jestem w szoku, że to ff tak szybko się skończyło, ale to dopiero była moja rozgrzewka w tym roku 😏 mam w planach do opublikowania tyle książek, że teraz zostało mi tylko siedzenie całymi dniami w domu i pisanie, ale niestety tak nie może być, bo do szkoły nikt za mnie nie pójdzie 😂
Trochę mi smutno kończyć to opowiadanie, bo jego powstanie było bardzo związanie ze mną i moim życiem prywatnym, chociaż pod koniec zupełnie odbiegłam od tematu 😂🙈
Jestem też pewna, że w życiu byście nie zgadli skąd wzięłam pomysł na tą książkę, bo w końcu słynę z czerpania inspiracji z dziwnych rzeczy.Tak więc kochani było mi niezmiernie miło być tutaj z wami, ale teraz jedynie zostało mi was zaprosić do reszty moich książek, które piszę i które dopiero opublikuje ❤️
Ps. Zapraszam was jeszcze do mojej wspólnej książki z Julay191 „Perfect Layout", która znajduje się na jej koncie! 💜💜
Kocham was xx