HARRY
- Pospiesz się tato! - krzyknął Luke. - Spóźnimy się!
- Pełnia nie ucieknie tak szybko, mamy kilka godzin - zapewniłem spokojnie.
- Mówiłem do drugiego taty... - spojrzał na mnie z grymasem.
- Loueh! - zawołałem. - Nasz synek nie może się doczekać.
- Jestem już dorosły! - mruknął chłopiec o karmelowych włosach, kolejny, który wdał się w Louisa, mała bestyjka.
- Oczywiście, masz przecież całe dziesięć lat! - zaśmiałem się, za co oberwałem w kostkę.
- Luke! Nie można bić tatusia - pouczył go Louis, wychodząc z sypialni wraz z pięcioletnią Sharon.
- Ale ty ostatnio go uderzyłeś! - spojrzał na niebieskookiego.
- Jeszcze tego brakowało, aby wyszło, że u nas jest przemoc domowa - zaśmiałem się.
- Nie uderzyłem, tylko lekko pacnąłem w głowę, gdyż twój kochany tatuś miał kosmate myśli.
- Co to znaczy? - zapytał nasz syn.
- Nie chcesz wiedzieć - zapewniła moja Omega. - Jesteście gotowi?
- Jak najbardziej. Ed czeka przed domem, a Theo wraz z Kevinem dotrą trochę później - poinformowałem.
- W porządku - skinął głową i postawił naszą małą księżniczkę na podłogę.
Była już taka duża! Patrzyłem na nią z zachwytem. Podeszła do mnie i przytuliła do moich nóg. Spośród wszystkich dzieci, to ona uwielbiała mnie najbardziej. Pozostałe były już zbyt duże, aby mnie przytulić lub prosić o przeczytanie bajki... Złapałem ją za rączkę i podeszliśmy do drzwi. Nie zdążyłem pomóc Sharon ze zdjęciem sukienki, kiedy przemieniła się w ciemnobrązowego wilka. Westchnąłem tylko, patrząc na strzępki ubrań. Znów to zrobiła...
Teraz między moimi nogami plątał się mały, słodki i uroczy wilczek. Otworzyłem drzwi i zauważyłem Eda. Siedział już pod postacią karmelowego wilka. Patrzył w niebo, gdzie świecił jasny księżyc. Sharon szybko do niego podbiegła i ugryzła w ucho. Po chwili zaczęli się ganiać.
- Nie zmieniasz się? - zapytałem Luke'a.
- Nie będę się przed wami rozbierał, zamykać oczy!
Zaśmiałem się i pokręciłem rozbawiony głową. Ale z niego wstydliwy chłopak się zrobił. Ciekawe kim będzie w przyszłości... Omega, Beta czy może Alfa? Poznamy to dopiero za pięć lat. To właśnie w wieku piętnastu lat młode wilkołaki dostają pierwszej gorączki, rui, albo nic się nie zadzieje - wtedy są Betami.
Zakryłem swoje oczy ręką i po chwili usłyszałem, jak zmienia się w wilka. Luke miał bardzo podobną do Lou sierść po przemianie. Dogonił swoje rodzeństwo i zaczął się z nimi bawić, jakby zapomniał, że jest przecież ,,dorosły''. Sięgnąłem po jego ubrania i zaniosłem na szafkę przy drzwiach. Louis sprawdzał łazienkę, czy na pewno dzieciaki nie zostawiły lejącej się wody. Był taki ostrożny, może dlatego jeszcze nie zginęliśmy w tym domu, panował nad wszystkim.
- Czy mój przystojny mąż w końcu się przemieni? - zapytałem, podchodząc do niego powoli.
I tak, wraz z Louisem wzięliśmy ślub na kilka miesięcy przed urodzinami Eda. To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Innymi takimi dniami było przyjście na świat moich cudownych dzieci, czy poznanie przystojniaka o niebieskich jak niebo oczach.
CZYTASZ
Hell or Heaven ~ Larry A/B/O ✔️
Fanfiction- Sektor A jest dla takich jak on. - odezwał się brodaty mężczyzna. - Dla tych co zapomnieli, że są ludźmi. - To człowiek. - zauważył młodszy. - Mylisz się, to wilkołak. - powiedział z obrzydzeniem. - Morderca. - Po co go stąd zabieramy? - Aby zr...