Bardzo przepraszam, że tak długo czekaliście, ostatni tydzień miałam bardzo zawalony zadaniami zawodowymi, a zrobić dobre zdjęcie wcale nie jest tak łatwo. Nareszcie jednak zmobilizowałam się do napisania tego i o to jest, krótszy niż zwykle, ale jest. Zapraszam do czytania :D
P.S. Dziękuję za poprawianie moich błędów _Po_Prostu_Autorka_Kira:
Przez resztę tygodnia wszyscy zachowywali się dziwnie. Lily unikała mnie odkąd wyszła tamtego dnia ze stołówki, Dylan zaczął unikać mnie, gdy po raz pierwszy zaczęłam wypytywać go o Lily, Amy tłumaczyła zachowanie brata tym, że nie chce mnie stresować, zaś sama była rozdarta między mną, a kuzynką, nie wiedząc z kim spędzać czas, by było dobrze. Zaś chłopacy .. Liam stał się nadopiekuńczy, Zayn'a przez cały tydzień nie było w szkole, Harry mnie unikał, Niall pilnował, gdy Liam nie mógł tego robić, zaś Louis.. Mam wrażenie, że jego spojrzenie na mnie ciut się zmieniło. Chłopakowi zdarza się ze mną pogadać, ale za razem ani razu nie wspomniał mojego omdlenia, za co jestem mu bardzo wdzięczna. W domu sytuacja również niewiele się zmienia. Karen wciąż jest przemiła, zaproponowała mi nawet wspólne zakupy na weekendzie, z ojcem wciąż nie zamieniłam słowa, zaś Liam wciąż jest najlepszym bratem na świecie.
Nadchodzi piątek, a ja jestem już tak sfrustrowana zachowaniem wszystkich po kolei, że mam wrażenie, że zaraz wybuchnę. Zayn znów nie pojawia się w szkole, Liam wciąż pyta co pięć minut, jak się czuję, Lily przemyka korytarzem ze spuszczoną głową, a Amy po raz kolejny przyłapuje na nerwowym zerkaniu pomiędzy mną, a kuzynką. Nie wspominając już o Styles'ie, którego spojrzenie prześlizguje się po mnie jakbym była niewidoczna. Cholernie denerwuje mnie, że nagle zaczęli traktować mnie jak upośledzone dziecko, którym albo trzeba się opiekować, albo unikać, żeby się nie zarazić.
Postanawiam zacząć od Dylan'a. Po lekcjach czekam na niego przy jego szafce z determinacją, że nie wypuszczę go ze szkoły, póki nie zdobędę odpowiedzi na choć parę pytań.
O dziwo chłopak nie próbuje uciekać, lecz zatrzymuje przede mną i otwiera swoją szafkę.- Żądam, żebyś przestał traktować mnie jak bombę, która może wybuchnąć pod wpływem złej wieści i znowu normalnie ze mną rozmawiał - oznajmiam poważnym tonem, a przynajmniej mam nadzieję, że taki jest.
W środku cała skręcam się ze zdenerwowania. Przecież ja go kompletnie nie znam! Co jeśli wyśmieje mnie, mówiąc, że przecież mu nie rozkazuje i sobie odejdzie? Nie miałam zamiaru go urazić, albo..
- Zawrzyjmy układ - zaproponował, przerywając moje rozmyślenia nim zaszły za daleko.
Obserwuje go uważnie, gdy jeden z jego kącików charakterystycznie drga ku górze.
- Pójdziesz ze mną na randkę, a ja odpowiem w jej czasie na każde twoje pytanie.
Otwieram usta i na powrót je zamykam. Rozważam co może pójść nie tak, jakie ukryte intencje ma chłopak i czy zrobię mu nadzieję na coś poważnego, gdy się zgodzę. Po dłuższej chwili udaje mi się podjąć decyzję.
- W porządku, tylko pamiętaj, że to tylko układ.
Melour kiwa głową na znak potwierdzenia i wyjmuje ostatnie potrzebne rzeczy z szafki.
- Przyjadę po ciebie jutro o 19.
Kiedy zostaję sama wciąż jestem trochę zdezorientowana jak łatwo poszło. Podejrzewałam, że będę musiała posunąć się do rękoczynów, a tymczasem on sam zaproponował swoje informacje.
Dzwonek telefonu wybudza mnie z zamyślenia. To Payne, czeka na parkingu i martwi czy gdzieś nie zemdlałam. Kolejne postanowienie samo się nasuwa. Teraz pora wyjaśnić parę spraw z Liam'em.
Czekam aż brat zaparkuje samochód pod domem i gdy tylko opuszczamy wóz zaczynam.- O której idziemy na imprezę?
Jego brwi ściągają się mu sobie, powodując pojawienie śmiesznych zmarszczek na czole.
- Jaką imprezę? - pyta udając, że o niczym nie wie.
- Ta na którą wszyscy idą, Louo niej dziś mówił.
Usta chłopaka wykrzywiają się w grymasie, zupełnie tak samo, jak Louis wspomniał o moim przyjściu na imprezę.
- Dziś sobie odpuścimy - oznajmia i wchodzi do domu, starając się uciec od tej rozmowy.
Podążam jednak za nim, chcąc w końcu się z nim skonfrontować.
- Dlaczego mi to robisz? - pyta głosem, który niekontrolowanie mi drży. - Wiesz jakie to uczucie być traktowanym jak zarazę i jajko równocześnie? Nienawidzę tego uczucia. To był tylko głupi atak, a wszyscy zaczęli mnie po nim traktować zupełnie jakby nic innego mnie nie określało. Nikt nie widzi osoby, którą byłam przez cały poprzedni tydzień, wszyscy widzą tylko atak.
Przymykam oczy, sama nie bardzo wierząc, że powiedziałam mu aż tyle. Plan wyglądał inaczej. Miałam jedynie powiedzieć mu, że nie jestem dzieckiem i nie musi mnie niańczyć, a tymczasem ja wyrzuciłam wszystkie swoje odczucia.
Czuję jak obejmują mnie jego ramiona i mocno przytulają.- Przepraszam, siostrzyczko - szepcze.
Moje serce na moment staje, by później znów zacząć bić dwa razy szybciej. Pierwszy raz nazwał mnie tak, zwracając się bezpośrednio do mnie i dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak ważne to dla mnie było.
- Wybacz, wciąż uczę się jak być starszym bratem - tłumaczy i odsuwa się ode mnie z uśmiechem. - Leć się zbierać na imprezę młoda. O 20 wychodzimy.
CZYTASZ
Rebel Girl | 1D
Fanfiction- Powiedz mi, kto zrobił ci psikusa i podmienił szampon? - zakpił ciągnąc lekko za jeden z moich fioletowych kosmyków. - Dupek z ciebie Styles. ~~ - Kolejny szybki numerek? - pyta głosem pełnym pogardy. - Nawet jeśli, tobie chyba nic do tego, prawda...