Hejka, przychodzę do was z kolejnym rozdziałem i kolejnymi zwrotami akcji, komentujcie i piszcie co myślicie <3 Kocham was, xoxo Nao.
Kira:
W zatłoczonym salonie, nie ma nawet miejsca, by swobodnie oddychać. Powietrze jest przesiąknięte potem, dymem i alkoholem, a jego temperatura wcale niczego nie ułatwia. Moje zawroty głowy potęgują przeskakujące kolory kuli dyskotekowej, a nijaki remiks Shakiry doprowadza mnie co najmniej do migreny. Staram się odnaleźć wzrokiem Harry'ego, który przed chwilą zniknął na parkiecie, gdy po setnej próbie, po raz kolejny mu odmówiłam. Mój wzrok napotyka jednak Louis'a, więc zaczynam torować sobie do niego drogę przez ludzi. Gdy docieram do miejsca gdzie siedział, jego już tam nie ma. Jęczę zrezygnowana, marząc tylko o tym, żeby stąd wyjść.
Moje spojrzenie spotka się z innym, z tym, które wie nim otworzę usta. Lily bez słowa zostawia swoje towarzystwo i rusza w moim kierunku. Bierze mnie pod ramię i tak wyprowadza na zewnątrz z dumnie uniesionym podbródkiem.- Ta domówka jest okropnie nudna - oświadcza, gdy mijamy stojących na zewnątrz ludzi, którzy nam się przyglądają. - Czysta porażka, zmywamy się stąd.
Białowłosa ignoruje zaskoczone spojrzenia innych, prowadzi mnie prosto do samochodu Dylana, gdzie podaje mi kluczyki.
- Piłam, więc ty prowadzisz - wzrusza ramionami.
Odbieram kluczyki, patrząc na nią przez chwilę. To zupełnie jak odtwarzany film, w którym aktorzy przy każdej takiej sytuacji wcielają się w rolę i zawsze mówią te same kwestie..
- Skąd wiesz, że ja nie piłam?
Na ustach Lily pojawia się krzywy, lecz zadowolony uśmieszek.
- To nie ma znaczenia, i tak prowadzisz po pijaku lepiej niż ja.
Jej białe włosy znikają w wozie po stronie pasażera, a ja podążając w jej ślady siadam za kierownicą. Gdy przekręcam kluczyk, czarna bestia wydaje z siebie głośny pomruk, na który natychmiast się uśmiecham.
- Ja, ty, pusta droga..
- .. I cała noc przed nami.
Jak zwykle zaczęłam ja, wyjeżdżając na drogę, a skończyła ona z szerokim uśmiechem pogłaśniając radio.
Kiedyś umiałyśmy przejeździć całą noc, słuchając głośno muzyki i udając, że nie mamy żadnego celu. Innymi razy znajdywałyśmy sobie cele tak śmieszne, że aż głupie. Miałyśmy niesamowite szczęście, że nikt do tej pory nie zatrzymał nas pytając o dowód czy prawo jazdy. Żadna z nas nie jest przecież pełnoletnia.- Dylan mi powiedział, że wiesz.
Jej głos wyrywa mnie z zamyślenia, staram się nie pokazać po sobie jak bardzo mnie zaskoczyła. Nie odrywam wzroku od jezdni, gdy jej odpowiadam, używam podobnie lekkiego tonu jak ona przed momentem.
- A więc to prawda, co? Kochasz mnie?
Wzruszam ramionami jakby ta rozmowa wcale nie była ważna dla żadnej z nas. W rzeczywistości obie wiedziałyśmy jednak, że jest ważna. Kto wie, może nawet dla mnie bardziej niż dla niej. Niestety za równo ja jak i ona, nie byłyśmy zbyt dobre w przeprowadzaniu poważnych rozmów, próbowałyśmy więc radzić sobie z tym na swój własny dziwaczny sposób.
- Miłość, nie miłość, czy wszystko musi być tak dokładnie nazwane? - wiem, że przewraca zirytowana oczami, mimo że na nią nie patrzę. - Wszyscy tak bardzo starają się nazywać wszystko co mają, nie rozumiem tego.
Lekki uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Ten tekst był tak w stylu Lily jak cała ona i właśnie za takie teksty ją uwielbiam, to one sprawiają, że jest sobą.
CZYTASZ
Rebel Girl | 1D
Fanfiction- Powiedz mi, kto zrobił ci psikusa i podmienił szampon? - zakpił ciągnąc lekko za jeden z moich fioletowych kosmyków. - Dupek z ciebie Styles. ~~ - Kolejny szybki numerek? - pyta głosem pełnym pogardy. - Nawet jeśli, tobie chyba nic do tego, prawda...