«8»

174 32 12
                                    

Podszedłem do swojej szafki i wyjąłem z niej podręcznik do historii, a biała kartka wypadła wraz z nią. Delikatnie uśmiechnąłem się podnosząc ją i otwierając. Rozejrzałem się dookoła, ale na korytarzu nie dostrzegłem nikogo.

Było tak każdego dnia. Każdego dnia otrzymywałem listy o tajemniczego chłopca. Nie wiedziałem kim mógłby on  być. Nie zostawiał żadnych znaków, które zdradzałyby jego tożsamość. Jednak nie musiałem tego wiedzieć jeśli będzie tego chciał to ją zdradzi prawda?

Moje serce przyspieszyło swój rytm z każdym kolejno przeczytanym słowem.

- Luke co ty tyle robisz?  Lekcje się dawno zaczęły. - Usłyszałem cichy krzyk Coopera więc odwróciłem się w jego kierunku szybko chowając list by starszy go nie dostrzegł i nie zadawał mi pytań.

-Nic, już idę - mruknąłem w odpowiedzi trochę zdenerwowany, że nie mogłem w spokoju przeżywać tego momentu.

Gdy dostrzegłem niedaleko naszą histeryczke przyspieszyłem ruchów. Przepraszam historyczke, ale w sumie histeryczka też z niej niezła.

Tak się spieszyłem, że przez przypadek potrąciłem jakiegoś chłopaka. Skończyło się to jego upadkiem.

- Przepraszam, na prawdę przepraszam - powiedziałem wyciągając dłoń w kierunku niskiego szatyna. Chwycił ją i już po chwili stał otrzepując spodnie z kurzu. Nawet nie zauważyłem kiedy ze zdenerwowania zacząłem zagryzać dolną wargę. Byłem już spóźniony. Przede mną stał przystojny chłopak, co ja gadam on był po prostu piękny. To potęgowało moje zdenerwowanie.

Chłopak tylko kiwnął głową, że jest w porządku i uśmiechnął się.

Z ręką na sercu mógłbym przysiąc, że był to najładniejszy uśmiech jaki w życiu widziałem.

- Carter pośpiesz się! - donośny krzyk Coopera rozniósł się po korytarzu.

Ten to potrafi wszystko zepsuć.

- Tak, tak - burknąłem pod nosem - Jeszcze raz Cię przepraszam - posłałem mu jeden z moich najwspanialszych uśmiechów.

Szybkim tempem skierowałem się w stronę, z której dochodziły krzyki Smitha.

Zegar wskazywał piętnaście minit po dzwonku, a nasza nauczycielka nic sobie z tego nie robiła. Przecież flirtowanie z polonistą jest zdecydowanie lepsze niż męczenie się z nami. Czułem jak przez ten widok robi mi się nie dobrze.

Myślami powróciłem do chłopaka z przed chwili.

Ciekawe jak wyglądałby pode mną.

Carter o czym ty do cholery myślisz. Przecież ty go nawet nie znasz.

Odrzuciłem swoje myśli gdzieś na tył mojej głowy i usiadłem koło zirytowanego Smitha. Co z tego, że się uśmiechał. Miałem wrażenie, że chciał mnie zabić wzrokiem gdy zerkał w moją stronę.

SILENT LOVE ➱ DARKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz