«26»

89 18 4
                                    

POV. Cameron

Całą lekcje siedziałem z Will'em. Swoją drogą wydaje się być całkiem fajny, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Chłopakowi buzia nie zamykała się nawet na chwilę, co było jak dla mnie jak najbardziej na miejscu. W tą krótką godzinę poznałem ciemnowłosego bardziej niż się spodziewałem, a może nawet bardziej niż chciałbym.

Historie z jego życia były o tyle zabawne, że moja twarz przez cały czas rozpromieniona była w uśmiechu, jednak niektóre były o tyle niesmaczne, że zobrazowanie ich, które pojawiało się w mojej głowie na pewno pozostanie ze mną na długo.

Była długa przerwa, a postanowiłem wyjść na zewnątrz. Usiadłem pod wielkim drzewem na dziedzińcu i wyciągnąłem szkicownik.

Zacząłem rysować, rysunek przedstawiał dwóch chłopczyków, którzy trzymali się za rączki, trochę wyższy niziutkiego ciemnowłosego chłopca. Oboje uśmiechali się do siebie ukazując rozkoszne dołeczki w policzkach. W tle była wichura niszcząca wszystko, jednak oni nie zadawali się jej zauważyć ciesząc się swoją obecnością. Kim byli?

Podskoczyłem w miejscu wyrwany z transu kiedy czyjaś ręka znalazła się na moim ramieniu, a oddech tej osoby swoim ciepłem ogrzewał mój kark.

Spojrzałem za siebie dostrzegając nikogo innego jak bruneta, który patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem. Skanował moją twarz z dziwnym błyskiem w oku.

- Co rysujesz? - Usiadł koło mnie i zerknął na rysunek. Wzruszyłem ramionami mimo iż dobrze wiedziałem co się na nim znajduje.

Chłopiec oparł głowę na moim ramieniu i przymknął oczy. Momentalnie się spiąłem, był tak strasznie blisko.

- Nie mogę doczekać się wieczoru. Chciałbym już gdzieś z tobą wyjść i porozmawiać, zawsze jesteś taki małomówny. Mam nadzieję, że kiedyś się do mnie przekonasz i otworzysz. - uśmiechnął się delikatnie.

Zadzwonił dzwonek, a my musieliśmy się zbierać na wyczekiwaną przez nas od rana lekcję historii.

Wstałem i zebrałem swoje rzeczy jednocześnie kierując się w stronę sali. Zostawiłem Luka w tyle i usiadłem w ławce na końcu klasy przy oknie. Carter wpadł do sali cały zdyszany chwilę po mnie. Oh aż tak szybko szedłem? Uśmiechnąłem się do niego uroczo i puściłem mu oczko.

Do sali wszedł nauczyciel, a lekcja się rozpoczęła. Przez pierwsze minuty pisałem wszystko co dyktowała pani od historii jednak nie trwało to długo kiedy to Lukas Carter postanowił przerwać mój spokój i pracę. Cały czas mnie zaczepiał i szturchał sprawiając tym, że nie mogłem się skupić.

- Cameron, zróbmy coś - mówiąc to znowu mnie lekko szturchnął. Zamknąłem zeszyt z lekkim specyficznym dla tego hukiem i spojrzałem zabójczym wzrokiem na chłopca. Westchnąłem zrezygnowany i przekrzywiłem głowę patrząc mu w oczy. Po chwili go zignorowałem i wróciłem do swoich zajęć.

Zacząłem pisać i może to głupie, że pisze listy przy osobie która ma je otrzymać, ale hej to przecież ja, Cameron Lee, takie rzeczy tylko u mnie. Chłopak jakby na moment przestał się mną interesować skupiając na słowach nauczyciela. Nie trwało to jednak długo bo już chwilę później leżał głową na ławce z przymkniętymi oczami.

Przez moment przyglądałem się mu, odwróciłem speszony wzrok gdy nagle otworzył oczy i spojrzał prosto w moje. Cichy chichot był słyszalny jak mniemam tylko dla mnie i siedzącego obok mnie chłopca o ile się nie mylę.

- Cameron jesteś duszą towarzystwa.- Oh, rozśmieszyłem go nie robiąc nic. To się nazywa talent. - Co robisz? - Zapytał spoglądając mi przez ramię. Pokręciłem głową szturchając go w ramię długopisem. Szybko schowałem to czym był zainteresowany, no może nie tak szybko, po prosto schowałem.

SILENT LOVE ➱ DARKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz