POV. CAMERON
- Przepraszam – mruknąłem cicho uśmiechając się do bruneta siedzącego przy moim łóżku.
- Huh? Za co mnie przepraszasz? – Mówiąc to zmarszczył uroczo nos i spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. Nie patrz tak na mnie proszę.
- Nie pojawiłem się na naszym spotkaniu. – Westchnąłem, byłem smutny z tego powodu. Na prawdę chciałem iść gdzieś razem z nim.
- Och Cameron – pokręcił głową, śmiejąc się pod nosem. – Zabiorę Cię jeszcze w tysiąc miejsc jeśli tylko będziesz tego chciał. – Spojrzałem na niego. Chłopiec był zbyt szczery, a jego wzrok sprawiał, że moje serce zaczęło bić szybciej. Czy to był odpowiedni moment aby się przyznać? Bałem się, że mnie znienawidzi.
- Każdy dzień bez ciebie był dla mnie męką. Może i nie znamy się długo, ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby cię zabraknąć w moim życiu. Nie chciałbym tego. Nie chciałbym żeby zabrakło Cię w moim życiu bo każdy dzień bez ciebie był dla mnie męczarnią. Tak cholernie bym tego nie chciał. – Pochylił głowę i roztrzepał swoje gęste włosy, cały czas plątał się w swoich słowach. Na chwilę zamilkł jednak po głębszym wdechu zaczął kontynuować. Słuchałem go nie wierząc w to co słyszę. To wykraczało poza mój umysł. – W pewnym momencie zacząłem myśleć, że nawet śmierć byłaby lepsza od braku twojej osoby przy mnie. Cameron naprawdę nie chcę być sam nie zostawiaj mnie. – Mówił ściskając mocniej moją dłoń, tak jakby to był sen. Jakbym zaraz miał zniknąć, a on obudzić.
Czy to sen? Czy to co mówił było prawdą? Tak bardzo chciałbym żeby to była prawdą. Przeniósł smutny wzrok na mnie, a serce ścisnęło mi się boleśnie. Nie myślałem, że kiedykolwiek kogoś będzie boleć to, że mnie nie ma, że zniknąłem albo w ogóle mnie nie było.
Uszczypnąłem się w ramie żeby sprawdzić czy na pewno nie śnię. – Ał. – wyrwało mi się. Spojrzałem na siedzącego obok mnie Carter'a, który ku mojej uciesze dalej tam był. Zaśmiał się ze mnie i chwycił za bolące mnie miejsce.
- Naprawdę tu jestem Cam. To nie jest sen. – Uśmiechnął się w ten sposób, że gdybym stał już dawno bym upadł. Odwzajemniłem jego uśmiech.
- Znaliśmy się jako dzieci – szepnąłem. To był czas na powiedzenie prawdy. – Może tego nie pamiętasz, ale to był najlepszy okres w moim życiu. – Dodałem gdy zobaczyłem, że nie rozumie o co mi chodzi. – Mieliśmy wtedy może po dziesięć lat i obiecaliśmy sobie, że już zawsze będziemy się przyjaźnić. – Zaśmiałem się odwracając odwracając wzrok. – Więc jestem, Luke i nigdzie się nie wybieram – dalej nie patrzyłem na bruneta, a cisza która zapanowała między nami stresowała mnie coraz bardziej.
- Cameron, spójrz na mnie. – powiedział łagodnie jednak ani drgnąłem. – Cameron – szepnął to w taki sposób, że chciałem słuchać dalej jego słów, a i tak nie miałbym dość. Minęła chwila, a ja wymiękłem i spojrzałem w jego brązowe oczy zagryzając policzki od wewnątrz. Bałem się, że Lukas mnie znienawidzi.
- Nie wierzę, że to byłeś ty. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Tak bardzo mi ciebie brakowało. Dlaczego Cię nie poznałem? Myślałem, że po tym jak wyjechałeś już nigdy Cię nie zobaczę. - Łzy zebrały mu się w oczach, tak samo zresztą jak i mnie. Chwilę później tkwiłem w jego ramionach.
- Co się później z tobą stało? – Sam chciałbym wiedzieć gdzie zniknął ten wiecznie szczęśliwy Cameron.
- Przeżyłem piekło przez swojego nowego przyjaciela. – Skrzywiłem się przez uśmiech, a chrypka którą było słychać w moim głosie była nie przyjemna dla ucha. – I znowu je zaczynam przeżywać – mruknąłem cicho nie chcąc żeby usłyszał. Jednak Lukas usłyszał. Po jego minie wiedziałem, że nie zostawi tego od tak. Już miał coś powiedzieć kiedy do sali, na której leżałem weszła pielęgniarka.
- Koniec odwiedzin – mówiąc to zmroziła bruneta wzrokiem, a ja w myślach dziękowałem jej, że nie muszę mu tego teraz tłumaczyć. Usunęła się w drzwiach robiąc mu przejście i tupała nogą jakby go pośpieszając. Chłopiec przytulił mnie na pożegnanie i szepnął mi do ucha.
- Nie zostawie tak tego Cameron. Wrócimy do tej rozmowy jutro. – To nie był czas by mówić mu o listach. Czy stchórzyłem? Odpowiedź brzmi tak. Stchórzyłem i było mi z tym strasznie. Mogłem mu wyznać wszystko i mieć spokój jednak ja wolałem się katować. Bo czemu nie.
W tej chwili nie był popularny Lukasem, którego wszyscy kochali. Był moim starym przyjacielem, którego kochałem tylko ja. Chwilę później wyszedł, a ja zostałem sam. Nie wiedząc kiedy zasnąłem jednak znów męczyły mnie koszmary.
Lucas jest tyle rzeczy, które chcę Ci powiedzieć. Rzeczy, które muszę Ci powiedzieć.
a/n: A teraz powiedzcie mi szczerze. Jak bardzo zepsułam to opowiadanie?
CZYTASZ
SILENT LOVE ➱ DARK
Teen Fiction◦ ° ○ ▫ O chłopcu, który boi się mówić więc pisze listy do swojej miłości. ◦ ° ○ ▫ ©NEWTABE