«23»

90 21 3
                                    

POV. Cameron

Nim spostrzegłem nastał już świt, a ja musiałem zbierać się do szkoły. Przetarłem zmęczone brakiem snu oczy i przeciągnąłem się ziewając przy tym przeciągle. Podniosłem się chcąc jak najszybciej rozprostować kości. Podszedłem do szafy i wziąłem pierwsze lepsze ubrania. Wziąłem szybki, zimny prysznic, który miał sprawić, że poczuję się lepiej. Nieprzespane noce nie służyły mi zbyt dobrze, ale cóż się dziwić. Woda skapywała z moich mokrych włosów mocząc przy tym ciemną koszulkę, którą na siebie założyłem. Wytarłem je i wysuszyłem lekko po czym łapiąc szybko za plecak zbiegłem po schodach. Przywitałem się z rodzicielką, którą spotkałem w kuchni. Zabrałem jabłko i wodę po czym zacząłem ubierać buty. Złapałem po drodze jeszcze klucze i kurtkę jakby zrobiło się chłodniej. Wyszedłem machając i ruszyłem jak najkrótszą drogą w stronę szkoły. Szedłem powoli nigdzie się nie spiesząc się, w końcu miałem jeszcze dużo czasu. Wdychałem poranne seulskie powietrze. Założyłem słuchawki i puściłem jeden ze swoich ulubionych zespołów.

Gdy dotarłem na miejsce usiadłem na murku przed szkołą. Przymknąłem oczy oczu rozkoszując się piękną pogodą. Promienie słońca miło pieściły moją twarz, a lekki wiatr rozwiewający moje włosy na wszystkie strony sprawiał, że nie było zbyt gorąco. Po chwili słońce znikło, została tylko ciemność. Czułem czyjeś ręce na swojej twarzy, towarzyszył temu cichy chichot ze strony sprawcy.

- Zgadnij kto to. - Usłyszałem szept Lukasa tuż przy uchu przez co przeszły mnie ciarki, co jak mniemam na pewno poczuł. Wciągnąłem głęboko powietrze zostawiając usta uchylone. Gdy milczałem zbyt długo odezwał się ponownie. - Yah, nie umiesz się w to bawić. - Zaśmiał się perliście zdejmując dłonie z mojej buzi i uśmiechnął się uroczo marszcząc nos. - Nauczę cię kiedyś - wyszczerzył się w moim kierunku, a ja tylko kiwnąłem głową, że się zgadzam, bo co więcej mogłem zrobić.

- Hej Cam - powiedział do mnie Cam. To tak słodko brzmi jak zdrabnia moje imię. To czas by umierać, czułem jak policzki zaczynają mnie piec. Gdy postanowiłem ogarnąć wewnętrzny fangirl kiwnąłem do niego głową na przywitanie. Chwilę później mój uśmiech poszerzył się gdy dosiadł się do mnie ukazując swoje królicze zęby. - Masz ochotę gdzieś później wyjść? W sensie razem. Znaczy jak nie chcesz to nie musisz, ehh - roztrzepał swoje włosy pochylając się przy tym do przodu. Czułem się jakbym miał zaraz zejść, czy on właśnie powiedział, że chce iść gdzieś ze mną. Wewnętrznie piszczałem ze szczęścia. Spojrzałem na chłopca nie rozumiejąc czym on się tak denerwuje, przecież go nie zjem. Chociaż. Nie, nie, nie. Cameron nie myśl o takich rzeczach. Szturchnąłem go lekko w ramię i gdy spojrzał na mnie zgodziłem się. To było zabawne widzieć jak pląta się we własnych słowach próbując mnie gdzieś zaprosić, ale też urocze. Cały Carter jest uroczy. Gdyby usłyszał to z moich ust mógłbym już zacząć uciekać. Bo w końcu pan Lukas Carter kapitan szkolnej drużyny, a zarazem jeden z popularniejszych chłopców w naszej szkole nie może być "uroczy". Co to to nie. - Pasuje Ci dzisiaj? - Kolejne kiwnięcie głową, mam wrażenie, że od tego kiwania kiedyś mi odpadnie. - Przyjdę po ciebie o 16 - mówiąc to mrugnął do mnie. Siedzieliśmy dalej w ciszy do póki nie podszedł do nas pewien rudo - włosy chłopiec.

- Luke, od kiedy ty tak wcześnie przychodzisz do szkoły. - Zapytał robiąc przy tym głupkowatą minę. Gdy mnie dostrzegł zamilkł, a jego mina zmieniła się diametralnie. Mierzył mnie wzrokiem pełnym chłodu. Miałem wrażenie, że wewnętrznie mnie sztyletuje tylko nie wiedziałem dlaczego. - Oh hej - powiedział jednak przerwał mu dzwonek na lekcję. - Musimy iść Lukas. - Wymieniony chłopak nie chętnie wstał i z ociąganiem podniósł swój plecak jakby nie chcąc nigdzie się ruszać, a może mi się tak wydawało. W końcu rudowłosy, którego imienia nadal nie znałem złapał go pod ramię i zaczął ciągnąc go w stronę szkoły mrucząc pod nosem, że jak znowu się spóźni to nauczycielka weźmie go do odpowiedzi.

- Cameron siedzę z tobą na historii! - Krzyknął głosem pełnym radości i ruszył z przyjacielem w kierunku drzwi wejściowych. Oh, czyli mamy razem historie. Muszę się porządnie psychicznie przygotować na tą lekcję. Czuję, że będzie jedną z najdłuższych i najprzyjemniejszych w moim życiu.

Sam po chwili ruszyłem do ruszyłem w stronę szkoły nie do końca rozumiejąc co się właśnie stało. Stanąłem pod ścianą czekając na nauczyciela, który się spóźniał. Jakim prawem on może, a ja gdy to robię dostaje uwagi? Niedaleko zobaczyłem Lukasa, który dyskutował ze swoim towarzyszem zawzięcie przy tym gestykulując. Nawet nie zauważyłem ile czasu minęło odkąd zacząłem się w niego wpatrywać , ale z pewnością za długo. Gdy brunet mnie dostrzegł puścił mi oczko po czym wszedł do sali jako ostatni.

- Ej stary nie wzdychaj tak za nim - usłyszałem zza swoich pleców i podskoczyłem zaskoczony. Powoli się odwróciłem i dostrzegłem chłopca o ciemnych włosach i sympatycznym uśmiechu. Spojrzałem na niego z miną niedowierzania. Nie byłem świadom, że to aż tak widać.

- Jestem William Alden - wykrztusił między miłym dla ucha śmiechem. 

a/n:

Hej ,hej jak wam mija weekend?

Śpijcie dobrze słoneczka! ♥

SILENT LOVE ➱ DARKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz