Jeźdźcy Smoków siedzieli w głównym budynku wokół drewnianego stołu w zupełniej ciszy. Od momentu, kiedy opuścili statek Viggo, żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Odstawili smoki do stajni, a sami udali się prosto tutaj.
Teraz jedynie Czkawka oddalił się od drużyny, pochylając się nad planszą do gry w "Szpony i topory", najwyraźniej głęboko nad czymś się zastanawiając.
Pozostali młodzi wikingowie również układali w swoich głowach to, co niedawno usłyszeli, a przynajmniej Iris tak się wydawało, dopóki nie odezwał się Mieczyk, przyprawiając resztę o palpitacje serca.
- Czy możemy już się odzywać? Bo mój język lekko zdrętwiał.
Zgromadzeni obrzucili przyjaciela zszokowanym wzrokiem, pozostałym w efekcie niespodziewanego dźwięku.
Nikt jednak nie musiał odpowiadać na jego pytanie, bo inicjatywę przejęła Szpadka:
- Przez ciebie przegraliśmy, durniu! - żachnęła się siostra, uderzając w ramię blondyna.
- To my w coś graliśmy? - Mieczyk wodził rozkojarzonym wzrokiem po najbliżej siedzących - Myślałem, że opłakujemy zmarłego brata Viggo... - dodał rozczarowany.
- Przestańcie. - dobitnie uciszył rodzeństwo Czkawka, powoli podnosząc się od małego stolika i podchodząc do reszty drużyny. - Są ważniejsze tematy, o których powinniśmy porozmawiać.
Przez zgromadzonych przebiegł cichy szmer, kiedy wszyscy jednocześnie westchnęli, uświadamiając sobie, jak niedawna sytuacja mogła się skończyć, gdyby nie zgoda na warunki Viggo.
Śledzik zdecydował się podjąć temat jako pierwszy, stwierdzając to, co chyba każdy uświadamiał sobie od samego początku.
- Teraz, jeśli to my mamy Smocze Oko, Łowcy mogą robić wszystko, żeby doprowadzić do bitwy na Berk. Będą chcieli jak najbardziej nas wymęczyć i upokorzyć.
- Ale my nie możemy dać się sprowokować. - zaoponował Czkawka. - Cena jest zbyt wysoka, żeby ponosiły nas emocje.
Zgodziła się z nim jedynie cisza, przerywana odległymi skrzekami dzikich smoków i łomotaniem wiatru o drewniany dach budynku.
- Więc mamy siedzieć cicho i patrzeć, jak nasi wrogowie przygotowują się do zniszczenia nam wyspy? - Sączysmark był tak oburzony, że nie potrafił powstrzymać się przed uderzeniem otwartą dłonią w stół.
Czkawka mógł jedynie wzruszyć ramionami i wyznać prawdę:
- Niestety na to wygląda...
- Zmieniając temat... - zagadnęła Astrid z podejrzliwym wyrazem twarzy - Czy Viggo na prawdę nie zwrócił uwagi na kolejnego Jeźdźca i drugą Nocną Furię? - zwróciła swój wzrok na siedzącą naprzeciw niej Iris.
Śledzik, widząc jej oskarżające spojrzenie, dłużej nie zastanawiając się, pośpieszył ze swoimi przypuszczeniami.
- Może jego ludzie o smoku mu nie donieśli, a jeszcze jeden członek naszej drużyny nie zrobił na nim większego wrażenia?
Blondynka nie wydawała się zbytnio przekonana takim argumentem, ale jej dalsze podejrzenia szybko przerwał Czkawka, nadal stojący w pewnej odległości od stołu.
- Nie byłbym taki pewny. - rzekł, lekko marszcząc brwi i głęboko zastanawiając się nad tym, co chciał przekazać. - Znając Viggo na pewno to zauważył, a żniwo zbierze przy najbliższej okazji i to wtedy, gdy najmniej będziemy się tego spodziewać. Iris - tu zwrócił się do ciemnowłosej Jeźdźczyni - teraz to ty i Burza będziecie najbardziej narażone na ataki. Musicie się pilnować.
- Chyba, że... - wtrącił się Mieczyk z najbardziej poważnym wyrazem twarzy na jaki było go stać - Viggo szykuje dla nas niespodziankę i nie chce, żeby ktokolwiek się o niej dowiedział.
- Nie! - zaoponowała jego siostra, zanim ktokolwiek w pomieszczeniu zdążył zareagować - To Czkawka ma dla Viggo niespodziankę i prosił go, żeby dał mu jeszcze trochę czasu na jej przygotowanie!
I już po chwili oboje leżeli na drewnianej podłodze, obrzucając się wyzwiskami, zupełnie nie zwracając uwagi na toczącą się dalej rozmowę.
Iris natomiast od dłuższego czasu zastanawiała się nad pewną sprawą, a mianowicie przedmiotem, o którym wspomniał okrutny Łowca.
- Dlaczego nie wspomnieliście mi nic o Smoczym Oku? - rzuciła, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w przestrzeń przed sobą.
W pomieszczeniu powietrze natychmiast zgęstniało i nawet krzyki bliźniaków stały się mniej donośnie, jakby dochodzące zza szklanej ściany. Wzrok wszystkich w jednej chwili skierował się na Czkawkę, jednocześnie dając znać, że to on ma tę sprawę wyjaśnić.
Ten tylko westchnął i powolnym, sprężystym krokiem podszedł do dziewczyny, po czym niepewnie zajął miejsce tuż obok niej.
- Iris... - zająknął się, z zażenowania nie wiedząc, od czego dokładnie zacząć. - Wiesz, ja... Podejmując decyzję zatajenia istnienia Smoczego Oka przed tobą... Chciałem cię chronić.
Ciemnowłosa Jeźdźczyni przeniosła swój nierozumiejący wzrok na chłopaka, a kiedy ten dostrzegł, że niezbyt ją to przekonało, kontynuował:
- Viggo ma zwyczaj... Załatwiania swoich spraw przez dużą liczbę ofiar. Wolę nie myślec co mógłby ci zrobić, gdyby się dowiedział, że masz informacje na temat Oka.
Dziewczyna przez chwilę nie dawała po sobie poznać, że zrozumiała sytuację, w jakiej się znalazł, rozmyślając nad jego słowami. Do tej pory prawie na każdym kroku spotykała się z brakiem całkowitego zrozumienia ze strony Jeźdźców, ale nie mogła się temu dziwić. Była nowa, a wiedziała, że odkrywanie przed nieznajomymi wszystkich kart bywa opłakane w skutkach.
Otrząsnęła się z zamyślenia, powoli kiwając głową na znak zrozumienia.
Czkawka wyraźnie rozluźnił się po tym geście, wypuszczając z płuc wcześniej wstrzymywane powietrze, a atmosfera przestała zbliżać się do niebezpiecznej granicy pęknięcia.
Iris natomiast wyczuła, że i dla niego, i dla niej ten temat nie jest zbyt przyjemny, więc szybko postanowiła skierować go na bezpieczniejsze tory.
- To może... Skoro wiem już, że Smocze Oko istnieje... - zagadnęła nieśmiało - Opowiecie mi coś o nim?
Czkawka i Śledzik wymienili porozumiewawcze spojrzenia, jakby telepatycznie uzgadniali, czy mogą udzielić jej odpowiedzi.
Po chwili jednak siedzący obok dziewczyny ciemnowłosy Jeździec odwrócił się do niej przodem, układając usta w lekkim uśmiechu. Śledzik natomiast odwrócił się w stronę małego wyjścia po ich lewej stronie, z zamiarem przejścia przez nie, ale w połowie drogi zatrzymał go oburzony głos Astrid.
- Chwila! - zakrzyknęła rozeźlona, na co nawet bliźniaki przestały okładać się pięściami. - Chcecie tak po prostu zdradzić jej nasz największy sekret?! Narazić na jeszcze większe niebezpieczeństwo?!
Wodziła wzrokiem od Czkawki do Śledzika, złowrogo marszcząc brwi.
Jeździec Nocnej Furii szybko skierował swoje karcące spojrzenie na dziewczynę, niemo dając jej do zrozumienia, że to nie ona o tym decyduje. Ta natomiast powoli otworzyła usta, jakby chcąc coś powiedzieć, ale kiedy nawet Sączysmark nie wstawił się po jej stronie, z niedowierzaniem kręcąc głową.
- Świetnie... - mruknęła tylko, energicznie podnosząc się z ławki i szybkim krokiem przechodząc przez pomieszczenie.
Wychodząc trzasnęła za sobą frontowymi drzwiami, a chwilę później Jeźdźcy słyszeli, jak nawołuje swoją smoczycę.
- Cóż... - Czkawka przeniósł swój wzrok z powrotem na Iris, ponownie uśmiechnął się - Wróćmy do tematu...
Śledzik szybko podreptał do tylnego wyjścia, by na chwilę zniknąć w tamtejszych ciemnościach.
- Smocze Oko znaleźliśmy na pewnym opusczonym statku, więc po prostu je zabraliśmy. - kontynuował Jeździec Nocnej Furii - Dopiero jakiś czas później okazało się, że to stary przedmiot od pokoleń należący do rodziny Viggo. Od tej pory ciągle walczymy o to, żeby pozostał w naszym posiadaniu.
- A to, że mu go zwyczajnie nie oddajecie zapewne ma głębsze znaczenie? - domyśliła się Iris, teraz spoglądając na blondwłosego chłopaka, który właśnie wracał, trzymając w dłoniach wcześniej widziany przedmiot oraz wypchaną torbę.
- Niestety tak. Jeśli oddalibyśmy je dobrowolnie, wcześniej czy później dowiedziałby się, jak z niego korzystać, a wtedy wszystkie smoki znalazłyby się w wielkim niebezpieczeństwie.
Śledzik położył przed nimi na stole przyniesione przez siebie rzeczy, z podziwianą pieczołowitością, a widząc pytający wzrok dziewczyny czym prędziej zaczął objaśniać:
- Oko w połączeniu z soczewkami - delikatnie wyjął ze skórzanej torby jeden z wielu metalowych krążków opatrzonych niewielkimi szkiełkami pośrodku, i włożył go w szparę w obudowie zadziwiającego urządzenia - oraz opanowanym smoczym płomieniem - wykonał spokojny ruch ręką, na który Sztukamięs odpoczywająca w koncie pomieszczenia przeciągnęła się, podeszła do swego właściciela i wypluła odrobinę lawy na podłogę - ukazuje najgłebiej skrywane tajemnice o każdym gatunku.
Kiedy Jeździec skierował Smocze Oko na najbliższą ścianę, a lekkie światło przebiło się przez wewnętrzną soczewkę, oczom wszystkich ukazał się pełny i zaskakujący opis Gronkli.
- Łał... - jedynie zdołała z siebie wydusił Iris, podziwiając najbardziej niesamowity przedmiot, jaki dane jej było oglądać.
Sączysmark był ewidentnie znudzony omawianym tematem, bo zastukał palcami w blat stołu, po czym rzucił:
- Przepradzam, że przerywam wam chwilę zachwytu, ale mieliśmy chyba coś ustalić... - słusznie zauważył.
Śledzik pośpiesznie wygasił żar na podłodze, a Czkawka otrząsnął się, powoli wracając ze wspomnień do rzeczywistości.
- Racja... - przyznał, uważnie wpatrując się w kant stołu. - Ale co więcej możemy zrobić, jak czekać na kolejną wiadomość od Johanna?
W pomieszczeniu zapadła głucha cisza, wwiercająca się w umysły Jeźdźców.
- Może powinniśmy w jakiś sposób zabezpieczyć Berk od zewnątrz? - zaproponował otyły chłopak, wpatrując się w lidera.
- Masz na myśli zwerbowanie naszych przyjaciół do pomocy w razie ataku? Cóż... To może być bardzo pomocne.
Młodzieniec rozpromienił się na te słowa, natomiast Sączysmark miał chyba mieszane uczucia, co do idei tego pomysłu, bo sceptycznie zapytał:
- A do kogo niby mielibyśmy się zwrócić?
Czkawka przez chwilę zamyślił się, jakby szukając w głowie, kto byłby na tyle zaufany, żeby podołać temu zadaniu. Niewiele później wyrwał się z zamyślenia i z zadowoleniem oraz pewnością wymalowaną na twarzy, wesołym głosem oznajmił:
- Najwyższa pora odwiedzić Obrońców Skrzydła.Cześć Wszystkim!
Mamy już trzynastą część! Czy będzie pechowa? To się okaże... ;D
Chciałabym Wam wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia Wielkanocne, ale komuś, kto jest Asatruanem, chyba nie wypada ;)
Tak więc... Niedawno przypomniało się mojemu cudownemu muskofi, że jakieś... *liczy na palcach*... Dawno temu? Dostałam dwa pytanka, więc postanowiłam na nie wreszcie odowiedzieć! :'DDziękując SennetaSenneta:
1. Na ile rozdziałów planujesz to opowiadanie?
Hmmm... Z moich matematycznych wyliczeń wyniknęło, że razem będziemy tu mieli jakieś 50 części, ale jak powszechnie wiadomo, jeśli w matematyce coś wychodzi łatwo, na pewno robisz to źle... Nie powołujmy się na moje obliczenia ;D
2. Co skłoniło cię do pisania o tematyce RTTE?
Jak mniemam podświadomość, bo wyobrażając sobie historię Iris, od samego początku aż samo wpychało ją na Koniec Świata ;D Poza tym, to chyba ta pewna równowaga w życiu Czkawki i, jakby na to nie patrzeć, spokój. Wtedy był najszczęśliszy, a ja postanowiłam coś jeszcze mu dorzucić ;) Ale spokojnie, do fabuły po HTTYD2 też dojdę :DA więc to chyba było na tyle... Co sądzicie na temat rozdziału? Komentujcie, gwiazdkujcie i zostawiajcie kolejne pytania!
Do następnego przeczytania!
CZYTASZ
Smocze Marzenia ✔
FanfictionDzięki Smoczemu Oku Jeźdźcy odbywają dalekie podróże, podczas których odkrywają nowe lądy i gatunki smoków. A co by było gdyby... Gdzieś "po drodze" przyjaciele spotkali pewną nieznajomą dziewczynę? Jak bardzo ich życie stanęłoby do góry nogami? 8.1...