No dobra, wrzucę go dzisiaj... Później może wrzucę jeszcze jeden, ale to dopiero około pierwszej w nocy. No i oczywiście, jeśli zobaczę aktywność ♥
xxxxxx
-Czekaj, czekaj- ściągnął brwi, patrząc na swojego przyjaciela- Kiedy zdążyłeś go przelecieć?
Westchnął, przewracając oczami.
- Nie zdążyłem. I nie zależy mi na tym w pierwszej kolejności. Po prostu...
-Chcesz mi powiedzieć, że się umówiliście?- uniósł jedną brew do góry. Chłopak się spiął, bo cholera, zależało mu na znajomości , ale zależało mu też na zdaniu przyjaciela, a znał jego podejście do tego typu spraw. Niepewnie skinął głową- W KOŃCU!
Louis wyrzucił ręce w górę, a na ustach zagościł mu szeroki uśmiech, co kompletnie zbiło Liama z tropu.
-Stary, nawijasz mi o nim od trzech lat, a od roku to już całkiem- zaśmiał się- czekałem, aż w końcu ruszysz dupę i się z nim umówisz, wiesz? Shippuję was z Hazzą- zaśmiał się.
-Shi..co?
Louis parsknął, kręcąc z niedowierzaniem głową. Nie zamierzał jednak odpowiadać przyjacielowi, tylko skupił się na swoich notatkach.
Siedzieli właśnie w kawiarence przed uczelnią, mając godzinę przerwy między wykładami. Louis był nieco zestresowany, bo nigdy wcześniej nie miał karnego referatu i cholera, bał się.
-Lou-
-Masz internet w telefonie- usłyszał jedynie. Westchnął cicho i przeszukał google, żeby dowiedzieć się, do cholery, co robił Louis z Harrym.
I modlił się, żeby się nie okazało, że to jakaś pozycja w kamasutrze albo odmiana seksu.
Brr.
-Lou- jęknął, rumieniąc się nieznacznie- Dlaczego akurat z Harrym? Jesteście razem?
-Taa- bąknął znad kartek- co noc w łóżku.
-Co?
-Seks bez zobowiązań, mówi ci to coś?- spojrzał na niego, ale tylko przez ułamek sekundy, bo przygotowywał się do zajęć.
-Jesteś nieodpowiedzialny. To jest pojebane- skrzywił się- Nie możesz znaleźć sobie chłopaka? Albo po prostu być ze Stylesem? Chociaż w sumie, znasz go krótko i-
-Znam go od prawie roku- przerwał przyjacielowi- pieprzymy się regularnie od miesiąca, od imprezy u niego.
-Ale.. Przecież.. Mówiłeś, że ten nowy...
-To, że ktoś jest nowy na uczelni, nie znaczy, że go nie znałem wcześniej, Liam- szatyn westchnął- Jest wyżej od mojej rodziny, jeśli chodzi o majątek. A ty nie bądź zazdrosny, to ty jesteś moim bff- zaśmiał się i pochował notatki do teczki. Payne przewrócił oczami, wołając kelnerkę i zamawiając dwie podwójne latte z bitą śmietaną i cynamonem.
Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby dwadzieścia lat temu Louis nie obronił mnie przed tamtymi chłopakami?
Jak potoczyłoby się to wszystko, gdyby osiem lat temu nie uchronił mnie przed Nickiem i jego bandą?
Był ode mnie młodszy, ale zdecydowanie silniejszy.
Czy gdybym nie wprowadził się na tą ulicę dwadzieścia cztery lata temu z rodzicami i siostrami, to czy znałbym w ogóle Louisa?
Spojrzał na swojego przyjaciela, przygryzając wargę. Louis siedział naprzeciw niego, z końcówką długopisu w ustach i ściągał brwi w konsternacji.
CZYTASZ
Everything's fine || Zouis
Fanfiction"Louis jechał boczną uliczką płaczącego Londynu. Wycieraczki poruszały się szybko po szybie, nie nadążając że zbieraniem wody. Widział rozmazane plamy, zamiast normalnych kształtów i przeklinał się za to, że swoje okulary zostawił u przyjaciela. Dro...