4.

635 47 49
                                    

No dobra, wrzucę go dzisiaj... Później może wrzucę jeszcze jeden, ale to dopiero około pierwszej w nocy. No i oczywiście, jeśli zobaczę aktywność ♥

xxxxxx

-Czekaj, czekaj- ściągnął brwi, patrząc na swojego przyjaciela- Kiedy zdążyłeś go przelecieć?

Westchnął, przewracając oczami.

- Nie zdążyłem. I nie zależy mi na tym w pierwszej kolejności. Po prostu...

-Chcesz mi powiedzieć, że się umówiliście?- uniósł jedną brew do góry. Chłopak się spiął, bo cholera, zależało mu na znajomości , ale zależało mu też na zdaniu przyjaciela, a znał jego podejście do tego typu spraw. Niepewnie skinął głową- W KOŃCU!

Louis wyrzucił ręce w górę, a na ustach zagościł mu szeroki uśmiech, co kompletnie zbiło Liama z tropu.

-Stary, nawijasz mi o nim od trzech lat, a od roku to już całkiem- zaśmiał się- czekałem, aż w końcu ruszysz dupę i się z nim umówisz, wiesz? Shippuję was z Hazzą- zaśmiał się.

-Shi..co?

Louis parsknął, kręcąc z niedowierzaniem głową. Nie zamierzał jednak odpowiadać przyjacielowi, tylko skupił się na swoich notatkach.

Siedzieli właśnie w kawiarence przed uczelnią, mając godzinę przerwy między wykładami. Louis był nieco zestresowany, bo nigdy wcześniej nie miał karnego referatu i cholera, bał się.

-Lou-

-Masz internet w telefonie- usłyszał jedynie. Westchnął cicho i przeszukał google, żeby dowiedzieć się, do cholery, co robił Louis z Harrym.

I modlił się, żeby się nie okazało, że to jakaś pozycja w kamasutrze albo odmiana seksu. 

Brr.

-Lou- jęknął, rumieniąc się nieznacznie- Dlaczego akurat z Harrym? Jesteście razem?

-Taa- bąknął znad kartek- co noc w łóżku.

-Co?

-Seks bez zobowiązań, mówi ci to coś?- spojrzał na niego, ale tylko przez ułamek sekundy, bo przygotowywał się do zajęć.

-Jesteś nieodpowiedzialny. To jest pojebane- skrzywił się- Nie możesz znaleźć sobie chłopaka? Albo po prostu być ze Stylesem? Chociaż w sumie, znasz go krótko i-

-Znam go od prawie roku- przerwał przyjacielowi- pieprzymy się regularnie od miesiąca, od imprezy u niego.

-Ale.. Przecież.. Mówiłeś, że ten nowy...

-To, że ktoś jest nowy na uczelni, nie znaczy, że go nie znałem wcześniej, Liam- szatyn westchnął- Jest wyżej od mojej rodziny, jeśli chodzi o majątek. A ty nie bądź zazdrosny, to ty jesteś moim bff- zaśmiał się i pochował notatki do teczki. Payne przewrócił oczami, wołając kelnerkę i zamawiając dwie podwójne latte z bitą śmietaną i cynamonem.

Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby dwadzieścia lat temu Louis nie obronił mnie przed tamtymi chłopakami?

Jak potoczyłoby się to wszystko, gdyby osiem lat temu nie uchronił mnie przed Nickiem i jego bandą?

Był ode mnie młodszy, ale zdecydowanie silniejszy.

Czy gdybym nie wprowadził się na tą ulicę dwadzieścia cztery lata temu z rodzicami i siostrami, to czy znałbym w ogóle Louisa?

Spojrzał na swojego przyjaciela, przygryzając wargę. Louis siedział naprzeciw niego, z końcówką długopisu w ustach i ściągał brwi w konsternacji.

Everything's fine || ZouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz