48.

299 34 44
                                    

2/3.

XXXXXXX

-Zapomnijmy o tym, bo to nie było sprawiedliwe- ściągnął brwi.

-Tak po prostu?

-Tak, Louis- westchnął- Nie chcę nieuczciwej wygranej. Olejmy to. 

-Wow, świetnie. A teraz zostaw mnie z Zaynem- przewrócił oczami. Laws wyszedł z sali, a Malik wtulił się w ciało szatyna.

-Kocham cię Louis- mruknął, przypominając sobie wczorajszą rozmowę z Nickiem- mimo wszystko i na zawsze.

-Też cię kocham, dzieciaku- szepnął Tomlinson, nie dostrzegając zmiany w zachowaniu chłopca. 

Mulat nie odpowiedział więcej. Zamknął oczy, usilnie chcąc odgonić łzy. Nie podjął dobrej decyzji.

Ale nie miał dobrego wyboru.

xXxXxXx

Minęło kilka miesięcy, zanim to wszystko dotarło do Louisa. Anne nie żyła. Anne, która znaczyłą dla Harry'ego najwięcej. Anne, która była taka dobra dla wszystkich.

Liam i Niall się pogodzili, wciąż byli razem.

Harry zamknął się w sobie, przestał odbierać i odpowiadać na wiadomości. 

Zayn z dnia na dzień cichł coraz bardziej.

Paul wyjechał do Stanów na roczne szkolenie.

Nathan, Dylan i Nick zniknęli na jakiś czas z miasta, a kiedy się pojawili, nie dręczyli nikogo. 

Nie starali się.

Zayn dalej cichł.

Troye nie umiał do niego dotrzeć, a kiedy Zayn urwał z nim kontakt, załamał się.

Niall przeszedł wszystkie badania.

A Liam mu się oświadczył.

Louis po środku tego wszystkiego starał się pomóc Harry'emu i dotrzeć do Zayna, a jednocześnie cieszyć się szczęściem przyjaciół.'

A Zayn 12.06 zamilkł na dobre.

xXxXx

Przepraszam.

Muszę to zrobić.

Cieszę sie, że mi pomogłeś, bardzo ci za to dziękuję.

Ale ja kocham Nicka. Zawsze go kochałem.

Nie szukaj mnie. Wracam do niego, chcę z nim być.

Kocham go. 

Przepraszam, że cię zraniłem. Przepraszam bardzo, że to wszystko zrobiłem.

Nie powinienem wchodzić w twoje życie. 

Nie chciałem ci go niszczyć.

Zayn, x

Louis opadł na kolana, rozdzierając papier na pół.

Potem wstał i odpalając papierosa wyszedł z domu. Nie obchodziło go to, że jego noga nie jest w pełni sprawna. 

Wsiadł na swój motor, który też jeszcze nie był naprawiony.

Nie ubrał kasku. Nie ubrał kurtki ani rękawic.  Nawet butów odpowiednich. Został w zwykłych trampkach.

I odjechał.

Z piskiem opon.

Mimo że nie widział drogi przez deszcz i dym. I noc.

Pojechał na wyścig.

xXxXx

DRAMATIMEEEEEEEE

Everything's fine || ZouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz