49.

294 32 37
                                    

3/3.

Mam takie pytanie. Ile z was zna to uczucie zakochać się w kimś, w kim nie powinno?:)

xxxxxx

Zayn podniósł głowę, słysząc znajomy śmiech. Podniósł karton z podłogi i poszedł po kolejne pudło, tym razem pełne zabawek. Westchnął i skierował się do odpowiedniej alejki, zaczynając wykładać towar na półki. Po chwili znowu usłyszał ten śmiech i zamknął oczy. Market, w którym pracował był całodobowy, dochodziła 3 w nocy. Nie spodziewał się, że zobaczy akurat jego. 

Był listopad, Zayn był w ostatniej klasie. I nie, nie dorabiał w weekendy. Aktualnie była (już) środa. 

Zaraz po rozstaniu z Louisem, zamieszkał u Nicka. Wiedział, na co się pisze. Na gwałty, pobicia i poniżenia.

No może tylko nie podejrzewał, że Laws zmusi go do pracy.

Wyłożył zabawki na półkę i zamknął na chwilę oczy. To niemożliwe, żeby wszedł akurat do tej alejki.

-Może lego? Wszyscy kochają lego.

-W sumie nie jest to zły pomysł.

-Będzie wniebowzięty. A tak w ogóle, myślałeś o tym, co ci mówiłem?

-W sensie?

-No, o adopcji.

Zayn odwrócił delikatnie głowę i spojrzał na Louisa, który westchnął głośno. Trzymał Nathana za dłoń i powoli szli w jego kierunku, jeszcze go nie dostrzegając. Malik przeklinał się za wzięcie pudła z klockami lego. 

-Nie wiem, Nath. Nie za wcześnie na to?

-Byliśmy razem przez sześć lat. A teraz znowu już pięć miesięcy razem..

-Wiem wiem. Daj mi jeszcze trochę czasu, dobrze?

-Dobrze kochanie. 

W tym momencie Louis spojrzał na chłopaka wykładającego towar. Zamarł.

-Zayn? Co ty tu robisz, powinieneś spać. Masz szkołę rano.

Chłopiec wzruszył ramionami. Nathan puścił dłoń Louisa i sięgnął po jedno z pudełek. Wiedział, że mężczyźni muszą porozmawiać. 

-Pójdę sprawdzić cenę. 

Louis zignorował chłopaka i patrzył wyczekująco na Zayna.

-Nick cię zmusił?

-Cieszę się, że jesteś szczęśliwy- powiedział tylko Zayn. Zobaczył ten smutek w oczach Louisa i wiedział, że wcale nie był.

-Nie odpowiedziałeś mi. Nie zmieniaj tematu. Bez ciebie nie mogę być szczęśliwy. Ale okej, rozumiem. Kochasz go, wybrałeś jego. Jasne, jest okej. Ale jeśli on cię znowu krzywdzi, a wiem, że to robi...

-Nigdy mnie nie skrzywdził.

-Nie? Nie uderzył, nie poniżył?- Zayn milczał?- Nie zmusił do seksu? Nie zdradził?

-Nigdy mnie nie zdradził- splunął Malik. Tego jednego był pewien. Nick brzydził się zdradą.

I brzydził się nim.

-Ale zrobił całą resztę.

-Louis, dwadzieścia sześć. Bierzemy?- Nathan podszedł do mężczyzn.

-Tak, Ernest się ucieszy- mruknął- Zayn, dlaczego?

-Louis, odpuść. Nie martw się o mnie, nic nas nie łączy.

-Okej- powiedział cicho szatyn. Kiedy Malik zobaczył łzy w oczach szatyna, chciał paść na kolana i błagać go o wybaczenie. Chciał go tak bardzo przeprosić.

Nathan pociągnął Louisa.

Zayn patrzył za nimi. Po jego policzku spłynęła jedna, samotna łza.

Zayn tak bardzo chciał wyjaśnić wszystko Louisowi.

xXxXx

DOBRANOC :)

Everything's fine || ZouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz