25.

418 37 19
                                    

3/3.

NO Z MAŁYM OPÓŹNIENIEM, ALE JEST!

Sprawdźcie czy czytaliście poprzednie! (od 22 ♥)

berryveb

xXxXxXxXxXxXxXx

Louis wszedł do domu i od razu został powitany przez drobne ciałko, oplatające w go pasie, jak miś koala.

-Cześć małpko- uśmiechnął się lekko, całując chłopca w główkę- coś się stało?

-Tęskniłem- bąknął cichutko, a następnie złożył usta w dziubek, czekając na całusa, którego oczywiście szybko dostał.

-Okej, co przeskrobałeś?

-Nic- mruknął urażony, puszczając starszego. Założył dłonie na piersi i tupnął nogą.

-Okej, masz szesnaście lat czy sześć?- Louis uniósł brew, odkładając torbę.

-Właściwie już siedemnaście- Zayn przygryzł wargę- Miałem urodziny dwunastego stycznia.

-I nic nie mówiłeś?

-Tak szczerze, to zapomniałem- zaśmiał się chłopiec. Louis przewrócił oczami. Zdjął buty i podszedł do chłopca, kładąc mu dłonie na biodrach.

-To w takim razie w weekend pojedziemy gdzie tylko będziesz chciał, dobrze? Cały dzień tylko z tobą i tylko dla ciebie i nawet nie protestuj, bo i tak postawię na swoim.

-Nie możesz tego robić tak bezinteresownie- mruknął, nie przemyślawszy dobrze tego zdania. Widział niedowierzanie i ból w niebieskich tęczówkach i zorientował się, jak źle to zabrzmiało. Ale z drugiej strony, tak właśnie myślał.

-Wystarczy mi twoja obecność tutaj, Zee- szepnął, ze smutnym uśmiechem. Następnie go puścił i skierował się do kuchni, a Mulat niepewnie podreptał za nim.

-Naprawdę za tobą tęskniłem- szepnął- Ale zrozum, ja...- zawahał się. Kiedy Lou spojrzał na niego, ściągając w niezrozumieniu brwi, wziął głęboki wdech- Po prostu nie wiem na czym stoję. Mieszkam tu już prawie trzy miesiące, śpimy razem, całujemy się i ogólnie robimy to wszystko, co robią pary i- przerwały mu usta Louisa napierające na jego.

-Myślałem, że to jasne. Jesteśmy razem, kochanie.

Malik zatrzepotał rzęsami, po czym uśmiechnął się szeroko i rzucił starszemu na szyję. To było spełnienie marzeń, to było piękne, to było... niemożliwe.

-Lou, ale ja.. bo seks.. i...

-Cii, skarbie. Spokojnie.. Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, okej?

Zayn skinął, uśmiechając się lekko. 

-To powiesz mi teraz, co się tak kleisz?

-No bo ja chciałbym, a właściwie musiałbym wrócić do szkoły.

-Wiedziałem, że nic nie jest bezinteresownie- zaśmiał się Louis.

xXxXxXxXx

Ustalili, że Louis będzie go odwoził do szkoły, a także z niej odbierał, żeby było bezpieczniej. Na przerwach pilnować miał go Troye, a gdyby coś się działo, to od razu mieli do niego dzwonić.

Nick co prawda był w areszcie, ale ostrożności nigdy za wiele.

Harry chodził struty przez większość dnia, ale to nie Louis był powodem. Znaczy był, ale nie w takim sensie. Po prostu martwił się o niego, że Zayn go potraktuje jako zabawkę na pocieszenie.

I wiedział, że to straszne myślenie, że ten chłopiec tyle przeszedł, ale on po prostu bał się o przyjaciela.

Bo mimo wszystko, wciąż nim był.

xXxXxXxXx

Zayn szybko zarobił plusy u nauczycieli. Popisał się wiedzą, którą zdążył nabyć, gdy nudził się w oczekiwaniu na Louisa. Mężczyzna również starał mu się pomóc z takimi przedmiotami jak historia czy angielski. Lektury nigdy nie były mocną stroną Mulata.

Louis był z niego naprawdę dumny. Pierwszy dzień po długiej nieobecności, a Malik zasłynął z samych dobrych stopni. No i może jednej jedynki z matmy, ale kto by się tam tym przejmował. 

Więc kiedy wrócili do domu, Zayn poszedł się położyć, a Lou usiadł przy komputerze i powtórzył materiał potrzebny do zbliżającego się kolokwium.

Wieczorem przyszli Liam z Niallem, Harry, Paul, a także Troye. 

I właściwie wszystko już miało być dobrze, bo dokładny termin rozprawy został wyznaczony.

Miało.

xXxXxXxXx

Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Obawiam się, że raczej nie w tym tygodniu ;/

Everything's fine || ZouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz