9.

567 48 24
                                    

Zróbmy tak. Jeśli dobije 100 obserwujących , to zrobię maraton- powiedzmy 5-6 rozdziałów... ;>
xXxXxXx

Kiedy Liam badał chłopca, Louis przepisał numer do swojej komórki, od razu dzwoniąc.

-Halo?

-Troye?

-Tak, kto mówi?

-Jesteś przyjacielem Zayna?-zignorował pytanie.

-Tak- można było usłyszeć zdenerwowanie w głosie- co się stało?

-Możemy się spotkać? 

-Cholera, co się dzieje?

-Znalazłem dzisiaj Zayna na ulicy, całego zapłakanego i półnagiego. Jest teraz w moim domu, nie chciał jechać nigdzie indziej.

-Kiedy i gdzie?

-Jutro o trzynastej, pasuje? Gdzie mieszkasz? Mogę podjechać  wszędzie.

-Niedaleko Hyde Parku. 

-Więc tam się spotkajmy. 

-Dobrze, do widzenia.

I może Louis miał zajęcia na uczelni, ale może też chłopiec był dla niego ważniejszy.

Nerwowo krążył po salonie, kiedy w końcu wyszedł Liam. Był raczej średnio zadowolony.

-Co jest?

-Podejrzewam, że on został zgwałcony, Lou- westchnął- ale wątpię, że pójdzie to zgłosić. Jest przerażony, ma traumę. I miałeś rację, wygląda na to, że jest regularnie bity. Niepokoją mnie również blizny na nadgarstkach. On musi pójść do normalnego lekarza, Lou. 

-Wiem, ale ciężko go będzie przekonać- westchnął szatyn- Mógłbyś z nim zostać jutro? Ja się umówiłem z jego przyjacielem, może coś mi się uda dowiedzieć.

-Zgoda, nie pójdę jutro na uczelnię- westchnął. Przyjadę rano.

-Może zostań?

-Lepiej nie, Lou. On jest wystarczająco przytłoczony twoją obecnością. Daj mu trochę czasu, a jak coś to będę pod telefonem. Teraz zasnął. Miej go na oku.

-Nie zamierzałem inaczej.

-To jest naprawdę śliczny chłopiec- westchnął jeszcze Liam, stojąc w drzwiach- Tylko bardzo skrzywdzony przez życie.

Po tych słowach Payne wyszedł, a Louis niepewnie wszedł do swojej sypialni. Przykrył nastolatka kocem i wyszedł. Był pewien, że dorwie tego, kto tak dotkliwie skrzywdził chłopca. Nikt nie ma prawa znęcać się nad drugą osobą. A już na pewno nie nad taką istotką, jak uroczy Zayn.

xXxXxXx

Louisa obudził głośny krzyk z sypialni. Zerwał się i pobiegł do swojej sypialni. Zayn płakał i rzucał się po łóżku, nie reagował na żadne wołanie. Szatyn złapał go za ramiona i mocno przyciągnął do swojej piersi,  uspokajająco głaszcząc po głowie. W końcu Malik obudził się i chociaż najpierw nieco spiął na dotyk mężczyzny, to zaraz później wtulił się w jego tors i moczył jego koszulkę. Szloch ustał, ale łzy wciąż płynęły. Uczepił się jak koala, powoli się uspokajając.

-Słońce, będzie dobrze, słyszysz? Pomogę ci. Spróbuj jeszcze zasnąć, ja będę obok. Chcesz mleka?

Mulat pokręcił przecząco głową i ułożył głowę na poduszce. Tym razem nie zasnął szybko, ale świadomość, że mężczyzna był niedaleko pomagała mu uspokoić myśli. 

Jedynie bał się teraz, co będzie, gdy spotka Nicka...

Everything's fine || ZouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz