Zróbmy tak. Jeśli dobije 100 obserwujących , to zrobię maraton- powiedzmy 5-6 rozdziałów... ;>
xXxXxXxKiedy Liam badał chłopca, Louis przepisał numer do swojej komórki, od razu dzwoniąc.
-Halo?
-Troye?
-Tak, kto mówi?
-Jesteś przyjacielem Zayna?-zignorował pytanie.
-Tak- można było usłyszeć zdenerwowanie w głosie- co się stało?
-Możemy się spotkać?
-Cholera, co się dzieje?
-Znalazłem dzisiaj Zayna na ulicy, całego zapłakanego i półnagiego. Jest teraz w moim domu, nie chciał jechać nigdzie indziej.
-Kiedy i gdzie?
-Jutro o trzynastej, pasuje? Gdzie mieszkasz? Mogę podjechać wszędzie.
-Niedaleko Hyde Parku.
-Więc tam się spotkajmy.
-Dobrze, do widzenia.
I może Louis miał zajęcia na uczelni, ale może też chłopiec był dla niego ważniejszy.
Nerwowo krążył po salonie, kiedy w końcu wyszedł Liam. Był raczej średnio zadowolony.
-Co jest?
-Podejrzewam, że on został zgwałcony, Lou- westchnął- ale wątpię, że pójdzie to zgłosić. Jest przerażony, ma traumę. I miałeś rację, wygląda na to, że jest regularnie bity. Niepokoją mnie również blizny na nadgarstkach. On musi pójść do normalnego lekarza, Lou.
-Wiem, ale ciężko go będzie przekonać- westchnął szatyn- Mógłbyś z nim zostać jutro? Ja się umówiłem z jego przyjacielem, może coś mi się uda dowiedzieć.
-Zgoda, nie pójdę jutro na uczelnię- westchnął. Przyjadę rano.
-Może zostań?
-Lepiej nie, Lou. On jest wystarczająco przytłoczony twoją obecnością. Daj mu trochę czasu, a jak coś to będę pod telefonem. Teraz zasnął. Miej go na oku.
-Nie zamierzałem inaczej.
-To jest naprawdę śliczny chłopiec- westchnął jeszcze Liam, stojąc w drzwiach- Tylko bardzo skrzywdzony przez życie.
Po tych słowach Payne wyszedł, a Louis niepewnie wszedł do swojej sypialni. Przykrył nastolatka kocem i wyszedł. Był pewien, że dorwie tego, kto tak dotkliwie skrzywdził chłopca. Nikt nie ma prawa znęcać się nad drugą osobą. A już na pewno nie nad taką istotką, jak uroczy Zayn.
xXxXxXx
Louisa obudził głośny krzyk z sypialni. Zerwał się i pobiegł do swojej sypialni. Zayn płakał i rzucał się po łóżku, nie reagował na żadne wołanie. Szatyn złapał go za ramiona i mocno przyciągnął do swojej piersi, uspokajająco głaszcząc po głowie. W końcu Malik obudził się i chociaż najpierw nieco spiął na dotyk mężczyzny, to zaraz później wtulił się w jego tors i moczył jego koszulkę. Szloch ustał, ale łzy wciąż płynęły. Uczepił się jak koala, powoli się uspokajając.
-Słońce, będzie dobrze, słyszysz? Pomogę ci. Spróbuj jeszcze zasnąć, ja będę obok. Chcesz mleka?
Mulat pokręcił przecząco głową i ułożył głowę na poduszce. Tym razem nie zasnął szybko, ale świadomość, że mężczyzna był niedaleko pomagała mu uspokoić myśli.
Jedynie bał się teraz, co będzie, gdy spotka Nicka...
CZYTASZ
Everything's fine || Zouis
Fanfiction"Louis jechał boczną uliczką płaczącego Londynu. Wycieraczki poruszały się szybko po szybie, nie nadążając że zbieraniem wody. Widział rozmazane plamy, zamiast normalnych kształtów i przeklinał się za to, że swoje okulary zostawił u przyjaciela. Dro...