1.102

274 14 2
                                    

Jest godzina ósma w sobotę, więc to idealny czas by zacząć sprzątać! Nie, tak naprawdę dzisiaj sama nie wiem co będę robić. Może pójdę na jakiś spacer, bądź posłucham muzyki na cały regulator. Rodziców i tak nie ma, a jedyna sąsiadka, która mieszka obok nas w sumie dlatego sąsiadka, no ale no ona jest głucha, więc to idealny czas by posłuchać piosenek!
Tylko chwila, które wybrać? Mam BARDZO duży wybór, aż czasami zbyt duży. Hmm, mam ochotę na... Disco Polo. A co! Czasami można sobie posłuchać, nic człowiekowi złego się nie stanie! Tylko dobra wiem jaki rodzaj muzyki. Ale za tym idzie kolejny problem, która piosenka? Może akcent? Tak to dobry pomysł. Albo nie, Krzysztof Krawczyk! OOOOO! No i to jest pomysł! A Nobla w dziedzinie najlepszego wyboru dostaje... Sana Fox! Dobra bez tych żartów. Jestem w końcu prawie pełnoletnia, nie dorosła. Uważam, że określenie "dorosły" jest wtedy gdy zarabia na siebie i co za tym idzie nie mieszka z rodzicami. Oczywiście są przypadki i rozumiem, że nie kiedy ludzie, którzy dawno skończyli 18 wiosen mieszkają z rodzicami bo na przykład jeden z rodziców jest ciężko chory. Ale to są przypadki! Dlatego bardzo nie lubię, że jakieś dzieci co mają 13 lat mówią "jestem już dorosła". Nie, jesteś dzieckiem. Dlatego wracając by nie uciec od tematu. Jestem już pełnoletnia. I trzeba być człowiekiem poważnym! A człowiekowi poważnemu nie wypada siedzieć w jednoczęściowym stroju królika i jeść własnej roboty lody marchewkowe oraz siedzieć na wielkim misiu oglądając jakieś durne komedie romantyczne. Trzeba się wziąć za siebie i powiedzieć, nie! Sana, jesteś już dorosła! Usiądź w fotelu. Ooo tak od razu lepiej! Jestem jednak genialna. Tylko jakiś masaż stóp by się przydał czy coś. A może... kto mi przerywa moją kontemplację dzwoniąc do drzwi?! Chwila moment, ja mu pokaże. Kto ty jesteś... listonosz? Co on tu robi, nic nie było zamawiane.

- Dzień dobry - powiedziałam otwierając drzwi.

- Witam, Pani Fox, Sana Fox? - spytał mnie spoglądając na jakąś kartkę.

- Tak to ja - odpowiedziałam mu.

- To dla Pani - powiedział podając mi bukiet kwiatów i posyłając mi ciepły uśmiech, który oczywiście mu też posłałam.

- D-dziekuję - odebrałam od niego bukiet.

- Do widzenia Pani - powiedział zamykając drzwi, których ja bym nie zamknęła przez rozmiar bukietu.

Kto to mi wysłał? Oo jest jakaś kartka... "Myślę, że ci się spodobają" hmm. No ten kto to napisał dobrze myślał. Bardzo piękny bukiet, aż muszę zrobić zdjęcie! Zobaczcie sami!
____________________________________

 Bardzo piękny bukiet, aż muszę zrobić zdjęcie! Zobaczcie sami! ____________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

sanalis: przyznać się od kogo to kwiaty? 😍😍.

banano: chciałbym by były ode mnie, jednak nie lubię kwiatów. 👀

sIIIpukki: no no kuzyneczko, czy to przypadkiem to nie jest lustro, które całowałaś kiedyś? 🤔👌
|
sanalis: cicho siedź speedek!🖕

sev3ni: piękne kwiaty dla pięknej Pani!😘
|
sanalis: dzięki! 😚
_____________________________________

Mmm, jak ładnie pachną te kwiatki! Męskie perfumy. Cud miód malina! Właśnie! Miałam sobie włączyć muzykę! No to tak: Krzysztof Krawczyk, Parostatek, biorę kij od mopa i udaje, że śpiewam oraz zarazem tańczę! Czas start! I cyk płyta.

- Dajesz Krawczyk! Głośniej! Wiem, że potrafisz! - próbowałam głośniej krzyczeć niż głośnik jednak się nie udało. Szkoda.

Dobra jest kij i można iść w tango z Krzysiem! Ale chwila! Coś mi tu nie pasuje! Gdzie jest pilot?! Chyba będę musiała przerywać swoje wypociny by wybrać sobie piosenkę Krzysia, na którą mam ochotę ale chwilka to jest Krawczyk! Na jego piosenki zawsze mam ochotę. Nie ważne jaka jest, wystarczy, że usłyszę jego kojący głos I jestem cała jego! Oh tak, kołysze się jakbym była dzieckiem natury, poruszam się jak drzewa na wietrze. Prawo, lewo, prawo, lewo.
Chyba muszę przestać brać te piksy naprawdę. Nie no żartuje! Jestem normalna. Tylko jak mnie za bardzo pochłonie muzyka to jest jakby demon wstąpił we mnie i zaczynam tańczyć, choć samo z siebie to nie tańczę. Nie lubię tańczyć ale no właśnie jak usłyszę piosenkę i mi się spodoba a nikogo nie ma obok mnie to zaczynam tańczyć. Czy mi to przeszkadza? Nie! Bo wyglądam ekstra kręcąc bioderkami i kończynami! Chwila, czy ja słyszałam dzwonek? Tak to dzwonek, dżizas no nawet w sobotę nie dadzą odpocząć. Mówiąc to sobie w myślach otworzyłam drzwi.

- Siema malutka - powiedział gość, który od razu wszedł do domu i skierował się do salonu.

- Cześć Arno - odpowiedziałam mu wchodząc za nim do salonu.

- Mówiłem, żebyś mówiła do mnie po imieniu czyli Dorian - wkurzyła się osoba, która się rozgościła się w MOIM fotelu.

- A ja mówiłam, żebyś mi tak nie wchodził od razu gdy otwieram drzwi Arno.

Tak na szybko wyjaśniam. Dorian Arno Nowakowski jest w moim wieku, posiada oczy oraz włosy koloru brązowego. Ma na drugie Arno z tego powodu, że jego mama jest z Francji. Ale no Dorian jest moim sąsiadem no typowy przyjaciel. Znamy się od małego bla bla bla każda dziewczyna się w nim podkochuje bla bla bla...

- Słyszysz mnie? - mówił machając mi ręką przed twarzą.

- Weź mi tą rękę, nie lubię jak coś mi lata przed twarzą. A w sumie to co mówiłeś? - zapytałam go przy tym walnęłam go w rękę co miało oznaczać by ją zabrał sprzed mojej twarzy.

- Recytowałem ci wierszyk, ale specjalnie dla Ciebie go powtórzę także uważaj. Na górze konie, na dole krówki, skocz do kuchni, zrobić mi parówki. Dziękuję - powiedział teatralnie recytując.

- No dobra za ten wierszyk zrobię tobie te parówki - powiedziałam śmiejąc się i tym razem kierując się do kuchni.

- Dzięki! - krzyknął jak małe dziecko z salonu.

No nie wiem co ja z nim mam. Jest troszkę denerwujący ale da się z nim wytrzymać. Ale też jest mega ciachem! Naprawdę, no ale PRZYJAŹŃ. Zamknęłam go już dawno w "friendzonie" by przypadkiem się w nim nie zakochać czy coś w tym stylu. No po prostu, nie! Dobra ładny jest i takie tam ale nie. Zbyt dużo dziewczyn go kocha bym mogła tak z nim chodzić.

- Długo? - Krzyknął zrezygnowany.

Miałam mu odpowiedzieć gdy za oknem zauważyłam...

Work, work and work.            ||M.G.||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz