- Co chcesz ubrać na imprezę? - zapytał mnie Dorian, który wchodził za mną do swojego pokoju.
- Hmm, dlatego, że jest już ciepło prawdopodobnie wezmę sukienkę - odpowiedziałam mu uśmiechając się ciepło w jego kierunku.
- Tylko żadnej obcisłej i krótkiej sukienki! Nikt ma się na Ciebie nie patrzeć! - powiedział udając "groźnego".
- Dobrze Panie Maczo! A Ty co na siebie ubierzesz? - spytałam go W tym samym czasie szukając sukienki dla mnie.
- Ja? Myślałem nad białą koszulą bądź koszulką też białą, do tego granatowe spodnie i może białe buty - powiedział po chwili myśleniu, i mówiąc chwilę chodziło tutaj o długi czas.
- Tylko weź jakąś koszulkę polo? Najlepiej taką, która będzie idealnie pokazywała twoje mięśnie. - powiedziałam gryząc swoją dolną wargę i patrząc na niego.
- Specjalnie dla Ciebie ubiorę koszulkę polo - powiedział i po chwili był już przede mną, dzieliły nas już tylko centymetry, aż do pokoju wszedł młodszy brat Doriana, Yves.
- A co tu się dzieje? - spytał się młodszy brat Doriana.
- Nie nauczyli cię pukać?! - krzyknął starszy brat.
- Arno! Zobacz, Iwo teraz przez Ciebie smutny. On ma tylko 6 lat, nie krzycz od razu na niego! Chodź biedactwo, zrobię tobie kakao. A Ty Dorian, ubieraj się! Przyjdę i masz być gotowy! - również krzyknęłam i wzięłam Iwo ze sobą do kuchni.
- A zrobisz mi jeszcze kanapki? Proszę - spytał się brat Doriana robiąc przy tym słodkie oczka.
- Dla Ciebie słodziaku wszystko. Z czym chcesz kanapki? - spytałam się go gdy otwierałam lodówkę.
- Może ser, i pomidor? - powiedział po chwili namysłu.
- Myślę, że do kakaa będzie lepiej smakowała.. Nutella! - krzyknęłam gdy zauważyłam ją w lodówce.
- Tak! - krzyknął uradowany.
Po 8 minutach już skończyłam robić jedzenie temu małemu szkrabowi i przy okazji wzięłam jedną kanapkę i kierowałam się do pokoju Doriana. Gdy do niego weszłam o mój Boże.. Dorian siedział już ubrany na łóżku a raczej leżał. Wyglądał nieziemsko! Gdybym nie zamknęła go w friendzonie już pewnie dawno bym z nim była i go całowała. Ale nie Sana, tak nie można to twój PRZYJACIEL! Właśnie przyjaciel, tylko przyjaciel.. Ale wracając.
- Wow - zaniemówiłam gdy weszłam do pokoju.
- Co? Źle wyglądam? Jestem gdzieś brudny? Źle się ogoliłem? Źle dobrałem ubrania?! No powiedz - nadawał 1000 pytań na minutę.
- Wyglądasz bosko! Będę zazdrosna na imprezie - powiedziałam skanując go od dołu do góry i z góry na dół.
- Nie bądź zazdrosna, bądź Saną taką jaką lubię, czyli ładną, radosną, śmiejącą się dziewczyną - powiedział patrząc głęboko mi w oczy.
- Aww, dziękuję Arnuś to było bardzo miłe z twojej strony! - podziękowałam mu buziakiem w policzek.
- Dobra zbieraj się, a ja w tym czasie idę odpalić samochód - powiedział biorąc kluczyki z biurka.
- I znów pojedziemy tym czarnym gównem? - powiedziałam już zmęczona jeżdżąc w aucie który nawet marki nie ma.
- A właśnie nie! Dostałem nowiutkiego Mercedes-Benz Klasa A W177. Ten samochód jest po prostu idealny! - powiedział opisując samochód jak by widział Boga.
- No dobra, kupiłeś mnie tym jak paczkę żelków! - powiedziałam i od razu wlatując do przebieralni szukając idealnej sukienki.
Po około 12 minutach znalazłam idealną sukienkę. Czarna do kolan oraz przewiewna ponieważ są już ciepłe noce i często jest po prostu zbyt gorąco!
Wzięłam jeszcze torebkę z lady w przedpokoju, pożegnałam się z Iwo, który oglądał coś w salonie. Zamknęłam drzwi i kierowałam się do drzwi od strony pasażera w samochodzie. I powiem wam, że te auto to naprawdę limuzyna! Jestem w szoku. Gdy doszłam do samochodu otworzyłam drzwi i po czym usiadłam na fotelu obok kierowcy.
- Ślicznie dziś wyglądasz - powiedział Arno patrząc na mnie gdy wchodziłam do samochodu.
- No no Dorian niezły samochód! Jak podjedziesz pod szkołę to każda twoja, choć i tak są już twoje - powiedziałam śmiejąc się gdy mówiłam ostatnią część zdania.
- Nie wszystkie, jest taka jedna, która mi się podoba ale jest zbyt daleko a zarazem zbyt blisko bym mógł ją zdobyć i pokochać i żeby ona mnie pokochała jak ja ją - powiedział smutny odpalając silnik i wyjeżdżając spod domu.
- Nie martw się Dorian, na pewno ją zdobędziesz! Tylko musisz czekać - powiedziałam by poprawić mu nastrój bo w końcu jedziemy na imprezę się bawić a nie płakać i się smucić. Prawda?
- Tylko, że ja nie mogę czekać! Chciałbym jej powiedzieć co do niej czuje! - krzyknął ze zdenerwowania.
- To powiedz, w czym problem, że nie możesz? - powiedziałam próbując myśleć kto to może być.
- Nie mogę bo.. bo ona jest inna. Nie jest taka łatwa. Nie pozwala chłopakom być przy niej ale jest jeden wyjątek. I tak znasz ją - powiedział patrząc w lusterko ponieważ skręcał.
- Czyli.. nasz Arno się boi odrzucenia! Haha! - powiedziałam nie wytrzymując ze śmiechu.
- Wiesz co dzięki! Dzięki za pomoc - powiedział i skupił się na drodze.
- Sorki Dorian, przepraszam - powiedziałam patrząc na to co się dzieje za szybą.
Chyba źle postąpiłam, że się śmiałam. W końcu Dorian chciał się wygadać a u niego to nie jest łatwe. Jejku! Jaka ze mnie debilka dlaczego ja to zrobiłam, teraz będzie obrażony na mnie. Będę musiała go jakoś przeprosić, tylko jak?
CZYTASZ
Work, work and work. ||M.G.||
FanfictionBardziej niż cokolwiek innego bolała mnie niesprawiedliwość, bezsporna niesprawiedliwość faktu, że można kochać kogoś, kto mógł odwzajemnić twoją miłość, ale już nie może, bo jest po prostu martwy, i kiedy to sobie uświadomiłam, pochyliłam się...