Koniec, skończyło się! Biorę życie w swoje ręce, ja jestem kowalem swojego losu, sternikiem swego życia. Nie mam żadnego wsparcia u matki, ojciec trochę mi jednak pomaga. Kiedyś dużo mnie wspierał, uczył jeździć na rowerze. Był na wszystkich moim wystąpieniach czy to w przedszkolu czy w szkole. Jednak od czasu gdy dostał awans, ma trochę mniej czasu, ale rozumiem go. A matka? Pff, wiecznie jej nie było, zdradziła ojca a ten jak głupi jej wybaczył. Powiedziałam tacie, że jadę do cioci, która mieszka w Norwegii, zadzwoniłam do niej wcześniej i się z nią dogadałam. Próbował mnie zatrzymać ale wiedział, że jestem z natury zbyt uparta, zdziwiło mnie to, że zapłacił za bilet, tylko że był to bilet na prom, który pływa do Szwecji, oraz dał mi trochę pieniędzy i powiedział, że mam do niego zadzwonić jak będę potrzebowała więcej. Matka i tak pewnie nie zobaczy różnicy między tym, że jestem a tym, że mnie nie ma.
Spakowałam swoje rzeczy, Tata odpalił swoich samochód i pojechaliśmy do Świnoujścia gdzie odpływają promy i płyną następnie do Szwecji, a dokładniej do Ystad. Z Ystad ma mnie zabrać ciocia, potem długa podróż do Trofors!
W międzyczasie zrobiłam rezerwację. Najbardziej odpowiadał mi prom który wypływa o 22:30, czyli w Ystad będzie rano. Chociaż zobaczę kawałek Szwecji i Norwegii jak będzie jasno.
Gdy byłam już w Świnoujściu, podałam numer rezerwacji oraz dowód osobisty, Tata zapłacił za bilet i kierowałam się na prom, po drodze widziałam jak ładują ciężarówki oraz samochody. Następnie spytałam się w recepcji gdzie znajduje się moja kabina. Miła pani zaprowadziła mnie do niej. Była to kabina 2 osoba tylko I wyłącznie dla mnie.
Postanowiłam od razu się położyć by podróż minęła szybciej.
O 7 rano byliśmy już w Szwecji, było bardzo pochmurnie. Zabrałam swoje torby i kierowałam się do wyjścia, by opuścić prom. Przed dworcem promowym spotkałam ciocię, nic się nie zmieniła od naszego ostatniego spotkania. Od razu do niej pobiegłam i przytuliłam się do niej.
- Cześć Ciociu, nic się nie zmieniłaś!
- Ty również Sana, cały mój brat po prostu z Ciebie. Daj torby włożę do bagażnika.
- Nie trzeba, poradzę sobie.
- No dobrze.
Ciocia otworzyła bagażnik, wsadziłam swojego bagaże i po chwili już ruszyliśmy do Trofors.
- Idź spać Sana, czeka cię długa podróż.
- Masz rację Ciociu. Dobranoc.
- Dobranoc skarbie.
Założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i po chwili zasnęłam.
Obudziłam się gdy ciocia akurat wyłączyła samochód.
- Sana obudź się, już jesteśmy.
- Już nie śpię, akurat przed chwilą się obudziłam.
Przed moimi oczyma stał średniej wielkości brązowy dom, który miał parter oraz 1 piętro. Na posesji znajdował się garaż oraz ogródek, a przy ogródku basen. Po prostu dom jak z bajki! Od razu wbiegłam do niego, cały parter był na biało, białe ściany, białe meble, po prostu piękne.
- Swój pokój masz na górze, ten z balkonem - odwróciłam się i po patrzyłam na ciocię.
-Z balkonem?!
Ona natomiast lekko kiwnęła głową, a ja pobiegłam do góry.
- Który to pokój?!
- Ten na wprost drzwi!
Zamknęłam oczy i weszłam do niego, był piękny. Wyglądał tak:
Już wiem gdzie będę siedziała całymi dniami! Po chwili weszła do pokoju ciocia.
- Podoba się?
- Bardzo!
- Mój znajomy my pomagał z tym pokojem.
- Muszę mu podziękować.
- Spokojnie, najpierw się rozpakuj, a ja idę robić obiad.
Wróciłam do samochodu zabrałam swoje bagaże i skierowałam się do pokoju. Tam wyciągnęłam wszystko i położyłam na swoje miejsce. Jednak fotel będę musiała zmienić, na taki który będzie się obracał.
Po jakieś 30 minutach usłyszałam ciocię, która wolała mnie na obiad. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam, że ciocia zrobiła zupę pomidorową, którą uwielbiam. Akurat byłam głodna to bardzo szybko ją zjadłam. Postanowiłam, że resztę dnia będę leżeć na leżaku na MOIM balkonie.
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam, gdy leżałam I przeglądałam instagrama na telefonie moją uwagę zwróciło dwóch chłopaków, którzy byli w grupie z kilkoma dziewczynami i głośno się śmiali. Nie powiem że nie ale z tym chłopaków to dwa ciasteczka po prostu.
- Na co tak patrzysz? - tak się wystraszyłam, że a telefon prawie mi wyleciał z ręki.
- Na nikogo! - powiedziałam wystraszona.
- Okej, jakby co to kolacja jest na stole.
- Dobrze.
Gdy znów na nich spojrzałam jeden z nich się na mnie patrzył. Gdy chłopak zobaczył, że również na niego patrzę uśmiechnął się, po czym też wykonałam ten gest. On natomiast potem wrócił do rozmowy ze swoimi znajomymi i gdzieś poszli.
No no, muszę mieć ich na oku.
Po kilku minutach leżeniu na balkonie i opalaniu się ponieważ jest czerwiec, poczułam głód. Postanowiłam zejść na dół i zjeść kolację a następnie wykonać, wieczorną rutynę i położyć się.
Gdy leżałam na łóżku przejrzałam Social Media i postanowiłam pójść spać. Byłam dziś bardzo zmęczona więc szybko zasnęłam.
CZYTASZ
Work, work and work. ||M.G.||
FanfictionBardziej niż cokolwiek innego bolała mnie niesprawiedliwość, bezsporna niesprawiedliwość faktu, że można kochać kogoś, kto mógł odwzajemnić twoją miłość, ale już nie może, bo jest po prostu martwy, i kiedy to sobie uświadomiłam, pochyliłam się...