Słońce już dawno wstało i świeciło, mocno przygrzewając. Seokjin obudził się wtulony w blondyna. Pocałował go delikatnie i szepnął mu do ucha: -Dzień dobry kochanie.
-Dzień dobry, słońce ty moje.
-Tylko twoje. -odpowiedział różowowłosy. Spojrzał na zegarek, który wskazywał dziewiątą i zerwał się na równe nogi. -O matko kochana! Zaraz spóźnię się do pracy! -mówił głośno, biegając po całym pokoju i ubierając się. Blondyn tylko się śmiał. -Muszę już lecieć! -rzucił szybko i posłał wyższemu całusa. -Miłego dnia! -powiedział i wybiegł z krzywo zapiętą koszulą, niezawiązanymi butami i rozczochranymi włosami.
Około południa w trakcie przerwy Jin poszedł do pokoju Namjoona. -Cześć, wiesz co, dzwonił właśnie do mnie mój kolega, Jungkook i zaprosił mnie na swoje urodziny do Seulu. Chciałbyś pójść tam ze mną? -Namjoon mocno pobladł. Nigdy by nie przypuszczał, że ten policjant i Seokjin się znają.
-Twój kolega to Jeon Jungkook?
-Tak. Ty też go znasz? A, tak, pamiętam! To ty jakiś czas temu szukałeś go tutaj. Nie poznałem cię od razu, bo wtedy miałeś okulary przeciwsłoneczne, a ja miałem dużo roboty i nie zdążyłem ci się dobrze przyjrzeć. Później dzwoniłem do niego, ale jakoś dziwnie zareagował na tę wiadomość. A skąd się znacie?
-M-można powiedzieć, że z pracy.
-O, ty też jesteś policjantem? W sumie jakoś nie było okazji zapytać cię o twój zawód.
-Nie, Seokjin, nie powiedziałem ci jednej, bardzo ważnej rzeczy. Może lepiej usiądźmy. Wiesz, mam morderczą pracę i można powiedzieć, że daję Jungkookowi zarobić.
-Jesteś jego szefem?
-Nie... Och... -wziął głęboki oddech i zebrał się na odwagę -Ja jestem RM, morderca poszukiwany w całej Korei właśnie przez Jungkooka.
-Co? Nie żartuj, to niemożliwe...
-Zanim tu przyjechałem to planowałem się go pozbyć, jednak przeszkodził mi jakiś szatyn.
Seokjin patrzył na niego ze łzami w oczach. Nie mógł uwierzyć, że JEGO chłopak jest groźnym zabójcą. -Niemożliwe... -mówił różowowłosy do siebie. -To niemożliwe! Nie!
-Przepraszam cię. Nie miałem odwagi wcześniej ci o tym powiedzieć, bo bałem się, że się mnie wystraszysz... -podszedł do swojej walizki i wyjął z niej czarny pistolet, kaliber 27 mm. Jin zrobił wystraszoną minę i wstał, powoli cofając się w kierunku drzwi. -Spokojnie, nic ci nie zrobię. -odrzucił broń na łóżko, lecz recepcjonista z płaczem wybiegł z pokoju.
Następnego dnia Namjoon próbował porozmawiać z Seokjinem, ale chłopak, kiedy tylko mignęła mu w oddali sylwetka blondyna, od razu uciekał do pomieszczenia służbowego. Czuł się bardzo zraniony i był na niego wściekły. Wyższy próbował jakoś się wytłumaczyć, przeprosić Jina. Przysyłał mu kwiaty przewiązane różową wstążką i przynosił śniadanie pod jego drzwi, jednak jedzenie było nietknięte, a bukiety w rękach damskiego personelu hotelowego.
Blondyn po tygodniu doszedł do wniosku, że wszystko między nimi jest już skończone. Postanowił wyjechać i zapomnieć o tej przystojnej twarzy, tych różowych kosmykach i tym powalającym uśmiechu. Zostawił tylko na recepcji krótki liścik z przeprosinami napisany na różowej karteczce i już miał wyjść z hotelu, kiedy usłyszał: -Namjoon, czekaj! -odwrócił głowę i ujrzał różową czuprynę, która szybko do niego szła.
-Czego ty mnie jeszcze nie zabiłeś? -zapytał Seokjin.
-Bo cię kocham i nigdy bym cię nie skrzywdził. Zrozumiem, jeśli zawiadomisz policję i jeszcze raz cię bardzo mocno przepraszam. Jadę do Seulu. Żegnaj.
-Stój! Nie chcę, żebyś wyjeżdżał. Co prawda, straciłem do ciebie zaufanie i trochę czasu minie, zanim będzie jak dawniej, ale czuję, że w głębi serca jesteś dobrą osobą. I, pomimo tego wszystkiego, wciąż cię kocham. Proszę, obiecaj mi jedno.
-Co tylko chcesz.
-Skończ z zabijaniem. Jeśli naprawdę mnie kochasz to bądź nadal moim chłopakiem, ale skończ z tymi morderstwami. -prosił spokojnym głosem Jin.
-Nie wiem, czy potrafię. To silniejsze ode mnie, jak nałóg. -mówił cicho blondyn.
-Błagam, Namjoon, nie chcę cię tracić.
-Dobrze, przysięgam, już nie będę RM. -ukląkł przed różowowłosym i ucałował jego ręce.
-To co, pojedziesz ze mną na urodziny do Jungkooka?
-Jak to? Przecież wyśle mnie za kratki!
-Spokojnie, porozmawiam z nim i nic ci nie zrobi. A teraz chodź na jakieś lody.
-A nie boisz się, że wieczorem skończysz z kulką w sercu?
-Masz przy sobie jeszcze jeden pistolet? -zapytał ze strachem Seokjin. Widział tylko tamtą jedną broń, a Namjoon rzeczywiście mógł mieć tego więcej.
-To może sam sprawdzisz? -złapał delikatnie rękę chłopaka i umieścił ją najpierw na swojej klatce piersiowej, potem na swoich pośladkach. Jin szybko zorientował się, o co chodziło blondynowi i walnął go niezbyt mocno w ramię
-Dosyć tego, chodźmy już. -złapał Namjoona za rękę i razem wyszli z hotelu.
CZYTASZ
Nad morzem w Busan~taekook
FanfictionJungkook to chłopak po przejściach. Na wakacjach w Busan spotyka Taehyunga i zakochują się w sobie, mają dużo wspólnych przygód. Jednak przeszłość Jungkooka nie daje mu o sobie zapomnieć... Jest też wątek namjinowy oraz Jimin x Hoseok Jaki to jest r...