*POV ALICE*
Gdy się obudziłam poczułam coś ciężkiego na swojej talii. Ciężarem okazała się być ręką Edmunda. Usmiechnęłam się promienie. Przy każdej próbie ściągnięcia jej z mojego boku, zaciskała się coraz mocniej.
- No chociaż nie udawaj, że śpisz. - powiedziałam zrezygnowana na co chłopak się zaśmiał.
- Oh daj spokój... 53A było już tak fajnie!- stwierdził otwierając oczy. Nic nie odpowiedziałam, gdyż Edek usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać.
- E-Edek! - pisnęłam a chłopak jeszcze bardziej i intensywniej mnie łaskotał.- Ed-d-mun-nd-d p- proszę!- wydusiłam pomiędzy śmiechem.
- A o co mnie prosisz? - szepnął mi do ucha. Tym razem zamiast odpowiedzi oplotłam Edzia nogami w pasie i gwałtownie się przekreciłam, myśląc, że koło nas jest druga połowa łóżka.
Myliłam się!
Wylądowaliśmy razem na podłogę. Upadłam na jego klatkę piersiową.
Zaczęliśmy się śmiać.
Spojrzał mi głęboko w oczy. Jego piękne czekoladowe tęczówki wierciły dziury w moich. Nasze twarze są coraz bliżej siebie. Pevensie przeniósł swój wzrok z moich oczu na usta. Zrobiłam to samo. Oblizał swoje malinowe wargi po czym wpił sie w moje usta.
To wszystko działo się tak szybko...
Edmund był bardzo delikatny, jakby się bał, że go odtrące, lecz przy tym pocałunku również stanowczo okazywał swojwe uczucia.
Na początku byłam bardzo spięta, lecz z czasem oddałam jego pocałunek. Usta tego chłopaka działają cuda!
Gdy skończyliśmy i wyrównaliśmy swoje oddechy usiedliśmy na łóżku. Edek bawił się moimi włosami, a ja czytałam książkę.
- Wiesz Ice?- powiedział nie przerywając próby zrobienia mi warkocza. - Może i nie znamy się długo, ale ja się czuję jakbym znał Ciebie od zawsze. - wymruczał mi do ucha. Odwruciłam się w jego stronę.
- Ja też się tak czuję Edku!- Pocałowałam polik Króla. Przytuliliśmy się.
- Chodź! - powiedział wstajac z naszego łóżka.
- Gdzie?- zapytałam niepewnie.
- Słyszałem do Twojego brata, że doskonałe władasz bronią! - uśmiechnął się - Chce to sprawdzić, Księżniczko!
- Czy ty zawsze musisz wszystko zepsuć Królu!- udałam obrażoną na co chłopak się zdziwił.
- O co chodzi? - zapytał.
- O nic, chodźmy!- pociagnelam go za rękę.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet... - Westchnął Pevensie.
- Tylko tak mówisz!
*POV EDMUND*
Walczyliśmy już jakiś czas. Kaspian mnie nie oszukał. Ali świetnie walczy mieczem.
Gdy mieliśmy już dosyć, zjedliśmy obiad, a następnie udaliśmy się do naszego pokoju.
- Szczerze? Zmęczyłem się. Naprawdę nie źle walczysz!- powiedziałem kładąc się na łóżku brzuchem do dołu.
- Wiem... Też się zmeczyłam. Piotr mówił mi, że świetnie walczysz lecz nie mówił, że aż tak!- zaśmiała się dziewczyna i płorzyła się obok mnie patrząc przez chwilę w moje oczy.
Zamknęła oczy.
Przewruciła się na bok.
Zasnęła.
Spojrzałem na nią. Wyglądała tak bezbronie. Tak uroczo. Uśmiechnąłem się pod nosem przypominając sobie co stało się rano. Jedno jest pewnie...
Nie zapomnę tego NIGDY!
Długo nad tym się jeszcze zastanawiałem. Tak w zasadzie do puki nie zasnąłem.
^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^-^
Wiem za krótkie, ale mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam za spóźnienie. Ogłaszam odrazu, że mam zamiar zrobić w weekend maraton tej opowieści!
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
De TodoCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...