*POV EDMUND*
Odprowadzam Piotra na 'arene', na której zaraz rozpocznie się walka między moim starszym bratem, a Mirazem.
Nie wiem jak czuję się Piotr, ale napewo nie czuje się dobrze z tym, że za chwilę odbędzie pojedynek z mężczyzną, który spokojnie mógłby być jego ojcem.
Podałem bratu miecz, a on przyjął go bez chwili zastanowienia.
Walka się zaczęła!
Na początku była to zwykła szermierka. Lecz później... Stal udeżała o stal. Co chwila Piotrek unikał silnego ciosu przeciwnika.
Nagle usłyszałem rżenie konia. Odwrociłem się do tyłu. Zobaczyłem Kaspiana na koniu. Za nim siedziała Zuzanna.
Starsza z moich sióstr zaskoczyła z konia i przebiegła do mnie. Obiąłem Zuze.
-Gdzie Łucja i Alice? - zapytałem patrząc ze strachem w ocach na siostrę.
- Łucja uciekła, a Alice zaraz wróci!- powiadomiła mnie siostra na co odetchnąłem z ulgą. Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś jej się stało.
Spojrzałem na dalszą walkę. Piotr przeciął kolano Miraza. Telmar syknął z bólu.
Walka z każdą sekunda stawała się coraz bardziej niebezpieczna i agresywna.
Uczestnicy mimo widocznego zmęczenia nie dawali za wygraną.
Nagle Piotr się przewrócił, a Miraz nadrepnął mi na tarcze łamiąc mojemu bratu rękę.
- Może chwila przerwy? - zaproponował Miraz.
- Pięć minut?- zapytał Piotr patrząc ze zmęczeniem w oczach na Telmarskiego króla.
- Trzy!- zarządził, a Piotr nie miał już nic do gadania. Powoli zeszli z areny.
- Piotrek!- krzyknęła Ice biegnąc w naszą stronę. Przytuliła mojego brata. To samo zrobiła również Zuza.
Gdy Ice oderwała się od Piotra wtuliła się we mnie.
- Ice, tak się martwiłem.- schowałem twarz w jej włosach.- Uśmiechnij się!- zwrucilem się do brata. Chyba po raz pierwszy się mnie posłuchał.
Gdy wykonał moje polecenie Narnijczycy zaczęli wiwatować.
- Nastawcie mi ta rękę!- usiadł na już przygotowanym dla niego krześle. Włorzyłem mu rękę pod zbroję i nastawiłem złamaną kość.
- Dzięki - szepnął. Odpowiediałem mu tylko ciche Nie ma za co.
Król Narni wszedł z powrotem na arene odmawiając wcześniej założenia chełmu. To samo zrobił Telmar.
***
- Zdrada!!!- wywarł się jeden z doradców Miraza.
Rozpoczęła się walka. Telmarowie zaatakowali nas. Katapulty wystrzeliwywały ogromne głazy, które z olbrzymią prędkością uderzyły w grobowiec.
Na całe szeście byliśmy przygotowani na dosłownie każdą opcję. Pośpiesznie wsiadłem na konia zabierajac przy tym łuk.
Piotr zaczął odliczanie.
- GOTUJ SIĘ! - wydarł się w końcu na cały głos. Po chwili pod nadciagajacymi Telmarami zapadła się ziemia.
Ruszyłem w stronę dołu. Szczelałem z łuku do żołnierzy próbującyh jeszcze o własnych siłach wyjść z dołu zabijając ich.
- Odwrót! - krzyknął Piotr, a każdy zaczął biec w kierunku grobowca.
- Odciąć im drogę ucieczki!- usłyszałam głos Telmarskiego Generała.
Grobowiec na dobre się rozwalił pod wpływem uderzeń ciężkich głazów.
Nagle drzewa zaszumiały. Z pod ziemi wydostały się korzenie, które zaczęły atakować Telmarów.
*POV ALICE*
W tym momęcie jedno jest pewne. Łucja odnalazła Aslana! Udało się.
-Ku Berunie!-Telmarowie zaczęli się wycofywać, a my ruszyliśmy za nimi.
Gdy dotarliśmy nad rzekę wojsko zatrzymali się.
Okazało się, że na drugim końcy mostu stoi Łucja z Aslanem. Lew warknął przerażająco głośno, a z wody zaczął forowć się ogromny człowiek.
Woda zaczęła topić rycerzy. Było ich coraz mniej.
Gdy już nie mieli szans człowiek z wody (Nie wiem jak inaczej i nazwać) powrócił do swojej dawnej postaci.
Ukleknąłem przed Aslanem. Był niezwykły. Jego złota grzywa falowała delikatnie w wietrze.
- Powstańcie Królowie i Królowe Narnii - Piotr, Edmund i Zuzanna wstali z ziemi.
- Bez wyjątku!- rzekł Aslan, a ja powstałam.
- Nie wiem czy jestem tego godzien!- odpowiedział Kaspian.
- I właśnie z tego powodu wiem, że jesteś!
- ---------------------------------------------------
Jezcze tylkko EPILIG juz go pisze! Myślę, że będzie za jakąś niecałą godzinę.
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...