*POV EDMUND*
Wielka bestia trzymała mnie w swoich wielkich szponach. Spalone ubranie Eustachego z koryta i ten smok składały się w całość. W moich oczach i myślach wyglądało to okropnie, a ja przynajmiej narazie nie mogłem nic zrobić. Bo co mogłem zrobić lecąc po niebie pod wielkim cielskiem ogromnego smoka? NIC. To uczucie, było okropne.
Nagle zaczęliśmy lecieć nad wielkim napisem.
- Jestem Eustachy?- zapytałem jednocześnie czytając to krótkie zdanie na głos. Spojrzałem zdysoriętowany na niego. - Nie no Stary, proszę Cię! - krzyknąłem do niego z niepokojem.
Gdy wylądowaliśmy na gruncie zacząłem wszystkim tłumaczyć co się stało.
- Widocznie połaszczył się na złoto! - powiedziała Alice patrząc na to jak Eustachy próbuje ściągnąć bransolete z przedramienia.
- Każdy wie, że smocze skarby są zaczarowane. - mruknął po czym dodał widząc niezadowolenie wymalowane na twarzy smoka. - A przynajmiej, każdy z Narnii.
Łucja powoli podeszła do Eustachego i szybkim, zgrabny ruchem ściągnęła z potężnej kończyny smoka złotą bransoletę.
- Jest jakiś sposób, żeby to odczarować? - zapytałem.
- O ile wiem to nie odpowiedział zrezygnowany Kaspian patrząc na Diniana.
- Jego rodzicą się to nie spodoba!
- Przepraszam za rękę mój drogi! Czasami ponosi mnie zapał. - powiedział Ryczypisk patrząc na piach pod nogami.
- Szalupy gotowe!- wywarł się Taoros.
- NIE możemy go tu zostawić.- powiedziałam.
- Na pokład też go zabrać nie możemy, Alice. - skomętował Drinian.
- Drinian wracam z ludźmi na statek! My spędzimy nic tutaj! Może coś wymyślimy. - poinformował Kaspian.
- Ale nie macie prowiantu, a moce są tu bardzo zimne Jaśnie Panie .- odezwał się jeden z marynarzy.
Eustachy nie myśląc długo rozpalił kłode leżącą obok niego.
- Poradzimy sobie jakoś.- zaśmiał się Ryczypisk, a Ice z Łusią uśmiechnęły się promienie.
***
- Nigdy dotąd nie widziałem tych konstalacji. - powiedziałem do Kaspiana przytulając do siebie zziębniętą Alice.
- Ja też nie. - szepnął. - Jesteśmy daleko od domu. Jak byłem mały, marzyłem, że dopłyne na koniec świata...i znajdę tam ojca.
- Może znajdziesz.- powiedziałem.
Wszyscy już spali, a ja i Kaspian patrzeliśmy w niebo. Tej nocy gwiazdy były naprawdę wspaniałe.
*POV ŁUCJA*
- Bardzo tęsknię do mamy!- usłyszałam głos małej Gael. Odwróciła się do dziewczynki i ją przytuliłam.
- Ja do swojej też. - powiedziałam- Za niedługo swoją zobaczysz. - zapewniłam ją.
- A skąd to wiesz?- zapytała.
- Najważniejsze jest to, żeby nie tracić nadzieji. Aslan nam pomoże. - uśmiechnęła się i zamknęłam oczy przypominając sobie wielkiego lwa.
- Jakoś mam nie pomógł jak mi mamę zabierali.- powiedziała, a mnie zamurowało.
- Znajdziemy ją. Możesz mi na słowo uwierzyć! Sama zobaczysz.
*POV RYCZYPISK*
Leżałem i tak myślałem o dzisiejszym dniu. Był bardzo emocjonujący i męczący. Spojrzałem na Eustachego. A jego oczy na piach kapała woda. Płakał. Powoli podszedłem do niego.
- Nie możesz zasnąć?- zapytałem go, ale podniusł się i położył głowe i inne miejsce.
- No już, już. Jeszcze nie wszystko stracone.- szepnąłem. - Jak chcesz to mogę z Tobą posiedzieć. Dotrzymam ci toważystwa. Dam głowę, że jeszcze dziś rano nie wierzgłeś w smoki. - wesychnąłem, gdyż nie wykazywał żadnego zainteresowania do tego co mu mówię. - Wiesz co? Nadzwyczajne rzeczy zdarzają się tylko nadzwyczajnym osobą. Może to jakiś znak? Może czeka Cię niezwykły los? Coś co...coś wspanialszego niż możesz sobie wyobrazić. Mogę opowiedzieć ci jedną ze swoich przygód jeśli tylko chcesz.- zaproponowałem. - Wiesz dla zabicia czasu. Może nie uwierzysz, ale nie jesteś jedynym smokiem jakiego spotkałem. Wiele lat temu...
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...