*POV ŁUCJA*- Łucjo, Łucjo! Wstawaj.- obudził mnie glos Gael. - Patrz!- pokazała mi palcem na niebo gdzie znajdowała się błękitny, mały punkt.
- Błękitna gwiazda!- krzyknęłam ucieszona. - Obudzcie się!
- O co chodzi?
- Co się drzesz? Daj spać!- krzyknęła Ice, wywołując u mnie śmiech.
- Szybko! Wstawianie błękitna gwiazda! - krzyknęłam w czasie gdy Ryczypisk budził Eustachego.
*POV ALICE*
***
Gdy byliśmy już na statku zaczęliśmy płynąć za gwiazdą. Była ona bardzo widoczna i tak jasna, że aż raziła w oczy. Stałam właśnie z Łucją na balkonie naszego salonu. Za naszym statkiem płynęły syreny. Wyskakiwały ponad wodę śpiewając i machając do nas. Jednak jedną z nich zatrzymała pozostałe i zaczęła machać ręką w dosyć niepokojący sposób. Wyglądała jakby chciała nas przed czymś ostrzec.
Wyszłam na pokład do Kaspiana.
- Wiatr nas zawiódł.- powiedział do niego i Edka Drinian.
- Więc jak dotrzemy teraz na Ramandu? - zapytał ten drugi.
- Na mój nos coś nie chce, żebyśmy tam dotarli. - Stwierdził tajemniczo. Spojrzeliśmy wszyscy po sobie.
- Jak myślicie...O co mu chodziło? - zapytałem cicho, na co chłopcy bezradnie wzruszyli ramionami.
- Jestem taki głodny, że chętnie bym tego smoka zjadł! - krzyknął, któryś z marynarzy patrząc na Eustachego.
- Nic się nie bój Eustachy! Najpierw będą mieli do czynienia ze mną. - zapewnił go Ryczypisk.
- Jeśli nie dotrzemy do lądu, trzeba będzie go zjeść.- złośliwie skomentował kapitan.
Nagle coś bardzo mocno szarpnęło łodzią. Wszyscy upadli i gdyby nie Edmund, który pociągnął mnie tak żebym wylądowała na nim, mocno uderzyłabym głową w maszt.
- Wpadliśmy na rafe? - zapytał Kaspian.
- Co się dzieje? Co to było? - wszyscy krzykneli.
- Eustachy! Jesteś genialny!- krzyknął Edek. Smok ciałgnął naszą łódź, dzięki czemu płynaliśmy bardzo szybko z lekko uniesionym dziobem w górę.
***
- Nie wiemy nawet czy pozostli lordowie tam wogóle dotarli...- powiedział Książę gdy dopływaliśmy do brzegu wyspy już bez pomocy smoka.
Robiło się już ciemno, a wszyscy wyszli ze statku. Na szczycie góry był nakryty kilku metrowy stół. Duża ilość jedzenia przyprawiała mnie o dreszcze.
- Mmmmm, ale uczta.- ucieszył się Tauros.
- Czekaj! - rozkazał Drinian.
Nagle Edmund w krzakach dostrzegł trzy postacie. Lordów.
- Lord Rywinian. Lord Manemor. Lord Orgus. - powiedział Kaspian patrząc na sygnety owych lordów. - Oddycha!
- Oni także. - mruknął Edek. - Rzucono na nich urok.
- Nie dotykać jedzenia!- krzyknęłam.
- Kaspian patrz! Kamienny nóż. To jest stół Aslana! - zawołał radośnie Edek.
- Miecze lordów. - tyle wystarczyło, każdy zaczął ich szukać. Gdy było ich sześć położyliśmy je na stole.
- Jednego brakuje. - nagle z nieba zazela spadać błękitna gwiazda. Odruchowo wyciągnęłam miecz. Na ziemi stanęła piękna Pani.
- Witajcie przybysze z Narni! Powstańcie. - przemówiła dzwięcznym czarujący głosem.
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...