Z dedykacją dla JulXaXDD mam nadzieję, że się spodoba.
*POV ALICE*
Płyneliśmy już jakiś czas. Właśnie Łucją zszywaliśmy podarte ubrania chłopaków. Edmund czyścił miecz jednego z siedmiu Lordów, a Kaspian cały czas siedział w mapie.
- Dlaczego rozmawiasz z tym ptakiem?- usłyszeliśmy ryk Tavros'a.
- Uznałem przez anologie, że...- nie dane było dokończyć Eustachemu.
- Uciął se pogawędke z mewą.- zaśmiał się.
- Jest walnięty, że proszę siadać! - zawturował mu stojący obok niego majtek.
- No...!- Tavros pękał w szwach przed swój głośny śmiech, który pewie nie jednego by przeraził. Przyjacielsko klepnął, a raczej walnął stojącego obok siebie Eustachego w plecy.
- Ej spadaj stąd!- krzyknął Eustachy do mewy i zaczął wymachiwać rękami. Spłoszone zwierzę doleciało wydobywając przy tym z siebie bliżej nie określony wrzask. Wróciłyśmy do pracy. Nie minęło pięć minut, a młody Scrubb razem z Ryczypiskiem toczyli walkę na miecze. Z tego co widziałam Eustachy ledwo co utrzymywał przyrząd w ręce. Mysz wykonywała zwinnie uniki przez co zdenerwowany chłopiec z coraz mocniejszą siłą i śmiałiścią wymachiwał mieczem.
- Nie machaj jak pijany cepem!- polecił mu Ryczypisk. - Postawa, klinga wyżej, do góry, w górę, no. - walka z każdą chwilą stawała się coraz to groźniejsza i poważniejsza. Zwierzę podawało chłpocowi wskazówki, a ten radzil sobie coraz to lepiej. Ryczypisk podał swój popisowy numer i bijatyka na klingi się skończyła.
Na statku rozległ się pisk, a z kosza, który przewrócił Eustachy wyszła około ośmio letnia dziewczynka.
- Gael, co Ty tu robisz?- zapytał Rhince i przytulił dziewczynkę do swojego boku.
- Dobrych marynarzy nigdy za wiele.- powiedział Drinian wyciągając w jej stronę dorodną pomarańcze.
- Jestem Łucja...
- Wasza wysokość. - Gael ukłoniła się jej nisko.
- Chodź z nami.- mruknęłam i powoli zaczęłam iść w stronę mojej kajuty.
***
- Ziemia na choryzoncie!- rozległ się krzyk. Drinian, Edmund i Kaspian rozmawiali razem i w końcu zadecydowali o przypłynięciu do według nich bezludnej wyspy.
Gdy dobiliśmy do brzegu. Rozpaliliśmy ognisko i poszliśmy spać. Położyłam się obok Edmunda i za długo czekać nie musiałam gdyż po chwili mnie do siebie przytulił. Na sen również nie trzeba było długo czekać...
*POV ŁUCJA*
Spałam i spałabym jeszcze dłużej gdyby nie to, że ktoś mnie podniósł. Miałam zakryte czymś usta, więc o krzyku nie było mowy. Słyszałam tylko ciche głosy. To coś było nie widzialne. Szczerze się bałam. Próbowałam w jakikolwiek sposób się uratować, ale w przeciwieństwie do tego czegoś nie miałam szans. Ręką próbowałam oswobodzić usta i wymachiwalam nogami z nadzieją, że to coś mnie zostawi w spokoju.
***
Z tych oto słów,
Językiem wyszyj ścieg,
By wszędzie wokół,
Zaległ śnieg.Przeczytałam zaklęcie, a po pomieszczeniu zaczął pojawiać się śnieg. Dmuchnęłam w księgę, a ona zaczęła przywracać strony. Położyłam rękę na przedmiocie i natrafiłam na kolejne zaklęcie.
Niezawodny czar,
Co sprawi, że
Piękna będziesz,
Jak twe serce chce...Przeczytałam je w kartce obok było namalowane lustro, a w nim Zuzanna? Nie...to ja. Ale jestem piękna...
************************************
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...