*Pov Edmund*
Minęło piętnaście lat odkąd ściągnęliśmy Ice do naszego świata. No właśnie niby naszego, a jednak tak obcego...Alice zamieszkała z nami, potem gdy wróciliśmy do mamy, wzięliśmy ją ze sobą. Mama przyjęła ją ciepło, za co byłem jej bardzo wdzięczny, w końcu nie każdy rodzic by tak zareagował. Teraz, po tych piętnastu latach mieszkamy razem w cichym domku na wsi. Zupełnie tak jak w filmach, otoczeni gromadką dzieci. Mamy ich trójkę.
Najstarsza jest Emilly. Ma sześć lat. Jest moim małym brązowookim skarbem. Jest bardzo podobna do Alice z wyjątkiem oczu, które ewidentnie ma po mnie.
Następnie urodził się Jack. Obecnie ma trzy i pół roku. Nawija jakby mu się kaseta zacięła. Zadaje ciągle te same pytania. Jest to wkurzające, a za razem urocze. Jest oczkiem w głowie Ice. Jej cały świat kręcę się wokół naszej rodziny.
Dalej jest Lisa. Tylko, że ona jeszcze czeka na przyjście na świat. Uwieżcie wyraźnie jej się nie spieszy.
Moja mama co kilka dni przyjeżdża zająć się dziećmi. Do nas ma najbliżej, raz w tygodniu stara się jeździć do Łusi, raz na dwa tygodnie do Piotra, u Zuzanny była że dwa razy. Długie podróże jej nie słóżą, dlatego Najstarsza z moich sióstr raz na parę miesięcy przyjeżdża do Anglii, o jeżdżą nas wszystkich i zatrzymuje się na kilka nocy u mamy.
Czasami przyjeżdża do nas (albo my do nich) również Łucja i Piotr. Chociaż Piotrek przyjeżdża bardziej do nas, niż do dzieciaków. Zuzannę spotykamy bardzo rzadko. Oczywiście korespondujemy ze sobą, lecz listami wymieniamy się raz na kilka tygodni. Nigdy nie pomyślałbym nawet, że będzie mi brakować mojej starszej, zarozumiałej siostrzyczki.
Z biegiem lat wszystko się zmienia. Całe moje rodzeństwo porozjeżdżało się po kraju osiedlając się zdała od domu rodzinnego. Jedynie Zuza wyjechała jeszcze dalej - poza granice kraju. Każde z nich założyło swoje rodziny. Piotr doczekał się swoich dwóch księżniczek, Zuzanna stwierdziła, że woli jak na razie skupić się na karierze, Łucja ma dwuletniego synka.
-Tatusiu...a dlaczego pieski mają cztery łapy, a ja tylko dwie? - usłyszałem głos Jack'a. Mały stał przede mną pokazując palcem na leżącego nieopodal psa. Zaśmiałem się cicho i lekko przykucnąłem. Zastanawiałem się przez chwilę, co mu odpowiedzieć.
-Bo Aslan tak zadecydował, gdy go tworzył. - odpowiedziałem spokojnie.
-A kto to Aslan? - zapytał ciadając niezdarnie na podłodze.
-Taki większy kotek, wiesz Jack?
-A kotki też mają cztery łapy?
-Tak, synku.
-A dlaczego? - spojrzał na mnie ciekawskim spojrzeniem.
- Bo im się łatwiej tak chodzi. - powiedziałem głaszcząc go po głowie.
-Aha. - uśmiechnął się szeroko. - Ale dlaczego? - zapytał ponownie. W tej samej chwili do pokoju weszła Alice.
-Jack, pora do łóżeczka! - zawołała radośnie i wzieła go na ręce.
-Dziękuję. - wyszeptałem cicho, a ona pościła mi tylko oczko i wyszła.
*Pov Alice*
-Mamo, ale dlaczego? - zapytał mały gdy położyłam go w łóżeczku.
-Bo już jest późno kochanie.- zaśmiałam się i zaczęłam śpiewać mu narnijską kołysankę, którą lata temu śpiewała mi moja matka.
Po pierwszej zwrotce do pokoiku Jack'a wszedł Edek i stanął za mną przytulając mnie do siebie od tyłu. Zaczął nucić pod nosem tą samą melodie co ja.
Gdy mały już zasnął, Edmund złapał mnie za ręce i poszliśmy w kierunku naszej sypialni.
-Jeszcze dwadzieścia lat temu nawet nie pomyślałbym, że będę kiedyś tak szczęśliwy. Że będę miał tak cudowną rodzinę...-powiedział mi na ucho.
-Jeszcze parę lat temu nie sądziłam, że kiedykolwiek ponownie cie zobaczę, a teraz mieszkam z tobą pod jednym dachem i mamy razem dzieci. Jestem najszczęśliwszą kobietą chodzącą po tej ziemi.
CZYTASZ
Opowieści z Narni ~ Edmund Pevensie {1&2}
RandomCz. 1 Siostra księcia Kaspiana o imieniu Alice zostaje zamknięta przez Miraza w lochach. Książę niezdazył uratować młoszej siostry przed wyjazdem. To zadanie zestaje nadane Edmundowi przy próbie podbicia zamku. Cz. 2 Po dużo krótszym niż wcześniej...